Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Rzeź wołyńska
9 lutego 1943 r. oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), dowodzony przez Hryhorija Perehijniaka o pseudonimie „Dowbeszka-Korobka”, zamordował około 150 Polaków mieszkających we wsi Parośla w gminie Antonówka na Wołyniu.
Był to pierwszy akt ludobójstwa, które przeszło do historii jako rzeź wołyńska. Przeprowadzili ją nacjonaliści ukraińscy, a często również zwykli mieszkańcy dawnych południowo-wschodnich kresów Rzeczpospolitej, na swoich polskich sąsiadach.
Nikt się nie spodziewał
Parośla I była polską osadą złożoną z 26 zagród. 9 lutego nikt nie spodziewał się ataku. Sotnia Perehijniaka, uzbrojona głównie w noże i siekiery, przyjechała do wsi, podając się za sowiecką partyzantkę. Upowcy otoczyli wieś, nie pozwalając nikomu wyjść ani wejść. Zażądali posiłku, a potem w jednym z domów zamordowali siekierami jeńców kozackich, których ze sobą przyprowadzili. Powiedzieli mieszkańcom Parośli, że osada zostanie wkrótce napadnięta przez Niemców i że aby uchronić ich przed zemstą za udzielenie pomocy partyzantom, upozorują napad. Zażądali, żeby wszyscy położyli się na ziemi i pozwolili się związać. Opornych zmusili. Potem mordowali bezbronnych nożami i siekierami – także kobiety, dzieci i niemowlęta. Szczególnie okrutnie znęcali się nad komendantem miejscowego Związku Strzeleckiego Walentym Sawickim.
Z rzezi udało się uciec 12 osobom, w większości dzieciom. Część z nich do końca życia pozostała niepełnosprawna. Napad przeżyła również sześcioosobowa rodzina żydowska, którą ukrywał w piwnicy Klemens Horoszkiewicz i która mordercy nie znaleźli. Upowcy wywieźli majątek zamordowanych na saniach. Ciała pogrzebali później mieszkańcy sąsiednich miejscowości we wspólnym grobie. Wieś Parośla przestała istnieć.
Pamiętajmy
Ludobójstwo na Wołyniu i w Galicji Wschodniej trwało głównie od lutego 1943 do lutego 1944 r. Zginęło wówczas – według różnych szacunków 50-60 tys. osób. Oprócz Polaków mordowani byli również mieszkający na tych terenach Żydzi. W akcjach odwetowych zginęło 2-3 tysiące Ukraińców.
Kulminacja rzezi nastąpiła 11 lipca 1943 r., kiedy oddziały UPA przeprowadziły skoordynowany atak na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim, pod hasłem Śmierć Lachom. 11 lipca jest teraz Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów na Obywatelach II RP.
Ofiary i świadkowie
Strona „Zbrodnia Wołyńska 1943. Prawda i Pamięć”, prowadzona przez Instytut Pamięci Narodowej to bezcenne źródło wiedzy o tych bolesnych wydarzeniach. Baza ofiar zawiera ponad 43 tys. wpisów. Samych tylko osób o nazwisku Kowalski i Kowalska jest 121. Można tu znaleźć także interaktywną mapę miejsc zbrodni. Ta ostatnia chyba szczególnie dobitnie unaocznia rozmiar ludobójstwa.
Twórcy strony zapraszają do jej współtworzenia i zgłaszania tutaj świadectw i innych informacji.
Po ośmiu dekadach pewno żyje już niewielu bezpośrednich świadków – przyznaje rzecznik IPN Paweł Błażewicz. Ale podkreśla, że cenne są również informacje tych, znają relacje innych osób, np. rodziców, dziadków, znajomych.
„Bery kosu i na Lacha…”
Anna Szumska, jedna z najstarszych osób (ur. w 1919 roku), które powierzyły IPN swoje wspomnienia, tak opowiada, co się działo w jej rodzinnych Borkach k. Lubomla:
Jeszcze w czasie wojny, gdy zabudowania gospodarcze rodziny pani Anny zostały zniszczone, rodzina spotkała się ze współczuciem i pomocą ukraińskich sąsiadów.
Jednak po jakimś czasie sytuacja się zaostrzyła. Do ich wsi czasem ktoś przychodził i mówił, że gdzieś zabito całą rodzinę. „Na pytanie, kogo zabili, odpowiadali »Lachiw«. Już nie mówili »Polaki« tylko » Lachiw byty« [bić Lachów]. Cóż to takiego »Lachy«? My nie rozumieli tego” – wspomina Anna Szumska.
Pewnego razu, łamiąc zakaz ojca dwunastoletnia wówczas Anna wybrała się razem z cioteczną siostrą do sąsiedniej wsi Horodno, aby zobaczyć, po co spotykają się tam Ukraińcy:
Sprawiedliwi
Osobna zakładka na portalu dotyczy Ukraińców, którzy udzielali pomocy polskim sąsiadom, np. ostrzegając ich przed napadem, odmawiając udziału w mordach, protestując publicznie czy opiekując się sierotami.
Skala tej pomocy jest trudna do oszacowania, jednak dostrzegalna – czytamy na stronie. Żeby ją ocenić, historycy przebadali pod tym względem 500 miejscowości z całego obszaru Kresów (w sumie rzeź wołyńska miała miejsce w ponad 4 tys. miejscowości), w których zginęło blisko 20 tys. Polaków. Dzięki aktom solidarności i miłosierdzia ze strony Ukraińców ocalały zarówno pojedyncze osoby, jak i całe wsie – łącznie kilka tysięcy osób. W różnym zakresie pomocy Polakom udzieliło tam ponad 1300 Ukraińców. Kilkuset z nich sprawcy rzezi ukarali śmiercią.