separateurCreated with Sketch.

„Bóg nie wyjechał z Ukrainy”. Pomoc humanitarna z Polski cały czas płynie do napadniętego sąsiada

pomoc żywnościowa dla Ukrainy
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Nie każdy wie, jak pomóc człowiekowi, gdy stracił on połowę rodziny” – mówi ordynariusz kijowsko-żytomierski, bp Witalij Krywicki.

Obraz Kościoła gotowego do pomocy wyłania się z wizyty na Ukrainie, jaką odbyli przedstawiciele organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej PKWP, usłyszał w Kijowie, że w jednej tylko parafii opiekę znalazło 120 osób. Od ordynariusza kijowsko-żytomierskiego, bp. Witalija Krywickiego, dowiedział się, że diecezja ociepla swoje budynki z myślą o nadchodzącej zimie. Pragnie bowiem dać schronienie wszystkim potrzebującym.

"W sklepach nie ma nic"

W trakcie kilkudniowej wizyty na Ukrainie przedstawiciele PKWP mogli z bliska zobaczyć, jak wygląda życie w kraju dotkniętym wojną. „Odwiedzaliśmy miejsca, którym od początku pomagamy” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło. Pierwsze kroki po przekroczeniu granicy duchowny skierował do Czerwonogrodu. Dotarło tam już ponad 30 busów z pomocą humanitarną z Polski. Za każdym razem przywożą to, co najpotrzebniejsze.

„Od pierwszych dni wojny wsparcie z Polski przybywa tutaj niemal każdego dnia” – podkreśla w rozmowie z PKWP Andrzej Porycki, starosta Czerwonogrodu. Na usta same cisną mu się podziękowania. Lista darczyńców jest długa. To zwykli ludzie, fundacje i samorządy. „Najwięcej ofiarowują leków, ubrań i jedzenia” – tłumaczy Porycki. I dodaje, że właśnie żywność jest teraz najcenniejsza. Na zachodniej Ukrainie żyje się łatwiej. Prawdziwy problem dotyka ludzi na wschodzie kraju. „Tam w sklepach nie ma nic” – wyjaśnia starosta.

Gdy stracisz połowę rodziny...

To, co PKWP przekazała do Czerwonogrodu, pojedzie w głąb kraju. Choć i w jego innych regionach mieszkańcy doświadczyli ogromnych dramatów. Symbolem rosyjskich zbrodni stała się Bucza. W miejscu tym ks. prof. Waldemar Cisło modlił się o pokój. Towarzyszyli mu motocykliści z Rajdu Katyńskiego.

Obrazów wymordowanych okrutnie ludzi nie da się łatwo wymazać z pamięci. Wielu skrzywdzonych szuka wsparcia w Kościele, a to wymaga większego wysiłku od duszpasterzy. „Uczymy się żyć w nowych warunkach; posługiwać w obszarach, w których do tej pory nie posługiwaliśmy” – wyjaśnia bp Witalij Krywicki, ordynariusz diecezji kijowsko-żytomierskiej. Duchowny dodaje, że „nie każdy wie, jak pomóc człowiekowi, gdy stracił on połowę swojej rodziny”. „Potrzebujemy wsparcia psychoterapeutów” – podkreśla.

Co przyniesie zima?

W słowach biskupa słychać obawy przed nadchodzącą zimą. Kościół chce być gotowy nawet na duże mrozy. Ludzie, którzy często utracili wszystko, co mieli, na pewno będą szukać wsparcia. Zwrócą się do parafii, kapłanów, by choć jedną noc przespać w ciepłym pomieszczeniu. „Dzisiaj już pracujemy nad ociepleniem naszych budynków, gdzie będziemy chcieli przyjąć ludzi potrzebujących pomocy” – wyjaśnia bp Krywicki.

Ordynariusz diecezji kijowsko-żytomierskiej tłumaczy, że choć na wschodzie są największe potrzeby, to przecież zachód kraju wziął na siebie odpowiedzialność za tysiące wewnętrznych uchodźców. „Nasze parafie i ośrodki chcą ich nakarmić” – usłyszał od ordynariusza ks. prof. Waldemar Cisło.

