Słowo to, jak to często bywa w języku greckim, jest złożone. Wywodzi się od słów eu (dobry) i daimon (duch lub siła przewodnia). „Posiadania dobrego ducha” oznacza właśnie dobre życie, czyli szczęście. Eudajmonia nie jest zatem jedynie stanem przemijającej przyjemności ani materialnego sukcesu. Chodzi o zrealizowanie własnego potencjału i osiągnięcie głębokiego poczucia sensu.
Pozostaje jednak pytanie: co tak naprawdę stanowi dobre życie?
Cóż to jest szczęście?
Stoicy twierdzili, że eudajmonia nie powinna być definiowana w kategoriach przyjemności, ale raczej w kategoriach życia zgodnego z naturą i rozumem. Dla nich prawdziwe szczęście osiąga się głównie poprzez kultywowanie czterech cnót: mądrości, odwagi, sprawiedliwości i umiarkowania. Stoicy uważali, że zewnętrzne dobra i przyjemności nie mają wewnętrznej wartości. Liczyło się dla nich racjonalne wykorzystanie tych zewnętrznych dóbr. Sprawując rozumną kontrolę nad swoimi pragnieniami i emocjami, jednostka może osiągnąć wewnętrzny spokój, który stanowi eudajmonię.
W przeciwieństwie do stoików Epikur utożsamiał eudajmonię z przyjemnością, ale podkreślał, że najwyższą formą przyjemności nie jest pobłażanie sobie, ale osiągnięcie ataraksji - stanu wolności od zakłóceń i bólu. Twierdził, że najprzyjemniejsze życie to takie pozbawione strachu i cielesnego dyskomfortu. Opowiadał się za prostymi przyjemnościami, intelektualnymi poszukiwaniami i kultywowaniem przyjaźni. Wszystko po to, aby zmaksymalizować długoterminową przyjemność poprzez zminimalizowanie bólu i niepotrzebnych pragnień.
Koncepcja eudajmonii Arystotelesa, przedstawiona w jego Etyce nikomachejskiej, traktuje ją jako aktywność duszy zgodną z cnotą. Ten filozof uznawał znaczenie dóbr zewnętrznych, takich jak bogactwo, zdrowie i przyjaźń, ale postrzegał je raczej jako pomocnicze niż wystarczające. Arystoteles twierdzi, że prawdziwe szczęście osiąga się poprzez kultywowanie cnót intelektualnych i moralnych, które obejmują rozum i właściwe funkcjonowanie istot ludzkich. Przyjemność jest naturalną konsekwencją cnotliwych działań, a nie ostatecznym celem.
Średniowieczny zwrot
Pomimo różnic wszystkie trzy tradycje zgadzają się, że dobrze przeżyte życie wykracza poza zwykłą hedonistyczną przyjemność, dążąc do głębszej, trwalszej formy szczęścia. Tomasz z Akwinu zgodził się z Grekami, że prawdziwe szczęście, czyli beatitudo, nie jest jedynie kwestią przyjemności. Twierdził, że ten stan szczęścia wynika z życia zgodnego z rozumem i osiągnięcia ostatecznego celu, jakim jest poznanie i kochanie Boga.
W tym miejscu perspektywa Akwinaty różni się od innych. Podczas gdy Arystoteles wierzył, że eudajmonia może zostać osiągnięta w tym życiu, Akwinata postrzegał doskonałe szczęście jako coś, co można osiągnąć jedynie w życiu pozagrobowym, w bezpośrednim zjednoczeniu z Bogiem. Niemniej jednak nie wyklucza to możliwości doświadczania „zapowiedzi” prawdziwego szczęścia w teraźniejszości.
Niedoskonałe szczęście
Akwinata twierdził, że cnotliwe życie prowadzi do pewnego rodzaju „niedoskonałego szczęścia” (felicitas). Felicitas nie jest zwykłym pocieszeniem, ale raczej głębokim poczuciem spokoju, spełnienia i osiągnięcia celu, wynikających z dostosowania się do Bożego planu. Ale znowu pojawia się pytanie: jak można kultywować to szczęście? Cóż, Akwinata zidentyfikował kilka kluczowych elementów.
1. Cnotliwe życie jest podstawą cnotliwego życia. Może się wydawać, że to „masło maślane”, ale nie do końca tak jest. Cnoty kardynalne, takie jak sprawiedliwość, roztropność, wstrzemięźliwość i męstwo, służą jako kompas moralny, prowadząc osobę do podejmowania rozsądnych decyzji - kamieni węgielnych dobrze przeżytego życia.
2. Zdolność rozumowania i rozeznawania prawdy jest cechą charakterystyczną ludzkiej kondycji. Zrozumienie własnego miejsca we wszechświecie i Bożego planu pozwala dokonywać wyborów, które przyczyniają się do ostatecznego szczęścia.
3. Pielęgnowanie relacji z Bogiem. Modlitwa, refleksja i życie zgodne z Bożą miłością ułatwiają połączenie ze źródłem wszelkiego dobra. To połączenie rodzi spokój, który wykracza poza zmienne koleje ziemskiej satysfakcji.
Doświadczanie autentycznej radości
Można zauważyć, że perspektywa Akwinaty wcale nie polega na oczekiwaniu na życie pozagrobowe. Chodzi o życie w taki sposób, który ułatwia naszą bliskość z Bogiem i pozwala nam doświadczać autentycznej radości w chwili obecnej. Takie spełnienie można osiągnąć poprzez pomaganie innym, wykorzystywanie swoich zdolności do konstruktywnych celów lub kontemplowanie piękna świata.
Dążąc do cnoty, wykorzystując rozum i wspierając relację z Bogiem, kultywujemy „niedoskonałe szczęście” Akwinaty. Ten rodzaj szczęścia pomaga nam nam być "tu i teraz", czyli ugruntowuje nas w teraźniejszości, i prowadzi nas w naszej podróży ku ostatecznemu spełnieniu. Doskonałe szczęście być może wykracza poza zakres naszego ziemskiego doświadczenia, ale Akwinata oferuje ścieżkę prowadzącą nasze życie do jego ostatecznego celu, sensu i fundamentu trwałej radości.