Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdyby politycy ze wszystkich partii politycznych zechcieli usiąść razem – przy jednym stole, niekoniecznie w ławce kaplicy – czyje słowa można by zaproponować im do refleksji? Czyj głos brzmiałby na tyle wiarygodnie, że poranieni burzliwą kampanią wyborczą zechcieliby go usłyszeć? Autorytetów jest wiele, ale drżenie wywołuje głos tego, który za wolność Polski zapłacił najwyższą cenę - ks. Jerzego Popiełuszki.
Błogosławiony męczennik - kapelan warszawskiej „Solidarności”, obrońca praw człowieka w PRL, 19 października 1984 r. zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. To on ma dziś prawo zabrać głos.
Wolność. Czym jest?
Wszystkie kazania i wystąpienia ks. Jerzego, w których mówił o wolności, powracały do rozumienia jej najpierw jako daru, ale zaraz później jako zadania. Uświadamiał, że architekt świata, Bóg – Stwórca, stworzył każdego człowieka do wolności. Nie odebrał mu jej, nie uczynił marionetką, ale pozwolił dokonywać wyboru w sprawach dużych i małych, samodzielnie.
„Wolność człowieka sięga tak daleko, że może on Boga przyjąć i odrzucić” – mówił 28 sierpnia 1983 r. w kazaniu w czasie mszy za Ojczyznę. Wolność rozumiał jako wartość, którą Bóg wszczepił w człowieka w chwili jego urodzenia, niezależnie od tego, czy człowiek Boga uznaje – i na Nim buduje swoje życie – czy odrzuca.
„Nieszanowanie prawa do wolności, zwłaszcza wolności sumienia i przekonań, jest występowaniem przeciw samemu Stwórcy” – mówił. Dwa lata po ogłoszeniu stanu wojennego upominał się o złożone przez rządzących obietnice i wyjaśniał jaki skutek odnoszą manipulacyjne techniki używane przez rządzących.
„Naród miał prawo oczekiwać, że zakończenie stanu wojennego i amnestia przekreślą wzajemne urazy i krzywdy, przywrócą społeczeństwu podmiotowość, o którą wielokrotnie upominał się Ojciec Święty. Naród miał prawo oczekiwać, że rozpocznie się czas wspólnego, zgodnego budowania Ojczyzny”.
Jednak tak się nie stało, ks. Popiełuszko został zamordowany - za te i inne słowa – rok później. „Wolność jest w nas” – uczył.
Prawda: fundament wszystkich działań
Uczył, że „życie trzeba godnie przeżyć, bo jest tylko jedno”. „Zachować godność człowieka to pozostać wolnym, nawet przy zewnętrznym zniewoleniu. Pozostać sobą, żyć w prawdzie, to jest minimum, aby nie zamazać w sobie obrazu dziecka Bożego” – mówił.
A co wtedy, gdy nie uznajemy siebie za dzieci Boże? Na jakim fundamencie możemy opierać swoje prawo do wolności? Według jakiego systemu wartości realizować to niezbywalne prawo do wolności? Czy wolno nam narzucać przemocą swoje definicje wolności innym? Na te pytania starał się odpowiadać wskazując jako wspólny punkt wyjścia kierowanie się prawdą. Nie – interesem, ekonomią, czy chęcią zysku.
„W Ojczyźnie zawsze trzeba kierować się PRAWADĄ. Prawda to zgodność słów z czynami. Nie można przyjąć za prawdę pięknych słów i deklaracji o prawdziwej ugodzie, gdy idą one równolegle z coraz dalszym odbieraniem praw obywatelskich. A ostatnie przepisy prawa zatwierdzone przez sejm są niewątpliwie ustawami nie dla dobra i interesu społeczeństwa. Uderzają w wolność myśli i samorządność wyższych uczelni. Uderzają w niezależną myśl młodzieży akademickiej” – mówił.
Uczył słuchających go w kościele św. Stanisława Kostki definicji praw człowieka. Przypominał obowiązki rządzących i rządzonych, nazywał błędy władzy odważnie, ale bez cienia pogardy dla ludzi, którzy ją sprawowali. Umiał, zgodnie z Ewangelią, kształtować sumienia i poczucie sprawiedliwości nie podżegając do nienawiści wobec tych, którzy zadają nam ból i krzywdzą.
Władza jest służbą
Ksiądz Jerzy często przypominał myśl Platona z pierwszej księgi „Państwa”: „Każdy rząd ustanawia prawa dla własnego interesu”. Czy rzeczywiście żaden nie jest od tego wolny? Czy ludzka kondycja jest na tyle licha, że gdy tylko uzyska dostęp do urzędów i pełnienia władzy, krok po kroku chce stać się panem sumienia innych, narzucając mu swoje koncepty i regulacje?
