Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Fundacja Pro-Prawo do Życia alarmuje, że chłopiec został uśmiercony przez zastrzyk z chlorku potasu, mimo że w innym szpitalu proponowano rozwiązanie ciąży poprzez cesarskie cięcie i objęcie noworodka specjalistyczną opieką lekarską.
Czy rzeczywiście chodzi o "prawo wyboru"?
Tragedia Felka pokazuje brutalną rzeczywistość działań organizacji aborcyjnych. Jak informuje Fundacja Pro-Prawo do Życia, jego matka trafiła najpierw do szpitala w Łodzi, gdzie lekarze zgodnie z prawem zaproponowali zakończenie ciąży poprzez cesarskie cięcie. Oznaczałoby to narodziny dziecka i możliwość podjęcia leczenia. Chłopiec cierpiał na łamliwość kości. Jednak kobieta, pod wpływem aktywistów proaborcyjnych, udała się do szpitala w Oleśnicy – największego ośrodka aborcyjnego w Polsce – gdzie doszło do uśmiercenia Felka. Kobieta miała zażądać zabicia dziecka powołując się na to, że ciąża zagraża jej samej.
Jak wyjaśnia Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro-Prawo do Życia: „Nie dokonano zakończenia ciąży. Dokonano intencjonalnego, świadomego i celowego zabójstwa 9-miesięcznego dziecka.”
Gdzie podziało się sumienie lekarzy?
Lekarze w szpitalu w Łodzi wykazali się wrażliwością i profesjonalizmem – chcieli nie tylko pomóc matce, ale także uratować życie jej dziecka. Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników prof. Piotr Sieroszewski wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że zaproponowano matce cesarskie cięcie i objęcie noworodka specjalistyczną terapią. Jego słowa są jednoznaczne: „Nasza decyzja nie była podyktowana subiektywnymi przekonaniami personelu medycznego czy też uprzedzeniami do kobiet, lecz obiektywną sytuacją prawną, a przede wszystkim możliwością sprawdzonej i stosowanej terapii pourodzeniowej.”
Tymczasem w Oleśnicy Felek nie dostał nawet szansy na życie.
Aborcja w Polsce – fikcja prawnej ochrony życia
Tragiczna historia Felka jest dowodem na to, że w Polsce na dziś nie ma skutecznej ochrony życia ludzkiego w jego prenatalnej fazie. Właściwie należałoby powiedzieć, że sytuacja się pogarsza. Choć polskie prawo nie dopuszcza aborcji poza szczególnymi sytuacjami, organizacje proaborcyjne realnie wpływają na decyzje lekarzy i kobiet proponując rozszerzającą interpretację prawa.
Wytyczne, jakie kilka miesięcy temu ogłosił rząd, zezwalające na aborcję nawet w przypadku trudności psychicznych matki stwierdzonych tylko przez jednego lekarza, pozwalają sądzić, że istnieje przyzwolenie władz na tego rodzaju praktyki.
Fundacja Pro-Prawo do Życia od lat alarmuje o brutalnych metodach stosowanych w szpitalu w Oleśnicy, gdzie dzieci w trzecim trymestrze ciąży zabija się poprzez zastrzyk z chlorku potasu, a młodsze rozrywa na kawałki metodą próżniową.
Milczenie nie jest rozwiązaniem
Historia Felka poruszyła sumienia wielu Polaków. Nie jest to dziwne. Nikt z nas nie może przechodzić obojętnie wobec faktu, że w publicznych szpitalach uśmierca się nienarodzone dzieci.
Obecna sytuacja polityczna pokazuje, że konieczna jest intensywna walka o prawdziwą ochronę życia i prawdziwą pomoc dla kobiet w trudnych sytuacjach.
Nie można pozwolić, by kolejne dzieci podzieliły los Felka. Jego śmierć powinna być wołaniem o przebudzenie naszego społeczeństwa i - gdy tylko będzie to możliwe - uszczelnienie systemu prawnego, który ma obowiązek chronić najsłabszych.
Jeśli chcesz opowiedzieć się za Polską, które respektuje godność każdego człowieka, także tego najmłodszego, jeszcze nie narodzonego możesz przyjść na Narodowy Marsz Życia - 27 kwietnia 2025, 12.30. Start z placu Zamkowego w Warszawie.