Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Współcześnie prowadzimy dość szybki tryb życia. W każdej niemal sekundzie docierają do nas liczne bodźce – dźwięki, zapachy, rozmaite informacje… Im więcej informacji, tym trudniej o koncentrację i głębsze myślenie. W rezultacie odczuwamy pustkę, chaos, nie czujemy się szczęśliwi.
Jak to śpiewa Kwiat Jabłoni: „Nie mamy o czym myśleć ani o czym pisać / Za dużo się zdarzyło, żeby się zachwycać / Szum wiadomości mnie zalewa z krańców globu / Milionów znaczeń magma wchodzi mi do domu…" (Przezroczysty świat).
1Bądź zanurzony w tym, co tu i teraz
Nic dziwnego, że współcześni ludzie poszukują ciszy i sposobu na poprawienie koncentracji. W rezultacie wielką popularnością cieszą się techniki mindfulness oraz elementy duchowości Dalekiego Wschodu. Tymczasem w naszej, zachodniej tradycji duchowej, już od przeszło czterech stuleci, jezuici proponują ćwiczenia duchowe, których nieodłącznym elementem jest koncentracja, skupienie na tu i teraz.
Bóg przemawia delikatnie. Jeśli zatem chcemy Go dostrzec, to musimy pracować nad umiejętnością skupienia się na chwili obecnej. Warto czasami się "wyłączyć", spróbować nie wybiegać myślami "do przodu", nic nie analizować.
Zamiast tego po prostu uważnie rejestrować to, co do nas dociera, a na co zazwyczaj nie zwracamy uwagi, wsłuchać się w nasze uczucia, które tak często w sobie dusimy… Można w tym celu wykorzystywać tzw. puste przebiegi – zamiast ciągle sprawdzać telefon.
A może warto sobie odpuścić jakąś dodatkową aktywność w życiu, by mieć więcej czasu?
2Dziękuj
Zatrzymywanie się na tym, co tu i teraz, pozwala zobaczyć i zachwycić się tym, na co normalnie nie zwracamy uwagi – w rezultacie prowadzi to do uczucia wdzięczności.
Wpatrujemy się z podziwem w przyrodę, przez którą przemawia Stworzyciel i możemy Mu podziękować za to, co nas otacza. Uważność pozwala dostrzec, że dana osoba, z którą przed chwilą rozmawialiśmy, była dla nas miła, a wcale przecież nie musiała.
Pewne rzeczy – jak to, że mamy co jeść i nie mieszkamy na terenie objętym działaniami wojennymi – wydają się oczywiste, ale dla wielu naszych bliźnich na świecie wcale takimi nie są… Mamy tendencję, by na wszystko narzekać, ale na pewno dalej zajdziemy w rozwoju duchowym i w ogóle będziemy szczęśliwszymi ludźmi (w końcu wszystkie wymiary człowieczeństwa: duch, dusza, umysł i ciało są ze sobą powiązane), jeśli równie gorliwie będziemy zauważać dobro i za nie dziękować.
„Dziękować Bogu, Panu naszemu za otrzymane dobrodziejstwa" – to właśnie pierwszy z pięciu punktów najważniejszego ćwiczenia ignacjańskiego – rachunku sumienia, zwanego inaczej kwadransem miłującej uwagi.
3Pamiętaj o celu, dla którego żyjesz
Patrząc na świat, na zabieganych ludzi, można czasem poczuć bezsens. Zdaje się, że ludzkość zmierza albo donikąd, albo do samozagłady. Warto w takich chwilach pomyśleć sobie o tym, że zostaliśmy stworzeni z miłości, że jesteśmy kochani, chciani, nieustannie afirmowani – choć czasem tak trudno jest w te słowa uwierzyć.
Św. Ignacy sformułował następującą zasadę, którą nazwał "pierwszą" i "podstawową": „Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją".
W pierwszym odczuciu słowa te brzmią surowo. Człowiek ma być sługą Boga, oddawać mu pokłony i nie mieć nic do powiedzenia. Kolejna sprawa, która rzuca się w oczy w tym cytacie, to zbawienie, które ma dotyczyć tylko duszy – a przecież w Symbolu Apostolskim od pierwszych wieków chrześcijaństwa mówimy: wierzę w (…) ciała zmartwychwstanie. Po trzecie, nie ma tu mowy o żadnej łasce, która miałaby człowiekowi pomóc...
Nie warto jednak patrzeć na przywołany fragment w ten sposób. Ignacy po prostu był, tak jak każdy inny człowiek, zanurzony w czasach, w których żył i w ówczesnej teologii.
Warto sobie natomiast regularnie przypominać, że Bóg nas stworzył z miłości i chce naszego szczęścia. A największym szczęściem dla nas jest odkrywanie Jego obecności. To On sam – Pełnia Miłości – jest celem naszej życiowej wędrówki. Jeśli będziemy pamiętać o tym zaszczytnym celu, dla którego żyjemy, łatwiej nam będzie odnaleźć wewnętrzny ład i harmonię:
„Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich (tj. różnych rzeczy, dóbr na ziemi) w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają dotrzeć do celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu".
Pamiętanie o celu zmienia więc stosunek do spraw i rzeczy doczesnych, przemijających – prowadzi do wolności (mówiąc językiem jezuitów "świętej obojętności"). Jeśli zbliżamy się choć trochę do tego ideału, łatwiej nam będzie podejmować w życiu dobre decyzje, wybierać większe dobro (po jezuicku "magis") zamiast mniejszego dobra.
4Staraj się zrozumieć, co mówi druga osoba i pochopnie jej nie krytykuj
„Każdy dobry człowiek winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością. A jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić".
O ileż lepiej by się wszystkim żyło na świecie, gdybyśmy przestrzegali tej reguły. A jakoś tak mamy, że lubimy krytykować innych zamiast postarać się ich zrozumieć.
Św. Ignacy zaproponował tę regułę, bo wiedział, że rozwój duchowy człowieka to nie tylko odkrywanie Boga w ciszy, ale też właściwy stosunek do ludzi, których spotykamy na co dzień.