separateurCreated with Sketch.

Mój tata – jak św. Józef – był bezpieczną przystanią. Czemu nie doceniamy takich ojców?

Ojciec z synem
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michael Rennier - 19.03.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jako dziecko mogłem być odważny i podejmować ryzyko, ponieważ wiedziałem, że mój ojciec zawsze będzie przy mnie, aby podać mi pomocną dłoń. Teraz, gdy dorosłem, to zaufanie się nie zmieniło.

Mój tata jest typem faceta, który nosi skarpetki do sandałów. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek nosił telefon komórkowy w kaburze, która zwisała ze szlufki spodni khaki, ale wydaje mi się, że mógłby to robić. Jego wyczucie mody – o ile w ogóle istniało – nigdy się nie zmieniło. Od co najmniej 40 lat zawsze ubiera się dokładnie tak samo, w stylu, który możemy nazwać "podmiejskim tatą".

Wszyscy wiecie, o jakim stylu mówię. Jest to styl mężczyzn, którzy prawie nigdy nie kupują sobie ubrań, ponieważ wszystkie swoje dochody przeznaczają na dzieci. No, może raz w roku robią to w sklepie wielkopowierzchniowym. Chcą mieć wystarczająco dużo pieniędzy, by posłać dzieci na lekcje tańca, zapisać je na obóz letni i wysłać na studia.

Teraz, kiedy sam jestem ojcem, moje nastoletnie córki zaczynają bezlitośnie kpić z mojej własnej wersji tego stylu. Ale jest to przecież styl, który ujawnia silną, ofiarną miłość. Ojcowie, którzy chodzą w spodenkach cargo i białych trampkach, są bohaterami.

Ojcowie, którzy się nie zmieniają

Tatusiowie nigdy się nie zmieniają. Mój własny ojciec budził się codziennie o tej samej wczesnej porze, wykonywał swoje poranne obowiązki, szedł do biura, wracał do domu, trenował jedną z naszych drużyn sportowych, a potem oglądał połowę odcinka Star Treka, zanim zasnął. Dzień po dniu wykonywał swoją pracę i spędzał czas z rodziną. Jego żartobliwe dowcipy nigdy się nie zmieniły. Jego fryzura nigdy się nie zmieniła (Na początku lat 90. eksperymentował z wąsami. Powiedzmy, że to nie wyszło). Wciąż czyta te same biografie amerykańskich bohaterów wojennych. Jedyną rzeczą, która się w nim naprawdę zmieniła, jest to, że około 50. roku życia odkrył, że lubi kawę. Teraz opisuje swoje niedocenienie kawy w młodszym wieku jako "jeden z największych żalów swojego życia".

Ja i moi bracia przeprowadzaliśmy się prawdopodobnie kilkanaście razy. Nasz tata pomagał każdemu z nas przy przeprowadzce, za każdym razem. Jeśli mam do zrobienia projekt domu, z którym nie mogę sobie poradzić, przywozi swoje narzędzia i pomaga mi. Pomógł mi wykończyć piwnicę i wymienić całą elewację. Pewnego razu pokazał mi, jak zdjąć drzwi samochodu, żeby wymienić mechanizm w oknie. Pomaga mi dosłownie za każdym razem, gdy o to poproszę. To się nigdy nie zmieniło.

Życie to wir zmian, rzeczy straconych i zyskanych. Opuszczamy domy i przenosimy się do nowych miast, zmieniamy zawód, zakładamy rodziny. Zmienia się polityka, zmienia się popkultura, zmienia się moda, dzieci dorastają i wyprowadzają się. Okolice ulegają ciągłym zmianom, ponieważ ludzie się wprowadzają i wyprowadzają, firmy się otwierają, a inne zamykają. Trudno jest znaleźć stabilną pozycję w tak szybko zmieniającym się świecie.

Ojcowie niedoceniani

Wydaje mi się, że dobrzy ojcowie są niedoceniani właśnie dlatego, że są niezłomni i godni zaufania. Łatwo wziąć ich za pewnik. Na przykład w tym tygodniu obchodzimy uroczystość św. Józefa. W Biblii Józef ma kilka momentów, w których jest głównym bohaterem. Dajmy na to jego sen o zabraniu rodziny do Egiptu lub stanowcza decyzja, aby chronić Maryję i poślubić ją. Poza tym jednak pozostaje jakby w cieniu. Niewiele mówi, znika mniej więcej wtedy, gdy Jezus staje się dorosły.

Mimo to wyczuwam jego stałą, ojcowską obecność. Przez całe dzieciństwo Chrystusa musiał być przy nim, trzymając się swoich rutynowych zajęć, pracując, opowiadając kiepskie dowcipy, zasypiając jak w zegarku o wczesnej porze, zabierając rodzinę na nabożeństwa.

Myślę o niezłomnych ojcach jak o skałach na wzburzonym morzu. Są przystanią bezpieczeństwa. Jako dziecko mogłem być odważny i podejmować ryzyko, ponieważ wiedziałem, że mój ojciec zawsze będzie przy mnie, aby podać mi pomocną dłoń. Teraz, gdy dorosłem, to zaufanie się nie zmieniło.

Również w mojej wierze duchowej i w dążeniu do tego, by być dobrym ojcem dla moich dzieci, stała, cicha obecność świętego Józefa dodaje mi otuchy. W naszym kościele parafialnym jest on zawsze obecny, jego figura znajduje się tuż obok Maryi. Trzyma w ręku narzędzia swojego zawodu stolarskiego, gotowy, by kolejnego dnia wyruszyć do pracy. On wie, kim jest. Jest ojcem, stałym jak Gwiazda Polarna.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.