Seks to poezja, którą piszą sami małżonkowie. To ona ma pozostać w ich sercach, ma być tym, co najgłębsze i najbardziej intymne.Płodność małżeńska osiąga szczególny wymiar w symbolu małżeńskiego łoża. Mimo tego niezwykle banalnym podejściem będzie od razu przejście do tematu współżycia. Jestem przekonany, że w małżeńskim łóżku dużo częściej od współżycia zwyczajnie zażywa się snu.
Spanie razem
Spanie przy innej osobie oznacza ogromne zaufanie. Zaśnięcie oznacza przecież przejście w stan braku kontroli nad otoczeniem. Jeżeli zasypiam, to przestaję mieć wpływ na to, co dzieje się wokół mnie, przestaję mieć możliwość ochrony samego siebie. Skoro nie boję się spać przy drugiej osobie to znaczy, że jej ufam, że czuję się bezpiecznie, że ta osoba zapewnia mi komfort bezpiecznego odpoczynku i relaksu. O ileż to podejście jest głębsze i bardziej złożone niż spłycenie tego tylko do sfery seksualności.
Niemniej jednak jest ona bardzo istotna. Człowiek, jako istota cielesno-duchowa, kocha całym sobą, zatem zarówno duszą, jak i ciałem – i to w tych samych proporcjach. Fizyczność małżeńska to również dużo szersza sfera niż tylko współżycie oraz – co trzeba ze smutkiem stwierdzić – często zaniedbywana. Jest szeroka gama zachowań i gestów niezwiązanych z seksualnością, za pomocą których można wyrazić miłość. Co szczególnie ważne – powinny być one odpowiednio kultywowane, by dawać świadectwo o tej miłości, która połączyła dwójkę ludzi. By zrozumieć rzeczywistość małżeńską, potrzebne jest objaśnienie, ale i doświadczenie. Nie tylko słowa, ale gesty, przeżycie i cały styl życia.
Seks w małżeństwie
Wreszcie sam seks. Nie odbiegnę daleko od prawdy, stwierdzając, że jest on elementem konstytuującym małżeństwo w jego chrześcijańskim rozumieniu. To jest bowiem jedyna czynność, która w całości zarezerwowana jest tylko dla nich i nie ma żadnych odstępstw od tej drogi.
Jeśli pragniesz wejść w rzeczywistość seksu – wejdź do małżeństwa. Podobnie jak składanie Ofiary mszy św. jest zarezerwowane dla kapłanów – tylko! Co jednak interesujące, różnie patrzymy na tych, którzy próbują ukraść te wyłączne elementy. Na kogoś, kto nie będąc kapłanem wdziałby na siebie liturgiczne szaty i poszedł do ołtarza z chlebem i winem, próbując odprawić Eucharystię, popatrzylibyśmy jak na szalonego maniaka, którego fizyczne czynności pozostaną bez ich prawdziwego duchowego wymiaru. W przypadku ludzi wchodzących w rzeczywistość seksu bez małżeństwa nie widzimy tego w ten sposób, a ostatecznie wygląda to jota w jotę tak samo.
Niestety – seksualność dzisiaj to okropnie trudny temat, również wewnątrz Kościoła. Z dawnej skrajności, traktującej seks jako zło konieczne, przeszliśmy do nowej – nieustannego powtarzania, że seks jest dobry i potrzebny, jak gdybyśmy chcieli uniknąć tego pytania, czy nie stawiamy zakazów tam, gdzie została nam dana wolność.
Studiując wnikliwie historię chrześcijańskiego pojmowania miłości, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że o seksie to najlepiej nic nie mówić, a przynajmniej mówić niewiele. Siła, która pcha kobietę i mężczyznę do wyrażenia swojej miłości i oddania siebie drugiej osobie jest bowiem wystarczająco silna, by nie musieć być dodatkowo stymulowaną zewnętrznie. Ostatecznie bowiem to drugie prowadzi do zupełnie odwrotnych skutków i rozseksualizowania świata, w którym coraz bardziej problematyczne staje się zrozumienie, czym czystość naprawdę jest, nie mówiąc już o jej zachowaniu, gdyż ono z całą pewnością drastycznie spada.
Seks to poezja
Chyba najlepsze porównanie to definiujące współżycie jako poezję. Są w życiu człowieka takie momenty, które przeżywamy bardzo intymnie i by się nimi cieszyć, nie odczuwamy potrzeby opublikowania ich całemu światu (co też niestety coraz bardziej umiera w świecie mediów społecznościowych – jednak to temat na osobne refleksje). Takie wewnętrzne poruszenia chcemy zachować tylko i wyłącznie w swoim sercu. Jeżeli spojrzymy na małżeńskie łoże jako na miejsce, w którym dokonuje się relacja małżeństwa samego ze sobą, to właśnie do tego pojęcia dojdziemy.
Seks to poezja, którą piszą sami małżonkowie. To ona ma pozostać w ich sercach, ma być tym, co najgłębsze i najbardziej intymne. To małżonkowie najlepiej wiedzą, w jaki sposób wyrażać swoją miłość, jak cieszyć się sobą, pamiętając tylko o podstawowych paradygmatach małżeństwa – komunii małżonków i otwartości na potomstwo. Taką intymną poezję małżonków nazywaną współżyciem pobłogosławił Bóg i jest to piękny, wyjątkowy świat tylko tych dwojga ludzi!
Czytaj także:
Stół – jeden z trzech elementów chrześcijańskiego małżeństwa
Czytaj także:
Mit seksualnego dopasowania – dlaczego w to wierzymy?
Czytaj także:
Seks po ślubie – jak się do niego przygotować, by było dobrze?