Każdego dnia trafiamy na naszych sprzymierzeńców. Rozpoznawanie ich jest trochę jak zabawa w chowanego – zwykle pozostają w ukryciu, a my trwamy skupieni na sprawach pilnych i wymagających naszej troski. W konsekwencji tracimy z oczu cenne szanse.
Kilka dni temu rozmawiałam z paroma nauczycielami na temat twórczości Charlesa Dickensa – pisarza, który wypełnił swoje historie mnóstwem postaci. Na każdym kroku wyskakiwał u niego jakiś bohater. Wykonywał określony ruch, a potem odchodził.
To głęboko realistyczny obraz naszego życia. Nieustannie wpadamy na "statystów", którzy wypełniają nasze dni, mimo że przez większość czasu chcemy być jedynym głosem opowiadającym naszą historię.
Ta urocza opowieść z końca ubiegłego roku (tak, w 2021 roku wydarzyło się kilka dobrych rzeczy!) jest świetnym przykładem tego, jak znaczące może być takie przypadkowe spotkanie.
Czy pomodli się pani ze mną?
Na facebookowym profilu departamentu policji w Louisville, w stanie Kentucky, pojawiło się zdjęcie, na którym widać policjantkę klęczącą przed dzieckiem. Przyzwyczajeni do negatywnych i tragicznych wiadomości moglibyśmy pomyśleć, że stało się coś strasznego. To jednak przykład z kategorii tych naprawdę znaczących wydarzeń, które moglibyśmy powierzchownie zignorować miłym "nic wielkiego".
Dziecko, o którym mowa, było właśnie w drodze do szkoły. Spotkało nieznaną mu wcześniej policjantkę i poprosiło o... wspólną modlitwę. Jan Dykes nie spodziewała się, że rozpocznie dzień w tak niezwykły sposób. W WTVM opowiadała:
"Zatrzymał mnie i zapytał: Zanim pani odejdzie, czy miałaby pani coś przeciwko, gdybym pomodlił się z panią za pani dzień i mój dzień w drodze do szkoły? […] To było wspaniałe! Powiedział: Chcę się modlić o bezpieczeństwo tej funkcjonariuszki. Poznałem nową przyjaciółkę. Naprawdę mam nadzieję, że jej dzień będzie wspaniały i mam nadzieję, że uczyni wiele żyć lepszymi, chodząc do szkoły i poznając nowych ludzi. To było naprawdę wspaniałe pomyśleć, że ten dzieciak miał w sobie tyle ekscytacji".
Potrzebujemy tych nagłych, "nieistotnych" przerw, gestów, które są tak rewolucyjne, że obalają status quo naszego porannego autopilota: sprawiają, że zaczynamy dzień od zaufania i łączenia się z innymi, zamiast skupiać się na sobie.
Uklęknąć przed dzieckiem
Tylko śmiałość dziecka może porównać dzień policjantki do dnia ucznia szkoły podstawowej. My, dorośli, mamy tendencję do zbytniego oddzielania ludzi, ale i w tej kwestii powinniśmy znów stać się dziećmi.
WTVM donosi: "Dykes powiedziała, że była oszołomiona dobrocią i otwartym sercem chłopca. Wróciła nawet na przystanek autobusowy, by spróbować go odnaleźć pod koniec dnia szkolnego, ale nie miała szczęścia".
Są obcy, których spotykamy na swojej drodze, niespodziewani sojusznicy, którzy wkraczają na chwilę do naszego życia, a potem znikają. Jak wielu z nich pozostaje niezauważonych? Przez około minutę funkcjonariuszka Jan Dykes klęczała na kolanach przed dzieckiem... Klęknięcie jest aktem szacunku i poddania się: oznacza uznanie, że znajdujemy się przed czymś lub kimś, kto zasługuje na naszą pełną uwagę, kto zasługuje na pierwszeństwo przed wszystkim innym.