W cieniu wielkich wydarzeń, od lat i z różnym natężeniem, toczy się regularny dialog teologiczny pomiędzy przedstawicielami Kościołów.
Dokument „Ku wspólnemu rozumieniu synodalności i prymatu w służbie jedności Kościoła” podpisany przez przedstawicieli Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej pod koniec września 2016 r. w Chieti we Włoszech stanowi kolejne osiągnięcie w toczącym się od 36 lat dialogu teologicznym pomiędzy katolicyzmem i prawosławiem.
Przyzwyczailiśmy się, że najbardziej widoczne przejawy kontaktów pomiędzy podzielonymi Kościołami to spotkania wyższych hierarchów. Przykład stanowią tutaj chociażby rozmowy papieża Franciszka z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem na Kubie, czuwania modlitewne w Asyżu lub coroczne obchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Wartościowym przejawem ekumenizmu są też wspólne działania charytatywne Kościołów, szczególnie widoczne w pomocy ofiarom konfliktów w Syrii i na Ukrainie.
Niemniej jednak, współczesny ekumenizm ma też swoje, wydawałoby się mniej spektakularne oblicze. W cieniu wielkich wydarzeń, od lat i z różnym natężeniem toczy się regularny dialog teologiczny pomiędzy przedstawicielami Kościołów. W mozolnych i rozpisanych na lata negocjacjach duchownych i naukowców próbuje się w jego ramach wypracować wspólne stanowisko w drażliwych, wciąż stanowiących źródło podziału kwestiach teologicznych oraz historycznych.
Cztery dekady pracy
Oficjalny dialog teologiczny Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej rozpoczął się 29 maja 1980 roku w monasterze św. Jana Apostoła na greckiej wyspie Patmos. Po uroczystej inauguracji, w której udział wzięli kard. Johannes Willdebrands i metropolita Meliton z Chalcedonu, obrady przeniesiono na wyspę Rodos. Tam zadecydowano o powołaniu katolicko-prawosławnej Międzynarodowej Komisji Mieszanej. Podczas odbywających się regularnie sesji rozważać miała ona fundamentalne kwestie związane z rozumieniem i ustrojem Kościoła, znaczeniem i rolą misteriów i sakramentów, dogmatyką oraz newralgicznymi problemami natury historycznej (rola Soborów po Wielkiej Schizmie w 1054 roku, kwestie jurysdykcyjne, istnienie Wschodnich Kościołów katolickich pozostających w unii w Rzymem itp.).
Do tej pory, w różnych miejscach Europy i świata odbyło się już kilkanaście takich sesji plenarnych. W 1982 r. Komisja opublikowała w Monachium pierwszy znaczący tekst. Stanowił on podsumowanie dwóch pierwszych lat prac i nosił tytuł: „Misterium Kościoła i Eucharystii w świetle tajemnicy Trójcy Świętej”. Pod koniec lat osiemdziesiątych coraz bardziej zaczął dominować w ramach dialogu trudny problem uniatyzmu. Zyskał on szczególne znaczenie w kontekście odradzania się Cerkwi greckokatolickiej na Ukrainie zachodniej, a później w Rumunii.
Od połowy minionej dekady i spotkania w Belgradzie w 2006 r. Komisja zajmowała się głównie skomplikowanym historycznie i prawno-kanonicznie zagadnieniem prymatu papieskiego i ustroju synodalnego (na Zachodzie nazywanego kolegialnym) Kościoła/ Cerkwi. W tym świetle, krokiem milowym w dialogu był podpisany rok później w Rawennie dokument „Eklezjologiczne i kanoniczne konsekwencje sakramentalnej natury Kościoła. Wspólnota kościelna, synodalność i autorytet”. Porządkował on myślenie obydwu Kościołów o roli soborów powszechnych i lokalnych w życiu ich wspólnot oraz o rozumieniu prymatu biskupa Rzymu w pierwszym tysiącleciu niepodzielonego chrześcijaństwa.
Ustalenia te nie zostały przyjęte przez wszystkie autokefaliczne Cerkwie, np. w Rosji. W pewien sposób wychodzą jednak naprzeciw postulowanej przez św. Jana Pawła II w encyklice „Ut unum sint” z 1995 roku refleksji dotyczącej formy sprawowania prymatu papieskiego, tak, aby nie urażał on prawosławnych. Wychodzą także naprzeciw prawosławnemu rozumieniu prymatu biskupów Rzymu (nazywanych często przez Cerkiew „patriarchami Zachodu”).
Dialog z prawosławiem: w duchu pomocy i życzliwości
Dokument, który we wrześniu 2016 r. we włoskim Chieti podpisali reprezentanci wszystkich 15 autokefalicznych Cerkwi prawosławnych uczestniczący w posiedzeniu Komisji Mieszanej (delegacja Cerkwi gruzińskiej zgłosiła kilka zastrzeżeń do jego treści, co zostało w dokumencie odnotowane, a Cerkiew rosyjska domagała się dodatkowej dyskusji o relacjach z grekokatolikami) jeszcze bardziej pogłębia ustalenia sprzed 9 lat.
Zwrócono w nim uwagę, że ustrój synodalny Kościoła w pierwszym tysiącleciu niepodzielonego jeszcze chrześcijaństwa powinien stanowić pożądany model funkcjonowania Kościołów Wschodu i Zachodu w czasach współczesnych. Ustrój ten polegał na rozsądzaniu ważnych kwestii dogmatycznych i duszpasterskich na soborach powszechnych.
Teologowie z obydwu Kościołów zgodzili się też, że poszczególne Kościoły partykularne powinny, podobnie jak w czasach jedności w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, dysponować sporym zakresem autonomii. Ich lokalne tradycje, obrządki i zwyczaje winny być pielęgnowane i rozwijane bez żadnych przeszkód.
W kwestii rozumienia prymatu biskupa Rzymu Komisja uściśliła, że prawosławni nie mają zasadniczo zastrzeżeń wobec prymatu biskupa Rzymu pojmowanego jako honorowe pierwszeństwo historyczne obok piętnastu pozostałych Cerkwi autokefalicznych, w tym pierwszych czterech patriarchatów Wschodu (Konstantynopol, Aleksandria, Antiochia i Jerozolima). Chcą jednak, aby prymat ten ograniczał się tylko do honorowego przewodnictwa, bez szczególnych uprawnień jurysdykcyjnych i kanonicznych.
Sesję w Chieti prowadzili wspólnie kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan i abp Hiob (Getcha) z Patriarchatu w Konstantynopolu. Obecni byli również przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce: bp Krzysztof Nitkiewicz, a ze strony Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego – bp Jerzy (Pańkowski) oraz ks. prof. Andrzej Kuźma.
Obserwatorzy zwrócili uwagę na znamienne wydarzenie, mające miejsce podczas obrad. Gdy jeden z uczestników, prawosławny biskup z Grecji, zasłabł i w trybie nagłym trafił do szpitala, przy jego łóżku czuwało cały czas dwóch duchownych katolickich. I taka właśnie postawa dobitnie mówi o duchu obrad Międzynarodowej Komisji Mieszanej, której każde spotkanie jest małym krokiem do oczekiwanej tak bardzo jedności.