Sebastian Karpiel-Bułecka i Paulina Krupińska-Karpiel są małżeństwem od 2018 roku. Przez te pięć lat przeszli przez niejedno zawirowanie i wypracowali sobie skuteczną metodę na małżeńską zgodę.
"Trzeba się modlić za siebie nawzajem"
"Małżeństwo jest wielkim wyzwaniem, podobnie jak kapłaństwo. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale jest też pewnego rodzaju krzyżem, który trzeba razem nieść. Bo nie zawsze jest pięknie i różowo, przychodzą kłótnie i kryzysy" – powiedział artysta w rozmowie z magazynem "Dobry Tydzień".
A kiedy pojawiają się trudniejsze chwile, muzyk stosuje na nie... modlitwę! "Jeżeli obie strony nie potrafią odpuścić, to małżeństwo nie ma szans. Ja znajduję u siebie klucz do rozwiązania wszelkich konfliktów w modlitwie. Trzeba się modlić za siebie nawzajem w małżeństwie. Ile razy coś się źle u nas dzieje i się pomodlę, to po jakimś czasie wychodzimy na prostą. Tego się trzymam" – wyznał.
"Kiedy jest ciężko, zwracam się do Boga"
Artysta sam nazywa siebie "kurem domowym" i przyznaje, że z chęcią zajmuje się domem i dziećmi, kiedy Paulina pracuje. Ale dodaje też, że odkąd są rodzicami Tosi (7 lat) i Jędrka (5 lat), o sprzeczki jeszcze łatwiej niż przedtem. Potrafią pokłócić się np. o niewyjęte ze zmywarki talerze czy nierozwieszone pranie. Dlatego, znając charakter swój i żony, Sebastian wie już, że do dobrego małżeńskiego życia potrzebuje wsparcia z góry.
Wielokrotnie podkreślał też, że wiara pomaga mu w codziennym życiu. Tak został wychowany i, jak podkreślił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim", bez tego trudno byłoby mu żyć. "Kiedy jest ciężko, zwracam się do Boga. Bardzo mi to pomaga w życiu. Mam ufność, że ktoś nad nami czuwa i nawet, kiedy wszystko się sypie, szukam w tym jakiegoś sensu. I po jakimś czasie go znajduję, co mnie utwierdza w przekonaniu, że idę dobrą drogą".
Źródła: "Dobry Tydzień", "Dziennik Polski", wp.pl