„Musi zawsze pozostawać niezmiennie w roli sługi – rząd w stosunku do Narodu, bo Naród musi służyć sobie nawzajem, musi zawsze być posłusznym Prawdzie i sprawiedliwości, musi być rzeczywiście władny tworzyć szczęście wspólne, zadając od każdego nie więcej, niż sam może i chce nieprzymuszenie z siebie dać, a nie potrzebuje nigdy uciekać się wobec rządzonych do przemocy ani do żadnego rodzaju przymusu” – mówił w 1983 r. przybliżając słuchaczom myśl Platona.
Prawda wyzwala
W wielu homiliach uczył, że autorytet władzy nie rodzi się z ograniczania swobód obywatelskich jej podległych. Jeśli rządzący żyją w nieustannym strachu przed utratą władzy i chcą ją pełnić tylko dla zaszczytów, zysków, interesów i zaspokajania własnego ego – taka władza nie może się ostać.
Jeśli – dodatkowo – rządzący chcą utrzymać siebie na stanowiskach wyprowadzając na ulice wojsko, angażując podległe sobie służby, by zastraszyć i zniewolić społeczeństwo, to taka władza nie może się ostać.
„Jak oceniać władzę, która autorytet swój chce odzyskać przy pomocy niezliczonej ilości przepisów i ustaw? – pytał. Prawda to zgodność słów z czynami. Prawdą jest, że człowiek to koronne stworzenie Boga i nie może być podporządkowany innym celom, niezgodnym z jego ostatecznym przeznaczeniem do życia wiecznego z Bogiem” – uczył.
Po wprowadzeniu stanu wojennego podkreślał, że „solidarność narodu naszego wyrosła na łzach, krzywdzie, krwi robotniczej, i że powstała w trosce o dom ojczysty”. Bóg błogosławi stającym w prawdzie, ale pycha, która zawsze czai się obok pełniących władze, może zagrozić najlepszemu kandydatowi na świętego polityka. Trzeba czujności.
Sprawiedliwość
Od śmierci ks. Jerzego wyrosły nowe zagadnienia i problemy, z którymi musimy sobie poradzić jako społeczeństwo, z którymi muszą się mierzyć rządzący. Choć od 1984 r. minęło zaledwie 39 lat, nowin i nowości, a wśród nich zagrożeń – dotyczących jednostki, ale też narodów - spisała się długa lista.
Jednak elementy służące do budowania uczciwego, sprawiedliwego i szanującego wolność każdego człowieka państwa, które przypominał ks. Jerzy w latach 80-tych nie zmieniły się.
„Sprawiedliwość to przyznanie każdemu należnych praw. To godziwa zapłata za godziwą pracę. To niemożliwość wyrzucenia z pracy, czy pozbawienia stanowiska za to, że ktoś inaczej chce dobra Ojczyzny” – uczył i w tej samej homilii podkreślał, że „sprawiedliwość to równość wobec prawa i niezawisłości sądów”.
To brak cenzury w parsie i innych środkach masowego przekazu. „To też nieszkalowanie w prasie Kościoła”. „Jeżeli nieprzyjaciel zwalcza Kościół, to widocznie służby mu to do walki z Narodem” – mówił za bł. kard. Wyszyńskim.
Obietnice na miarę możliwości
Apelował, aby wyborcze obietnice, które chętnie składa się w momentach wyborczych, albo dziejowych konfrontacji, traktować jako życiowe zobowiązanie, które prawy polityk chce, ze wszystkich sił, wypełnić. Nie szasta nimi, by uwieść naród, ale składa je, by budować potęgę. Narodu, nie własną.
Uczciwość i w składaniu obietnic i wierne wypełnianie ich uważał za fundament w budowaniu relacji ze społeczeństwem. Do władzy nie dochodzi się dla samej władzy, ale po to, by wzmacniać, rozwijać, budować i służyć. Formował do uczciwości, jako „gwarancji tego, że naród nie będzie kolejny raz oszukany, że czas budowania wspólnego domu ojczystego za kilka lat nie okaże się znowu czasem błędów i wypaczeń. Że trud i praca narodu nie zostaną zmarnowane”.
Uczył, że lud jest mocny, „gdy w swoim życiu i w swojej Ojczyźnie buduje na Prawdzie, Miłości, sprawiedliwości i Solidarności serc i umysłów”. Wierzącym politykom podpowiadał – choć w jego czasach oficjalnie takich nie było – że miłość, prawda, sprawiedliwość i solidarność powinny być łączone, w modlitewnym zjednoczeniu, ze źródłem ich wartości, czyli Ojcem wszystkich ludów i narodów – Bogiem.
Nieustanne nawoływał do ochrony serc i umysłów przed rządzą odwetu. „Wróćmy do domów i nie pozwólmy się nikomu sprowokować” – mówił często na zakończenie modlitwy.
Korzystałam z książki Bł. ks. Jerzy Popiełuszko, „Kazania 1982 – 1984 wygłoszone w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie”.