Co zrobić z torami?
Jedną z linii, którymi jeżdżą drezyny rowerowe, jest dawna trasa kolejowa nr 103. Kiedyś wiodła ona od Trzebini do Wadowic przez malowniczy teren powiatu chrzanowskiego i wadowickiego w zachodniej Małopolsce. W 2002 r. ruch pasażerski na niej został wstrzymany.
„Tory w okolicy Regulic były nieużytkowane i postanowiliśmy coś z tym zrobić. Na nieczynnej trakcji zaplanowano wytyczenie ścieżki rowerowej. My jednak zaczęliśmy się starać, by w jakiś sposób zachować dziedzictwo przemysłowe regionu wraz z towarzyszącą mu infrastrukturą kolejową” - opisuje Grzegorz Pater, który był jednym z pomysłodawców przekształcenia nieczynnej części „stotrójki” w drezynową atrakcję turystyczną.
Wspomógł go w tym Michał Ściana, którego członkowie rodziny byli związani bezpośrednio z koleją. I choć nie wszyscy wierzyli, że się uda, plan udało się wdrożyć w życie i pierwszy testowy przejazd Lokalną Koleją Drezynową w Regulicach na odcinku 1,5 km odbył się w maju 2016 r.
„Profil trasy jest górzysty i musieliśmy mieć pewność, że każdy zainteresowany, który do nas przyjedzie, da sobie radę z podjazdami. Ustawiliśmy tak przełożenie zębatek, by możliwe było w miarę spokojne pokonanie największego wzniesienia na trasie” - wspomina Michał Ściana.
Z Nieporazu do Alwerni Spalonej
Rowerowa drezyna, która kursuje pomiędzy dawnym przystankiem Nieporaz Puszcza Dulowska a przystankiem Alwernia Spalona, to platforma o wymiarach 2,2 x 1,75 metra. Składa się z dwóch miejsc do pedałowania oraz dwóch miejsc na tylnej ławeczce. Istnieje możliwość zabrania piątego pasażera, jeżeli jest to dziecko do 10. roku życia.
„Zamiast kierownic są owalne uchwyty, bo przecież na torach nie trzeba skręcać. Podróżni są jednak zobowiązani do przestrzegania znaków i sygnałów wydawanych przez kierownika składu, zwłaszcza podczas przejazdu przez drogi. Drezyny, których obecnie posiadamy już 15, jadą w odstępach ok. 5-10 m. Nie można dopuszczać do zderzenia między nimi, zwłaszcza, że w drodze powrotnej drezyna jedzie z prędkością nawet 15 km/h” przybliża zasady podróżowania Grzegorz Pater.
Drezyny rowerowe, czyli turystyka doznaniowa
Rok wcześniej niż w Regulicach drezyny rowerowe wystartowały w północnych Bieszczadach. A konkretnie na nieczynnej linii 108, która łączyła stację Stróże ze stacją Krościenko i z przejściem granicznym w tej miejscowości.
„Nie da się ukryć, że drezyny rowerowe wpisują się w nurt tzw. turystyki doznaniowej. Podróżujący szukają teraz wypraw, w ramach których jedzie się nie tylko «dokądś», ale bardziej «po coś». Bo samych celów wypraw w Europie w zasięgu kilku godzin podróży jest bardzo wiele i mogą się wydawać atrakcyjniejsze niż w Polsce, natomiast jeśli jednym z elementów podróżowania są takie inicjatywy, to bardzo zmieniają one perspektywę” - opisuje Janusz Demkowicz, dzięki któremu podróżujący po bieszczadzkich trasach mogą skorzystać z tej nietypowej atrakcji.
Jak ocenia, oprócz wysiłku fizycznego w ramach Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych w Uhercach Mineralnych na turystów czekają także walory przyrodnicze, geologiczne, historyczne i kulturowe. Podróżujący zobaczą m.in. rezerwat „Bobry w Uhercach” czy Góry Słonne bądź wzgórze Sobień z ruinami zamku rodziny Kmitów. Okolice widziane z trasy kolejowej mogą zaskoczyć nawet znawców Bieszczad.
„Aktywność fizyczna i urokliwość trasy niewątpliwie przyciągają turystów. Przejazd drezyną rowerową łączy na jednej platformie rodziny czy przyjaciół, a czasem nawet nieznajomych. Jest atrakcyjny dla małych i dużych. Potwierdza to fakt, że rocznie z naszych drezyn rowerowych korzysta około 80 tys. osób” - podsumowuje Demkowicz.
Zgonie z mapą Google aktualnie w Polsce poza wymienionymi wyżej miejscowościami drezynami rowerowymi można przejechać się jeszcze w Staniszczach Wielkich, Jarocinie, Łapinie, Fromborku i Białowieży.