Dyrektor PKWP odnalazł w tych słowach potwierdzenie tego, co widział przez lata na Bliskim Wschodzie i w Afryce. „W czasie wojny Kościół staje się wszystkim: stołówką, miejscem, gdzie przychodzi się po pomoc, ale też wypłakać i pomodlić do Boga” – mówi ks. Cisło.

Kościół, który stał się schronem

O ogromnym zaangażowaniu miejscowych księży opowiada Pomocy Kościołowi w Potrzebie posługujący w Kijowie kapucyn, br. Błażej Suska. Sanktuarium św. o. Pio, gdzie przebywa na co dzień, jest podzielone na kościół górny i dolny. „Ten dolny był dla nas jednocześnie kościołem i schronem. Pod opieką mieliśmy 120 ludzi” – mówi zakonnik. Do jego parafii zgłaszały się kobiety i dzieci. Potrzebujący otrzymywali żywność i pomoc medyczną.

Od dawna to miejsce wspierają też darczyńcy PKWP. Br. Błażej pamięta o tej pomocy. Jej wartość ocenia na ok. 300 tys. euro. Dodaje, że zawsze zachęca wszystkich, by modlili się za swoich dobrodziejów. Taka modlitwa odbywa się też w sanktuarium św. o. Pio. „Często powtarzam, że Bóg nie wyjechał z Ukrainy. I wasza obecność tutaj, obecność PKWP, jest dla nas znakiem miłości Bożej” – podkreśla zakonnik.

Tysiąc telefonów, jedno pytanie

Wszędzie, gdzie dotarła Pomoc Kościołowi w Potrzebie, słychać dobre słowa o Polakach. „Od pierwszych dni wojny jesteście blisko nas. Na początku przecież o nic nikogo nie prosiliśmy, a wszystkie telefony przynosiły jedno pytanie: «Czego potrzebujecie?»” – wspomina bp Witalij Krywicki.

Życzliwość Ukraińców przekłada się na czyny. Doświadczyła tego delegacja PKWP, gdy „złapała gumę”. Od razu znalazły się osoby chętne, by pomóc. A za wizytę w warsztacie nie chcieli żadnych pieniędzy. „Ważne jest dla tych ludzi, by nie czuli się zapomniani” – mówi ks. Cisło. Podobny apel PKWP kieruje zresztą również odnośnie do mieszkańców Syrii i Iraku. Na terenach dotkniętych przez wojnę potrzeba ciągłego wysiłku humanitarnego.

Bilans zbrodni rośnie…

Według (znacząco niepełnych, jak się podkreśla) danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) od początku rosyjskiej inwazji zginęło na Ukrainie 5587 cywili, a kolejnych 7890 zostało rannych. W liczbie tej zawiera się co najmniej 362 zabitych dzieci (stan na 22.08). Wyższe szacunki podaje jednak strona ukraińska, wedle której w samym Mariupolu zginąć miało nawet 25 tys. mieszkańców.

16 marca Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze uznał rosyjską agresję na Ukrainę za nielegalną i zażądał jej natychmiastowego zakończenia. Na rozpatrzenie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym czeka oskarżenie o popełnianie przez Rosję zbrodni wojennych. Według stanu na 17 lipca, kraj ten podejrzewa się o dopuszczenie się ok. 23 tys. takich przypadków od początku inwazji. Przedstawiciele Rosji nie stawili się do tej pory na wysłuchaniu stron przed Trybunałem.

Módlmy się o pokój

Módlmy się o pokój słowami modlitwy św. Jana Pawła II:

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim, i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.

Usłysz krzyk wszystkich Twoich dzieci, udręczone błaganie całej ludzkości. Niech już nie będzie więcej wojny – złej przygody, z której nie ma odwrotu. Niech już nie będzie więcej wojny – kłębowiska walki i przemocy. Spraw, niech ustanie wojna [w Ukrainie], która zagraża Twoim stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.

Z Maryją, Matką Jezusa i naszą, błagamy Cię, przemów do serc ludzi odpowiedzialnych za losy narodów. Zniszcz logikę odwetów i zemsty, a podaj przez Ducha Świętego nowe rozwiązania wielkoduszne i szlachetne, w dialogu i cierpliwym wyczekiwaniu bardziej owocne niż gwałtowne działania wojenne. Amen.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.