Już na wstępie swojego badania naukowcy z Wielkiej Brytanii podkreślają, iż choć istnieje szereg opracowań analizujących zachowania seksualne w tym kraju, to żadne z nich nie opisuje kompleksowo wpływu w tej materii tak istotnego czynnika, jak wiara religijna.
Jedno z takich badań zauważa jedynie (co dla nas nie jest raczej żadnym zaskoczeniem), iż wiara znacząco wpływa na niższy odsetek ryzykownych zachowań seksualnych wśród osób ją praktykujących. Pod warunkiem jednak, że jest to wiara zinternalizowana, przyjęta wraz z całym towarzyszącym jej systemem wartości, a nie jedynie praktykowana publicznie.
Autorzy najnowszego opracowania pt. Religijność, częstotliwość seksu i satysfakcja seksualna w Wielkiej Brytanii dostrzegają pewien pozorny paradoks, widoczny w podejściu głównych monoteistycznych religii świata do seksu. Tabuizując seks przedmałżeński i homoseksualny, religie te podkreślają jednocześnie uświęcenie współżycia w małżeństwie.
Badacze z Uniwersytetu w Exeter przypominają też rezultaty wcześniejszych badań, opisujących związek pomiędzy religijnością małżonków, a satysfakcją z życia małżeńskiego w ogóle. Zgodnie z nimi, osoby wierzące częściej okazują współmałżonkom życzliwość, miłość i przywiązanie, spędzają z nimi więcej czasu i chętniej pracują nad rozwojem i poprawą jakości relacji. Autorzy nowego opracowania słusznie zauważają, iż tego rodzaju postawy i zachowania nie mogą nie wpływać również na sferę intymną życia i satysfakcję z niej.
Wreszcie, kończąc obszerny wstęp, Brytyjczycy dostrzegają oznaki obalania pewnego popularnego dotychczas w naukach o seksualności "dogmatu". Najnowsze badania z całego świata sugerują bowiem, iż poziom zadowolenia z życia seksualnego nie zawsze jest bezpośrednio zależny od częstotliwości uprawiania seksu. Części ankietowanych, deklarującej w nich prowadzenie bujnego życia intymnego z wieloma krótkotrwałymi relacjami, towarzyszy bowiem chronicznie poczucie niespełnienia i braku satysfakcji.
Powściągliwe kobiety i rozpustni mężczyźni?
W swoim najnowszym badaniu naukowcy z Exeter pochylili się nad zadowoleniem z życia seksualnego heteroseksualnych Brytyjczyków pomiędzy 18. a 60. rokiem życia. Jako kryteria różnicujące, prócz religijności, przyjęli także m.in. liczbę osób w gospodarstwie domowym, wykształcenie czy stan zdrowia respondentów.
Ważnym czynnikiem różnicującym, znacząco wpływającym na odpowiedzi, okazała się być również rzecz jasna płeć. Uwzględnione w analizie kobiety zauważalnie częściej od mężczyzn deklarowały religijność (43 wobec 33%) czy niechęć wobec "przygodnego" seksu (24 wobec 16%).
Najważniejszy wniosek z pracy pt. Religijność, częstotliwość seksu i satysfakcja seksualna w Wielkiej Brytanii brzmi jednak następująco: osoby religijne i pozostające w stałych związkach wykazują większe zadowolenie ze swojego życia seksualnego, mimo iż uprawiają seks statystycznie nieco rzadziej niż osoby niereligijne. Szczególnie zaś tendencja ta widoczna jest w przypadku kobiet.
Smutna prognoza
„Ponieważ osoby religijne rzadziej angażują się w przypadkowy seks i częściej ograniczają aktywność seksualną do związku opartego na miłości, może to prowadzić do niższych oczekiwań dotyczących aktywności seksualnej poza formalnym związkiem, a także zwiększonej satysfakcji z życia seksualnego generalnie. Niewykluczone jednak, że przekonania religijne o świętości seksu małżeńskiego, jak i dezaprobata wobec seksu pozamałżeńskiego, mają większe znaczenie dla satysfakcji seksualnej kobiet niż mężczyzn” – podsumował w komunikacie końcowym prof. Vegard Skirbekk ze współpracującego w badaniu Uniwersytetu Columbia.
"Dezaprobata dla seksu bez miłości i seksu przygodnego wiąże się z wyższą satysfakcją z życia seksualnego zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Podczas gdy satysfakcja seksualna początkowo wzrasta wraz z częstotliwością seksu, ponownie spada przy większej liczbie okazji do seksu. Dlatego uprawianie „zbyt dużej" ilości seksu może prowadzić do niższego poziomu satysfakcji z życia seksualnego" – dodaje dr Nitzan Peri-Rotem z Uniwersytetu w Exeter.
Badaniu cytowanych wyżej naukowców towarzyszy jednak również smutna konkluzja. Zważywszy na to, że zarówno religijność Brytyjczyków, jak też ich skłonność do zawierania małżeństw, spada, spodziewać należy się, iż spadać będzie również ich satysfakcja z życia seksualnego. Zjawisko to dotknie zaś prawdopodobnie także inne kraje o podobnych tendencjach społecznych.