Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Ślub i wesele w ciąży – porady położnej”, „Panna młoda w ciąży – praktyczne porady, prawdy i mity”, „Ślub kościelny w ciąży. Czy to takie proste?”, „Brała ślub kościelny w ciąży. Zdradza, co usłyszała od księdza”. To tylko niektóre nagłówki czasopism i internetowych portali, zajmujących się problematyką ślubną. Oznaczają jedno: duże zapotrzebowanie na takie porady.
Postchrześcijański świat i tradycyjne wybory
Tradycyjny zwyczaj narzeczeństwa, wypełnionego czasem romantycznego oczekiwania na upragnione „bycie razem”, należy już w dużej mierze do przeszłości. W postmodernistycznym (a w pewnym sensie i postchrześcijańskim) świecie normą stało się wspólne życie pary, niezawierającej przez wiele lat (a nieraz w ogóle) jakiejkolwiek – nie tylko religijnej – formy małżeństwa.
Nie znaczy to, że nie ma dziś narzeczonych pragnących – nieraz przy lekko ironicznych komentarzach otoczenia – zachować oczywiste niegdyś, przedmałżeńskie tradycyjne formy. Dotyczy to zazwyczaj osób głębiej zaangażowanych w wiarę i na serio traktujących swój związek, nie tylko ze sobą, ale również (a może przede wszystkim) z Bogiem.
Taki wybór przyniesie z pewnością dobre owoce w przyszłości. Jednak pytanie o zawarcie ślubu, gdy narzeczona jest w ciąży, pojawia się dziś wcale nie tak rzadko. Zwłaszcza gdy narzeczeni chcą zawrzeć małżeństwo w Kościele.
Ciąża nie jest przeszkodą do ślubu
Kodeks prawa kanonicznego, regulujący formalne kwestie dotyczące zawierania sakramentalnego małżeństwa i wymieniający przeszkody w jego zawarciu, nie wspomina w ogóle o zawieraniu małżeństwa przez kobietę w ciąży. Nie uznaje więc tej sytuacji za jakąkolwiek prawną przeszkodę.
Pojawiłaby się ona, gdyby z faktem ciąży wiązała się jakaś forma przymusu, a więc moralnej presji, nacisku na psychikę osoby, przez który wywiera się wpływ na jej wolę. Wyobraźmy sobie głęboko religijną rodzinę, w której nagle pojawia się taka sytuacja. Jeśli, na przykład, rodzice narzeczonego lub narzeczonej, chcąc uniknąć narodzin „nieślubnego” dziecka, namawialiby usilnie parę na szybkie zawarcie małżeństwa, wywierając w ten sposób presję, ograniczającą ich wolną decyzję, małżeństwo takie byłoby nieważne (czyli nie zaistniałoby, mimo zachowania wszystkich zewnętrznych form) od samego początku.
Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie wspieranie ich i pomoc w rozeznaniu ich sytuacji.
Czy „przyspieszać” ślub?
Czym innym jest oczywiście fakt, gdy narzeczeni sami dobrowolnie „przyśpieszają” planowany na później ślub, chcąc, by ich dziecko urodziło się już po zawarciu związku. Inną rzeczą jest pytanie, czy to w każdym przypadku sensowne pragnienie.
W sytuacji gdy ciąża narzeczonej jest już wyraźnie widoczna i wkrótce spodziewane są narodziny dziecka, warto zastanowić się nad przełożeniem ślubu. Uniknie się wtedy nie tylko niepożądanego w takiej sytuacji stresu, ale i niepotrzebnych komentarzy weselnych gości.
Czy nie lepiej – akceptując zaistniałą sytuację i skupiając się na przygotowaniach do porodu – zaplanować zawarcie małżeństwa nieco później, a nawet pomyśleć o połączeniu uroczystości ślubnych z chrztem dziecka? Taka sytuacja, kiedyś niewyobrażalna, nie jest dziś wcale rzadka i wygląda chyba najbardziej naturalnie w takich okolicznościach.
Pytanie o wiarę
Z pewnością jednak najważniejszym pytaniem, przed którym stają narzeczeni planujący zawarcie sakramentalnego małżeństwa (i to niezależnie od życiowych okoliczności, które temu towarzyszą), jest pytanie o wiarę i relację łączącą ich z osobą Jezusa Chrystusa.
Bez tego bowiem sens ślubu kościelnego staje rzeczywiście pod znakiem zapytania.