„Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew
Po tych makach szedł żołnierz i ginął
Lecz od śmierci silniejszy był gniew”
(słowa: Feliks Konarski)
Czerwone maki
Czy rzeczywiście do boju szli z gniewem? A może przede wszystkim towarzyszył im strach i świadomość, że z drogi na szczyt nie ma już powrotu? I tęsknota za bliskimi, i za ojczyzną, której pewnie już nie zobaczą. Od granic Polski dzieliło ich przecież 2356 kilometrów. I waleczność i hard ducha, i męstwo. I myśl o zwycięstwie, o które modlili się w czasie mszy przed decydującą bitwą.
Każdy miał również swoje prywatne intencje. Jędrek modli się o to, by brat jego przeżył. Brat trzyma w ręku różaniec, odmawiany ukradkiem, bo przecież oficjalnie major nie wierzy.
Znak krzyża czyniony przed natarciem, dla ponad tysiąca z nich ogień i kule armatnie, to ostatnie, co robili i widzieli w życiu. I ta ostatnia kula, dla nich przeznaczona. A może w tym piekielnym okrucieństwie widzieli też maki czerwone pod Monte Cassino? Rosły ponoć pod szczytem...
Historia bitwy pod Monte Cassino
Filmową historię bitwy pod Monte Cassino oglądamy oczami Jędrka – młodego chłopaka, który przeszedł przez łagrowe piekło i opuścił Rosję wraz z Armią Andersa jako jedna z tysięcy sierot. Czas niewoli zmienił go z chłopca z dobrej rodziny w kombinatora i drobnego złodziejaszka, który zrobi wszystko, aby przetrwać. Zetknięcie się z żołnierzami II Korpusu oraz budząca się miłość do sanitariuszki Poli sprawią jednak, że Jędrek przejdzie głęboką przemianę. Kiedy dojdzie do decydującej bitwy, ten „nierokujący”, niepozorny chłopak zostanie największym bohaterem. A jego życie na zawsze się zmieni.
Bitwa o Monte Cassino, nazywana jest również bitwą o Rzym, mimo że włoskie wzgórze dzieli od stolicy aż 180 km. Jednak to właśnie ta krwawa bitwa otworzyła aliantom drogę do Rzymu. W rzeczywistości, w 1944 roku wojska alianckie toczyły z Niemcami w rejonie klasztoru Monte Cassino aż cztery bitwy. Zacięte i krwawe, określane łącznie mianem największej lądowej bitwy na frontach drugiej wojny światowej w Europie. Porównywanej do bitwy pod Stalingradem.
Czy rzeczywiście uzasadnionej? Czy cena, jaką zapłacono tysiącem żyć młodych chłopaków i dziewczyn (bo pod Monte Cassino walczyły również kobiety), rzeczywiście była potrzbna?
Od tych wątpliwości niewolny jest reżyser filmu, Krzysztof Łukaszewicz. Pytanie zadawali sobie zapewne także dowódcy spod Monte Cassino. Generał Władysław Anders w odezwie do żołnierzy pisał jednak: „Żołnierze – za bandycką napaść Niemców na Polskę, za rozbiór Polski wraz z bolszewikami, za tysiące zrujnowanych miast i wsi, za morderstwa i katowanie setek tysięcy naszych sióstr i braci, za miliony wywiezionych Polaków jako niewolników do Niemiec, za niedolę i nieszczęście Kraju, za nasze cierpienia i tułaczkę – z wiarą w sprawiedliwość Opatrzności Boskiej idziemy naprzód ze świętym hasłem w sercach naszych Bóg, Honor i Ojczyzna”.
Waleczność polskiego żołnierza
Cel stanowiło wzgórze i znajdujący się na szczycie klasztor. Mimo niemieckich zapewnień o oszczędzeniu miejsc o ważnym znaczeniu dla kultury i sztuki, klasztor został zbombardowany. Wcześniej znajdujące się tam skarby kultury wywieziono do Spoleto. Klasztor opuścili prawie wszyscy zakonnicy i świeccy. Pozostali w nim jednak: opat, który odmówił opuszczenia tego miejsca, kilku braci zakonnych, a także pewna liczba cywilów.
Przed Polakami wzgórze bezskutecznie próbowały zdobyć połączone siły aliantów.
„Monte Cassino jest twierdzą, którą zdobyć usiłowało wiele narodów; jest twierdzą słynną na cały świat. Jeśli odmówię, korpus zostanie skierowany do doliny Liri, gdzie atak także przyniesie ciężkie straty, ale w dłuższym czasie (...). Jeśli zdobędziemy Monte Cassino, a zdobyć je musimy, wyniesiemy sprawę polską – tak obecnie sponiewieraną – w samo centrum uwagi świata” – pisał Anders.
Po decydującej bitwie wróciło niewielu walczących. Śmiertelne żniwo zabrało 923 żołnierzy, prawie trzy tysiące zostało rannych, a niemal 340 – uznano za zaginionych. Waleczność polskiego żołnierza zasłynęła jednak w świecie. „Żołnierze 2 Polskiego Korpusu! Jeżeliby mi dano do wyboru między którymikolwiek żołnierzami, których bym chciał mieć pod swoim dowództwem, wybrałbym Was – Polaków” – mówił Harold Alexander, jeden z najważniejszych brytyjskich dowódców okresu II wojny światowej.
Dziś pozostał po nich, bohaterach spod Monte Cassino, cmentarz wojenny. A ich dowódca, w swej ostatniej woli napisał, że chce zostać pochowany wśród swoich żołnierzy u szczytu góry. Tak też się stało. Generał Anders zmarł zmarł 12 maja 1970 roku, dokładnie w 26. rocznicę bitwy. Został pochowany wśród swoich żołnierzy pod Monte Cassino. Film poświęcony tym wydarzeniom można oglądać w kinach od 5 kwietnia 2024 r.