KAI: Jak odebraliście – jako rosyjscy prawosławni – atak armii rosyjskiej na niepodległe państwo ukraińskie? Co czuliście – jako Rosjanie – gdy kolejne oddziały wkraczały do Ukrainy? Co czujecie dziś, po przeszło tygodniu, kiedy kolejne ukraińskie miasta są ostrzeliwane, kiedy giną cywile, w tym małe dzieci?
Karina i Andriej Czerniakowie: Odczuwamy ból, gorycz, strach, wstyd i gniew spowodowane tym co się dzieje. Wydaje się to wręcz niemożliwe do uwierzenia. Wszystkie nasze myśli są teraz przy Ukrainie i zdajemy sobie z tego sprawę, że jest to tragedia obu narodów, zarówno ukraińskiego, jak i rosyjskiego. Nasze narody są braćmi, a ta tragedia nas dzieli i dzielić będzie przez długie dziesięciolecia, być może przez całe pokolenia. Bardzo nam żal tych, którzy muszą cierpieć, przeżywając tę napaść, te naloty. Bardzo nam żal ginących Ukraińców, szczególnie dzieci, a także bezsensownie ginących Rosjan, prowadzonych na śmierć przez szaleńca.
Jak oceniacie przemówienia Władimira Putina, w których nie tylko neguje on prawo do niepodległości Ukrainy, ale neguje istnienie odrębnego narodu ukraińskiego, próbują wytłumaczyć, że Ukraina jest nieodłączną częścią Rosji, a dziś rządzą nią naziści, których należy wyeliminować?
Przemówienia Władimira Putina to dla nas bredzenie człowieka niepoczytalnego. Straszny bełkot, rozdęty przez propagandę, który nie wiadomo dokąd zaprowadzi Rosję. Propaganda bardzo silnie oddziałuje na mózgi ludzi. Wielu Rosjan, niestety bardzo wielu, w nią wierzy. Analogicznie było w hitlerowskich Niemczech, gdzie propaganda wbijała ludziom do głów zideologizowany bełkot.
Czym jest dla was Ukraina? Jaki powinien być jej status i rola w tym regionie Europy? Czy uważacie, że ma ona prawo do samostanowienia, włącznie np. z decyzją o wstąpieniu do Unii Europejskiej czy NATO?
Ukraina to kraj drogi naszym sercom. Mamy tam wielu bliskich, drogich nam ludzi, którzy przez całe życie byli dla nas ważni. Wobec wielu z nich jesteśmy dłużnikami, gdyż byli naszymi mistrzami, nauczycielami. Ukraina to wspaniały kraj ze wspaniałą kulturą, odrębną i bogatą. Bezwzględnie powinna mieć pełne prawo do samookreślenia swoich losów, włączając w to prawo do wstąpienia do NATO czy Unii Europejskiej. Ukraina może odegrać bardzo ważną rolę w kulturze całej Europy, jak i w europejskiej polityce. Trzeba jej tylko na to pozwolić.
Jak oceniacie postawę Patriarchatu Moskiewskiego i samego patriarchy Cyryla wobec agresji na Ukrainę?
Jest to dla nas bardzo bolesne, gdyż Kościół prawosławny, do którego należymy, nie wystąpił z protestem przeciwko agresji. Nie uczynił tego ani Kościół w całości, ani sam patriarcha Cyryl. Agresja ta stanowi naruszenie wszystkich przykazań Bożych.
Jak można wytłumaczyć brak potępienia tej agresji przez prawosławnych biskupów rosyjskich?
Zespoleniem Kościoła z państwem, z jakim mamy do czynienia w Rosji. Strachem przed sankcjami ze strony państwa i brakiem osobistego zainteresowania. Nie dotyczy to jednak wszystkich biskupów i duchownych. Wielu, zwłaszcza kapłanów, wystąpiło z głosem protestu. Również niektórzy biskupi nie godzą się z tym, co się dzieje, choć nie mówią o tym publicznie. Odprawiają oni molebny (nowenny) w intencji pojednania i przerwania tej strasznej wojny.
Co sądzą o tej sytuacji inne środowiska prawosławne w Rosji, np. krąg dawnych uczniów o. Aleksandra Mienia, do którego należycie?
Nie możemy mówić o wszystkich kręgach prawosławnych w Rosji zbiorczo, stanowią one plątaninę przeróżnych opinii. Możemy powiedzieć jedynie o bliskim nam kręgu, w którym niestety również pojawiają się różne opinie. Jednakże większość naszych przyjaciół, braci i sióstr, potępia wojnę, modli się o pokój i robi, co może, dla pojednania i pomocy cierpiącym na Ukrainie.
