W swoich autobiograficznych rękopisach zebranych w Dziejach duszy święta Teresa z Lisieux z prostotą przedstawia bardzo wczesne narodziny swojego powołania. Ta zdeterminowana i pełna ufności dziewczyna o silnej osobowości wszystko uważała za oczywiste! Mała Teresa może nam jednak udzielić wielu rad przy rozpoznawaniu i wypełnianiu naszego powołania. Oto pięć rad wynikających z lektury jej pism.
1Rozwijać swoje życie wewnętrzne
Teresa niedługo zastanawiała się nad swoim powołaniem. Było ono dla niej oczywiste, bo od najmłodszych lat miała silnie rozwinięte życie wewnętrzne.
Kiedy Teresa była jeszcze uczennicą w szkole przy opactwie benedyktynek, nauczycielka z opactwa zapytała ją, co robi w dni wolne, jeśli akurat jest sama. Teresa odpowiedziała, że "myśli". – A o czym myślisz? – Chciała wiedzieć zakonnica. – Myślę o dobrym Bogu, o życiu, wieczności... po prostu myślę! – odpowiedziała dziewczynka.
Zakonnica roześmiała się, ale zrozumiała, że Teresa, chociaż jeszcze bardzo mała, ale już się modli... Otóż modlitwa jest tak samo drogą bliskości z Bogiem jak i drogą prawdy o sobie.
Jeśli przez długie miesiące czy lata zastanawiacie się nad waszym powołaniem, to znaczy, że jeszcze nie zadaliście sobie najważniejszych pytań. I że przede wszystkim musicie się zająć swoim życiem wewnętrznym.
Sposób: Zacznijcie pisać dziennik duchowy, w którym, tak samo jak Teresa, codziennie będziecie opisywać swoje życie wewnętrzne. Na początku nie będzie to łatwe, ale proście św. Teresę, żeby wam pomogła w pisaniu, także w zapisywaniu wspomnień. Odczytując dziennik zrozumiecie, co naprawdę dla was się liczy, zrozumiecie swoją relację z Bogiem i z bliźnim. Piszcie szczerze, nie okłamując samych siebie.
2Zadać sobie pytanie: „Dla kogo jestem?"
Podczas jednej z sesji formacyjnych w Paray-le-Monial biskup Yves Le Saux udzielił cennej rady. Żeby odnaleźć swoje powołanie, należy przejść od szekspirowskiego pytania "Kim jestem?" (pytanie Króla Leara) do pytania bardziej konstruktywnego "Dla kogo jestem?". Dla kogo jesteście?
Teresa bardzo wcześnie odpowiedziała na to pytanie. Chciała wstąpić do karmelu głównie ze względu na dwie kategorie osób: ze względu na oddalonych od Boga grzeszników i ze względu na księży. Wiedziała, że w ich intencji wstąpi do karmelu. To jej dodało sił do pokonania wszystkich przeszkód, które następnie pojawiły się na jej drodze.
Pomyślmy o wielu innych osobach, które swoim zaangażowaniem wywarły na nas silne wrażenie. Na przykład o Matce Teresie, Siostrze Emmanuelle czy o Abbé Pierre, którzy poświęcili się najuboższym. A wy kogo chcecie pocieszyć, umocnić, pokochać miłością szczególną?
Sposób: Napiszcie w swoim dzienniku duchowym, komu przede wszystkim chcecie się poświęcić, i dlaczego. Wybierzcie sobie postać świętego, który poświęcił się innym, i który będzie wam towarzyszył. I pomagał wam w drodze.
3Przejść od urojeń do rzeczywistości
Przed konkretnym zaangażowaniem się w powołanie człowiek często wpada w pułapki urojeń. Naiwnie wyobraża sobie małżeństwo, albo życie konsekrowane – jako dosłowne naśladowanie życia takiego czy innego świętego, żyjącego przed wieloma wiekami.
