Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Black Friday
Black Friday to powszechnie znane święto promocji i chociaż Polsce daleko jeszcze do obrazów znanych ze Stanów Zjednoczonych, kiedy ludzie tłumnie rzucają się do sklepów, to tradycja ta na dobre już zagościła w naszym kalendarzu sprzedażowym. Jednak to przecież nie jedyna wyprzedażowa okazja w roku. Takich można naliczyć niemal… na każdy dzień roku.
Poza Black Friday mamy do czynienia z powiązanym Cyber Monday, wyprzedażami międzysezonowymi, wyprzedażą świąteczną, nowej kolekcji… Wystarczy zapisać się do kilku newsletterów by cotygodniowo (jeśli nie codziennie!) otrzymywać dziesiątki wiadomości informujących nas o promocjach „kup 2 w cenie 1”, „produkty do 70% taniej”, „dodatkowe 30% zniżki”. Sprzedawcy prześcigają się w tym, co mogą zaoferować swoim klientom, by ci kupowali coraz więcej i więcej.
Złowieni na promocję
Konia z rzędem temu, kto może uczciwie przyznać, że nigdy nie dał się złowić na promocję i korzystając z promocji nie wydał w rzeczywistości dużo więcej kupując rzeczy, których nie do końca potrzebował. Znane jest nawet hasło „oszczędziłam 200 zł na zakupie tych butów, ponieważ zamiast 300 zł kosztowało 100 zł, ale gdyby nie ta promocja to… nie kupiłabym ich wcale”.
Udało się zatem pomieszać oszczędzanie z wydawaniem (good job, marketers!). I teraz dobrze byłoby zestawić to z ilością ubrań w szafie, z których realnie codziennie korzystamy, z ilu korzystamy okazjonalnie, a ilu ubrań w zasadzie w ogóle nie wykorzystujemy (zgodnie z zasadą Pareto to nawet 80% naszych ubrań służy tylko do zbierania kurzu wewnątrz szafy). Zdecydowanie można zaryzykować zatem tezę, że współcześni ludzie wydają duże ilości swoich pieniędzy na rzeczy, których wcale nie potrzebują (choć są przekonani, że korzystają z promocji, a nawet, że dzięki temu „oszczędzają”).
Sposób, który może uratować nasze portfele i prawdziwe oszczędności znany jest już od starożytności, choć niestety dzisiaj troszkę wyszło z użycia. Wiąże się bowiem z nieco niemodnym pojęciem cnót, a ściślej – cnót kardynalnych. Należą do nich męstwo, roztropność, sprawiedliwość oraz – kluczowa dla konsumenta – wstrzemięźliwość (umiarkowanie).
Wstrzemięźliwość
Człowiek wstrzemięźliwy to ktoś, kto nie jest tak łatwo podatny na sprzedażowe manipulacje. „Umiarkowanie jest zdolnością do racjonalnego używania dóbr tego świata”. Dzięki wstrzemięźliwości uczymy się tak korzystać z tego, co oferuje nam świat, aby nie popaść w niewolę rzeczy i zachować pełną wolność w podejmowaniu swoich konsumenckich wyborów. Pozwala to uniknąć bycia złowionym na promocje, kształtuje konsumencką świadomość i uczy racjonalnego wydawania swoich pieniędzy.
Nie oznacza też ascezy, ale nawiązuje do tego, co zauważył u siebie św. Paweł – „umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować” (Flp 4, 12). W praktyce wstrzemięźliwość może oznaczać wybieranie zdrowszego jedzenia, zamiast śmieciowego, oglądanie ciekawego serialu bez spędzania wielu godzin przed telewizorem, czy właśnie – dokonywanie zakupów w kluczu swoich rzeczywistych potrzeb. To wcale zatem nie musi być brak korzystania z promocji! Warto z nich skorzystać, ale tylko po to, żeby zakupić rzeczy, które są rzeczywiście potrzebne a nie trafią tylko do wielkiego zbioru „przydasi”, które kiedyś mogą się przydać.
Wstrzemięźliwość wcale nie jest cnotą, którą wymyślili chrześcijanie. O jej przydatności w życiu pisał już Platon – ma ona znacznie dłuższy rodowód. Filozofowie, jak i praktycy duchowości od wielu wieków zatem przypominali o konieczności umiejętnego panowania nad swoimi chęciami i pożądaniami.
Teraz zaś wstrzemięźliwość będzie pomocna przy racjonalizowaniu swoich zachowań w świecie, w którym coraz częściej mamy do czynienia z przykładami bezmyślnego konsumpcjonizmu. Warto sięgnąć do tych wzorców, aby stać się bardziej świadomym konsumentem. Niezależnie od skutków psychicznych i duchowych takiego rozwiązania, będzie ono z pewnością z pożytkiem dla stanu naszych finansów, a finalnie i całkiem przewrotnie – może okazać się także owocna dla sprzedających. Przy umiejętnym zarządzaniu firmą świadomy konsument stanowi dużo wyższą wartość niż ten, który tylko bezmyślnie kupuje kolejne produkty w kolejnych promocjach.