Może warto przemyśleć, czy chcę żyć integralnie, nawracając się każdego dnia choćby o centymetr? O jedną nie kupioną torebkę, która zmieni się w sweter dla ubogiego?Światowy Dzień Ubogich odwraca hierarchę wartości – o ile na co dzień koncentrujemy się na rywalizacji o większy dostatek, smaczniejsze jedzenie, ładniejsze buty, droższe ciuchy, bardziej prestiżowe auta, to teraz wspieramy tych, którzy mają najmniej.
To dzień, w którym ostatni stają się na trochę pierwszymi, a pierwsi – ostatnimi. Jak długo ten stan będzie trwał? Za 2 tygodnie wypada Black Friday – dzień największych wyprzedaży w roku. Zestawienie tych dat pozwoli nam przejrzeć się w lustrze integralności. Czy w moim sercu są ubodzy, jak uczy Ewangelia, a dziś tak mocno woła papież Franciszek? Czy to raczej konformistyczne uleganie presji – skoro jest taki dzień, to owszem, chętnie poczuję się kimś dobrym i pomogę ubogim. By po chwili z radością wrócić do tego, co normalne. Do: gromadzenia, kupowania, imponowania innym… Do normy konsumizmu.
Czarny Piątek – co nam mówi?
Na Czarny Piątek o wiele bardziej czekają kobiety niż panowie, ale też więcej kobiet określa się jako osoby wierzące. Do tego stopnia, że czasem mówimy pół żartem, pół serio o Kościele żeńskokatolickim. To my, kobiety, dominujemy liczbowo we wspólnotach, duszpasterstwach, w ruchach religijnych, na pielgrzymkach czy w kościele nabożeństwach. I nikt tak jak my nie rozumie tego, ile radości daje śliczna torebka upolowana na wyprzedaży, przepiękne buty, na których przecenę czekałyśmy 2 czy 3 miesiące lub szykowna kanapa do salonu w modnym odcieniu. Które na moment poprawią nam humor i sprawią, że świat nabierze kolorów, bo nikt nie ma takich talentów do sklepowych łowów oraz gustu jak my.
Minęły już chyba czasy, kiedy katoliczki preferowały tzw. „styl oazowy”, ubierały się skromnie na wzór zakonnego habitu. My, świeckie, nie ślubujemy Bogu ubóstwa… Mamy wolność wyboru i sumienie, które pomaga nam stawać się co dzień coraz bardziej dojrzałymi chrześcijankami. Skoro Czarny Piątek jest, to jest dobry. Może nie tak dobry, jak Światowy Dzień Ubogich, ale nikt go nie zakazał! Co prawda w kazaniach księża mówią o konsumizmie, ale czy sami mieszkają w biedzie, jeżdżą starymi autami, mają tanie laptopy i telefony komórkowe? Życie jest krótkie, trzeba czerpać z niego tyle, ile udźwigniemy.
W zwrocie do ubogich nie chodzi o tę tu i teraz, doraźną pomoc. Papież – kolejny, bo to samo pisali poprzednicy – nawołuje do budowy kultury, w której każdy będzie się czuł tak samo oczekiwany, kochany, wartościowy. W której nie musimy się non stop porównywać, nasza wartość nie zależy od bogactwa. Niestety, nasza kultura taka nie jest.
Wartość nie zależy od bogactwa
W słynnym przemówieniu papieża Franciszka wygłoszonym w Parlamencie Europejskim 25 listopada 2014 roku, gdzie padły słowa o starzeniu się „Europy będącej babcią, która nie jest już płodna i nie tętni życiem”, padły zdania:
„Dołączają się do tego pewne nieco egoistyczne style życia, nacechowane przez bogactwo niemożliwe do utrzymania i często obojętne na otaczający świat, zwłaszcza na najuboższych. […]
Istocie ludzkiej zagraża, że stanie się jedynie trybikiem w mechanizmie, który traktuje ją jak dobro konsumpcyjne do użycia, toteż – niestety często to widzimy – gdy życie nie odpowiada potrzebom tego mechanizmu, jest odrzucane bez większych skrupułów, jak w przypadku chorych, chorych w stadium terminalnym, ludzi starszych, opuszczonych i pozbawionych opieki, lub dzieci zabitych przed urodzeniem. […] Jest to nieuchronny wynik «kultury odrzucania» i «niepohamowanego konsumizmu»”.
Nauczanie papieża Franciszka jest integralne. On jest spójny. Kwestia troski o ubogich jest ściśle złączona z krytyką konsumizmu, traktowania jak przedmiot drugiego – osoby starej i młodej, chorej i zdrowej, sprawnej i nie, narodzonej i nie; przyrody traktowanej jak rzecz do zdobycia, eksploatacji i konsumpcji. Nadmiernej – konsumizm to przecież spożywanie ponad nasze potrzeby. Zamiast ciepłych butów za 120 zł muszę mieć botki w panterkę za 420, a najlepiej za 1420 – z logo znanej marki! Kupujemy bo coś jest nowsze, ładniejsze, bardziej doskonałe niż poprzednie. A przede wszystkim – podniesie nas level wyżej w drabinie ocen w społeczeństwie. Wśród naszych znajomych… Pozwoli nam poczuć się przez moment wygranymi w „wyścigu”. Tylko o co rywalizujemy? Czyj zachwyt nas buduje? Czy Bóg patrzy na nas z podobnym zachwytem? Czy jak na dzieci, które cieszą się zabawkami, jakby stale było Boże Narodzenie?
To pierwszy w historii Światowy Dzień Ubogich w czasie pandemii koronawirusa. Już za chwilę będzie nietypowy Czarny Piątek, bo zamknięte są galerie handlowe. Wyprzedaże będą. Może warto przemyśleć, czy chcę żyć integralnie, nawracając się każdego dnia choćby o centymetr? O jedną nie kupioną torebkę, która zmieni się w sweter dla ubogiego?
Kultury nie buduje się jednym czy nawet kilkoma aktami prawnymi. Budowa cywilizacji trwa setki lat. Ale każda i każdy z nas ma nią wpływ.
Czytaj także:
Encyklika „Fratelli tutti”. Tu przeczytasz cały tekst
Czytaj także:
Rady Jezusa, by walczyć z marnotrawieniem żywności