"Kilka lat temu natknąłem się na pochód zombie, gdzie szli ludzie przebrani za trupy. To było coś potwornego. Ale nie dlatego, że się ich przestraszyłem. Przeraziło mnie takie nawiązanie, które w rzeczywistości było profanacją tego czasu" – mówi Aletei ks. Tomasz Kancelarczyk, organizator corocznej procesji ze świętymi.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zapragnąć nieba i zyskać łączność z tymi, którzy zasmakowali już wieczności. Czy nie o to właśnie chodzi w obchodach wigilii uroczystości Wszystkich Świętych? Procesja w towarzystwie naszych patronów może nam w tym bardzo pomóc.
Zaczęło się od Rzymu
Panteon – okazała świątynia, którą możemy podziwiać w Rzymie – nie od zawsze miała katolicki charakter. Dopiero w 609 roku, gdy trafiła w ręce papieża Bonifacego IV, usunięto z niej wszystkie posągi pogańskich bogów. Ich miejsce zajęły relikwie chrześcijańskich męczenników.
Po „papieskich” zmianach, Panteon przekształcono na kościół pod wezwaniem Świętej Maryi Panny od Męczenników. W kolejnych latach ustanowiono ich święto, którego zasięg rozszerzono potem na wszystkich świętych Kościoła. To dlatego 1 listopada obchodzimy Wszystkich Świętych, a dzień wcześniej – 31 października – wigilię tej uroczystości.
Jan Paweł II zamiast zombie
Jednak ani zabawa w „cukierek albo psikus” ani robienie lampionów z dyni czy tym bardziej przebieranie się za trupy, duchy i zombie, w żaden sposób nie nawiązuje do rzymskiej tradycji i łączności z tymi, którzy mogą cieszyć się radością nieba. A przecież w większości polskich domów tak właśnie obchodzi się wigilię uroczystości Wszystkich Świętych.
Katolickie alternatywy – pochody i marsze świętych albo bale parafialne, na których dzieciaki przebierają się za anioły czy swoich patronów, mają ukierunkować wiernych na głębszy wymiar tego święta. Ks. Tomasz Kancelarczyk – prezes Fundacji Małych Stópek – poszedł o krok dalej i od 5 lat, zawsze 31 października, organizuje procesje z relikwiami świętych.
„Nie przebieramy się za patronów. Nie chodzi nam o spacer, demonstracje albo kolejny pochód ludzi ucharakteryzowanych na świętych, ale o głębokie, mistyczne przeżycia. Nawiązując do tradycji przenoszenia szczątek ciał i przedmiotów męczenników do rzymskiego Panteonu, włączyliśmy do procesji relikwie świętych” – mówi Aletei ks. Tomasz.
Blisko pięćdziesiąt relikwii celowo mocuje się na drewnianych pałąkach, by znajdowały się na podwyższeniu, ponad głowami uczestników. Ludzie niosą też obrazy i figurki ukochanych świętych oraz płonące znicze. Trasę wiodącą przez ulice Szczecina, od pomnika Jana Pawła II aż do bazyliki archikatedralnej, pokonują ze śpiewem na ustach.
„Litanię do Wszystkich Świętych wykonujemy kilkukrotnie – po polsku i po łacinie. Niesiemy ze sobą głośnik, łącząc się ze scholą, która śpiewa tę modlitwę w katedrze, w obecności Najświętszego Sakramentu” – mówi kapłan. Światło świecy ma symbolizować życie, a zapach kadzidła – modlitwy płynące do Boga za wstawiennictwem świętych.
„Na pomysł wpadłem ponad dwadzieścia lat temu, jeszcze w seminarium. Szedłem w parafialnej procesji z kościoła na cmentarz i poczułem, że nie tak to powinno wyglądać. Brakowało mi mocnego, mistycznego akcentu. I nie chodziło tylko o światło czy dźwięk, ale właśnie o obecność relikwii” – tłumaczy ks. Tomasz.
Pierwsza, zorganizowana pięć lat temu procesja była dla niego dużym duchowym przeżyciem. Czuł, jakby dotykał tajemnicy obcowania świętych. Odtąd nie tylko on, ale i wielu mieszkańców Szczecina co roku z utęsknieniem czeka na to wydarzenie. „Jako dziecko odliczałem dni do listopada, żeby móc zapalić światełko na grobach. Teraz niecierpliwie czekam na wigilię uroczystości Wszystkich Świętych. Ona jest dla mnie mistycznym przedsmakiem tego, co wydarzy się w kolejnych dniach” – dodaje.
„Nie ukrywam, że do organizacji procesji zmobilizowała mnie też chęć pokazania, że 31 października można świętować inaczej. Że przebieranie się za upiory i zabawa w cukierek albo psikus to niejedyne opcje na ten czas” – mówi ks. Tomasz. Kilka lat temu natknął się na pochód zombie, gdzie szli ludzie przebrani za trupy. „To było coś potwornego. Ale nie dlatego, że się ich przestraszyłem. Przeraziło mnie takie nawiązanie, które w rzeczywistości było profanacją tego czasu” – tłumaczy.
Chociaż świeca i obraz świętego w oknie
Do procesji chętnie włączają się też dzieci. Niosą światła, kadzidło i rozdają uczestnikom znicze. „Zamiast zakazywać, warto ukierunkować je na coś innego. Zakaz jest tak naprawdę wyrazem bezsilności i lenistwa. Pochody świętych i bale, na których dzieciaki mogą przebrać się za swoich patronów, to bardzo dobra propozycja dla najmłodszych” – mówi kapłan. I zachęca, by 31 października postawić w oknie obraz świętego (u niego "stoi" Jan Paweł II), a obok zapaloną świecę.
„Chciałbym, żeby takie procesje odbywały się też w innych parafiach w Polsce. Takim minimum jest chociaż odśpiewanie z wiernymi Litanii do Wszystkich Świętych. Zdaję sobie sprawę, że wielu księży ma poczucie zmęczenia materiału, ale do organizacji takiego wydarzenia nie trzeba wiele. Prawdę mówiąc, chodzi głównie o dobre chęci. A doświadczenie łączności z wiecznością i zapewnienie ludziom warunków, które mogą wzbudzić w nich pragnienie nieba? To jest coś absolutnie bezcennego i niemierzalnego!”