Czy są w Rosji prawosławni, którzy podejmują inicjatywy na rzecz zatrzymania wojny, pomocy Ukrainie bądź gesty solidarności z nią? Na czym to wsparcie polega?
Już 6 tysięcy Rosjan [według ostatnich danych jest to już przeszło 8 tys. – przyp. red.] znalazło się w więzieniach za uczestnictwo w pikietach i akcjach protestacyjnych przeciwko wojnie. Każda podobna próba jest udaremniana, a uczestniczących w niej ludzi wsadza się do więzienia. Dlatego nie wiem, co można jeszcze zrobić. Zupełnie inaczej było w USA, kiedy przeciwko wojnie w Wietnamie występowały tysiące ludzi, ale nikt ich tam nie aresztował.
U nas wiele osób, choć nie zgadza się z polityką Putina, boi się wychodzić na ulicę. Modlą się oni, w sercach pragnąc zaprzestania wojny i nastania pokoju. Doświadczają oni wstydu, współczucia Ukraińcom i poczucia winy.
Wiem, że Rosjanie ci chcieliby pomóc Ukraińcom materialnie, ale nie mają możliwości posłania pieniędzy. Chcieliby przyjąć uchodźców, ale oni nie uciekają do Rosji. Chcieliby posłać pomoc humanitarną, ale to również nie jest możliwe. Dlatego my nie widzimy możliwości pomocy. Możliwa jest ona tylko spoza granic Rosji. Ludzie z całego świata zbierają rzeczy: ciepłą odzież, pieniądze, żywność, aby pomóc Ukraińcom w ich kraju, a także tym, którzy byli zmuszeni udać się za granicę.
Jakie przesłanie, jako chrześcijanie z Rosji, chcielibyście przekazać innym chrześcijanom w Europie i na świecie?
Przede wszystkim takie, że Putin i jego najbliższy krąg to nie cała Rosja. Prosimy bardzo, nie myślcie, że to agresja całej Rosji. Wspominamy słowa włoskiego kapłana, ks. Romano Scalfiego, który był założycielem i kierownikiem „Russia Cristiana”. Zrobił on dużo dla odbudowy chrześcijaństwa, prawosławia w Rosji. Ojciec Romano niedługo przed śmiercią [zm. w 2016 r. – przyp. red.] powiedział: „Mimo wszystko kochajcie Rosję”.
Nie wiem, na ile przewidział on cały ten koszmar, który ma dziś miejsce. Ale to zdanie: „Mimo wszystko kochajcie Rosję” to dla mnie znak, że mógł on przypuszczać, że wydarzy się to, z czym mamy do czynienia. Rosja to nie tylko Putin, ale i Puszkin, Tołstoj, muzycy, malarze, bogata rosyjska kultura i bardzo wielu po prostu dobrych, porządnych ludzi, a także wierzących prawosławnych chrześcijan. Wyobrażam sobie, że jeśli o. Aleksander Mień żyłby dzisiaj, to jego słowa zabrzmiałyby głośno: „Nie wojnie!”.
Chcielibyśmy jeszcze dodać, że bardzo chcemy, aby coś takiego nigdy w Europie ani na całym świecie się nie powtórzyło.
Przebaczcie nam!
***
Andrzej Czerniak – nawrócony w latach 80. na prawosławie konstruktor sowieckich promów kosmicznych, później jeden z najbliższych współpracowników zamordowanego w 1990 r. o. Aleksandra Mienia. Później pracował przez wiele lat jako informatyk, zaangażowany w różnorodne dzieła ewangelizacyjne oraz dialog ekumeniczny.
Jego żona Karina jest twórczynią moskiewskiego klubu „Hosanna” prowadzącego działalność ewangelizacyjną wśród młodych. Oboje przez lata byli zaangażowani w parafii pw. św. Aleksandra Newskiego, skupiającej moskiewskie elity intelektualne i artystyczne. Obecnie mieszkają w Wilnie.
***
Szczegółowo nt. protestów Rosjan i Białorusinów przeciw agresywnym poczynianiom ich władz pisaliśmy tutaj. W piątek (4.03) prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin podpisał ustawę zaostrzającą do 15 lat pozbawienia wolności karę za rozpowszechnianie "fałszywych informacji". Za "fake newsa" uznawane jest w Rosji używanie słowa "wojna" w stosunku do wydarzeń w Ukrainie, określanych przez władze jako "operacja wojskowa".