Sama Teresa Martin wyznała w swoich rękopisach, że swoje powołanie zrozumiała dopiero na krótko przed wstąpieniem do karmelu, w czasie pielgrzymki do Włoch. Wyobrażała sobie, że księża są "czystsi niż kryształ". Odkryła, że są "słabi i podatni na zranienia". Wówczas zrozumiała, że powołaniem karmelitanek jest modlić się za księży.
Sposób: Opiszcie wszystkie obrazy wiążące się według was z powołaniem, za którym chcecie pójść. Wybierzcie sobie jakiś godny zaufania punkt odniesienia, starsze od was osoby żyjące już tym powołaniem. I skonfrontujcie wasze obrazy z ich opisem przeżywanej przez nich rzeczywistości. Czy zauważycie dużą różnicę? Czy wasza wizja nie jest trochę urojona?
4Pokonujcie kolejne przeszkody i bądźcie wytrwali
Teresa przed wstąpieniem do karmelu musiała pokonać liczne przeszkody na drodze do realizacji powołania. Przekonała nie tylko swojego wuja Izydora – który wyobrażał sobie skandal, jaki mogłoby wywołać wstąpienie jego siostrzenicy do karmelu w Lisieux w wieku zaledwie piętnastu lat – ale także osoby duchowne. Musiała uprosić swojego ojca, żeby jej towarzyszył do Rzymu w celu ubłagania samego papieża Leona XIII o zgodę na jej wstąpienie do karmelu! Małej Teresie nie brakowało ani determinacji, ani śmiałości.
Swoje trzymiesięczne, dłużące się jej w nieskończoność oczekiwanie uważała za ciężkie doświadczenie przyznając jednak, że to doświadczenie pozwoliło jej "dojrzeć w zaufaniu do Boga i w innych cnotach."
Po wstąpieniu do karmelu Teresa musiała odważnie trwać w swoim powołaniu, znosząc trudne doświadczenia, które opisała w swoich rękopisach. „Ostre ukłucia zadane przez ludzi" – inaczej mówiąc, przykre uwagi sióstr zakonnych i inne drobne upokorzenia; niebezpieczeństwo zdziecinnienia pod wpływem traktowania ze strony starszych sióstr, które ciągle jeszcze nazywały ją "małą trzcinką"; konieczność stawienia czoła suchości w modlitwie, kiedy "Jezus się krył", albo przezwyciężenie smutku wywołanego chorobą ojca, a następnie jego pobytem w zakładzie leczniczym...
Teresa przyjmowała ciernie równie chętnie jak róże. Mimo trudnych doświadczeń miała w sobie wielki pokój wewnętrzny.
Sposób: Opiszcie w waszych dziennikach przeszkody utrudniające wypełnianie powołania. Czy pomimo cierpień i przeszkód jest w was wewnętrzny pokój? Jeśli tak, to znaczy, że odnaleźliście swoje powołanie!
5Zrozumieć głęboki sens powołania
We wrześniu 1896 roku, czyli na rok przed śmiercią, Teresa napisała: „Nareszcie znalazłam moje powołanie!”. Ta uwaga Teresy może się wydać dziwna, jeśli wziąć pod uwagę jej bardzo wcześnie ujawnioną determinację i osiem lat spędzonych w karmelu. Co chciała przez to powiedzieć?
Przeczuwała, że powołanie nie polega na "byciu kimś" (karmelitanką, księdzem, misjonarzem, itd.), ale że jest nam dane w celu przemiany naszego codziennego życia w niezwykłe czyny miłości. Jednym słowem, streściła Teresa, „moje powołanie to Miłość”.
Sposób: Wyobraźcie sobie przez chwilę, że nie możecie wypełnić wybranego powołania (zostać matką/ojcem, albo na przykład lekarzem, itd.). Czy wasze życie będzie przez to całkiem zniszczone? Jak dziś, w waszej codzienności, możecie żyć powołaniem otwartym na wszystkich – zaproponowanym przez Teresę powołaniem do miłości?