Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Maria Osińska (KAI): Czy dokonanie aborcji niesie za sobą zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiet?
Prof. Maria Ryś: Wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach nie ma już osoby, która nie słyszałaby o bolesnych skutkach tzw. aborcji. Jeszcze do niedawna kobiety niejednokrotnie nie miały świadomości, że rozwijające się w nich życie jest od poczęcia człowiekiem. Wraz z rozwojem techniki, szczególnie wraz z pojawiającymi się możliwościami wizualizacji, czy wręcz zobaczenia nienarodzonego dziecka, zmieniła się świadomość. Dzisiaj każdy człowiek – jeśli tylko zechce – może zobaczyć na filmie, na zdjęciach, jak wygląda dziecko w każdej fazie życia prenatalnego.
Znane powiedzenie – Pan Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, a natura nigdy – w sposób szczególny odnosi się właśnie do aborcji. Konsekwencje braku poszanowania życia dziecka, stają się dramatem nie tylko dla niego samego, które w wyniku tzw. zabiegu pozbawione zostaje życia. Bardzo często negatywne skutki aborcji odczuwa matka tego dziecka, odczuwa także cała rodzina. Problem dotyczący skutków aborcji jest niezwykle złożony. Wiele badań wskazuje na długofalowe skutki aborcji. Jednakże do dzisiaj nie rozstrzygniętym problemem pozostaje określenie rozmiarów zaburzeń postaborcyjnych.
W czasach komunistycznych przeprowadzenie rzetelnych badań w tym zakresie nie było możliwe, gdyż usiłowano ukrywać istnienie jakichkolwiek zaburzeń postaborcyjnych. Do tej zmowy milczenia udało się wciągnąć wielu profesorów, ginekologów, psychiatrów. Często akcja ta była łączona z odbieraniem statusu człowieczeństwa poczętemu dziecku (to tylko zlepek komórek, to embrion). Kiedy jednak osiągnięcia badań prenatalnych dobitnie ukazały ludzki status człowieka jeszcze nienarodzonego, a do zaburzeń po przerywaniu ciąży przyznawało się coraz więcej kobiet, nie dało się już ukrywać problemu. Oficjalnie przyznano wtedy, że skutki przerywania ciąży istnieją, ale zaraz dodawano, iż dzięki nowoczesnym zabiegom terapeutycznym można je zminimalizować. Tymczasem proces terapeutyczny jest bardzo trudny, a minimalizowanie problemu w procesie terapeutycznym powoduje zazwyczaj powrót doświadczanych wcześniej objawów.
Skoro więc coraz większa jest świadomość, jak wygląda rozwój dziecka przed narodzeniem, a także czym jest tzw. aborcja, to dlaczego z przestrzeni publicznej eliminuje się wszelkie informacje o problemie?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Są osoby, które promują aborcję ze względów dochodowych. W filmie „Nieplanowane” opartym na wydarzeniach autentycznych, główna bohaterka filmu, młoda dyrektorka kliniki aborcyjnej, przez lata wierzy, że aborcję wykonuje się jedynie „w ostateczności”. Jej zwierzchnicy uświadamiają jej dobitnie, że przemysł aborcyjny to wielkie „przedsiębiorstwo”, przynoszące kolosalne zyski. Ale te zyski są możliwe tylko i jedynie dzięki straszliwym kłamstwom – m.in. takim, że aborcja to tylko „zwykły zabieg”, że „dziecko w tym okresie życia nie odczuwa bólu” itd.
O tym, że informowanie o skutkach aborcji szkodzi interesom finansowym aborcjonistów świadczy chociażby sprawa Mary Wagner z Kanady, która za uświadamianie kobietom skutków aborcji wielokrotnie trafiała do więzienia, za psucie dochodów aborcjonistów.
Do grupy zwolenników aborcji należą te osoby, które w imię liberalnych ideologii, czy wręcz walki z Kościołem, głoszą hasła tzw. „bezpiecznej aborcji” czy prawo kobiety do „jej własnego brzucha”. Spośród tych osób najbardziej radykalne grupy usiłują umieścić aborcję wśród praw człowieka. Tego typu działania także wymagają zakazu mówienia o skutkach aborcji lub przynajmniej niedopuszczania żadnych informacji w tym zakresie.
I wreszcie należy wyodrębnić grupę osób, które – mimo, iż zapewniają, że są osobami wierzącymi, przekonują, iż w naszych czasach aborcja co prawda jest złem, ale jest bezpieczna dla kobiety, a dziecko przed narodzeniem nie cierpi. Tymczasem, jak dobitnie podkreśla dr hab. Dangel jest dokładnie odwrotnie – dziecko zabijane w aborcji cierpi straszliwe męczarnie.
Cierpi także matka dziecka, które zostało pozbawione życia w wyniku aborcji. Wiele doświadczeń psychoterapeutów, psychiatrów wskazuje na to, że aborcja jest traumą, dramatycznym wydarzeniem w życiu kobiety, będąc daleko idącą ingerencją w naturalny cykl życia.
Opublikowane w 2011 r. na łamach czasopisma British Journal of Psychiatry wyniki badań naukowych pokazały m.in., że kobiety, które przeszły aborcję, doświadczyły o 81% zwiększonego ryzyka problemów ze zdrowiem psychicznym.
Jakie problemy zdrowotne mogą wystąpić u kobiet po dokonaniu aborcji?
Warto tutaj wspomnieć, że pojawiają się artykuły publikujące badania potwierdzające brak jakichkolwiek skutków ubocznych aborcji. Metodologiczne problemy dotyczące przeprowadzenia tych badań omawia Witold Simon z Kliniki Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie w artykule Konsekwencje aborcji u kobiet, zamieszczonym w książce pt. Problemy zdrowia psychicznego kobiet, red. J. Meder, wydanej w Krakowie w 2003, str. 78-96. Problemy te dotyczą m.in. czasu, który upłynął od aborcji (np. badano po upływie 2 godzin po aborcji), czy sposobów formułowania pytań, sugerujących odpowiedzi, odbiegających od rzetelności naukowej.
Jeśli chodzi o doświadczane skutki aborcji ważne jest tu rozróżnienie dwóch zespołów zaburzeń, jakie mogą wystąpić po aborcji i podanie ich kryteriów diagnostycznych przytaczanych w 1987 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów. To są zespoły PAD i PAS, które należą do tzw. zaburzeń post-traumatycznych. PAD – to postaborcyjna rozpacz, a PAS – to syndrom postaborcyjny.
PAD ma charakter ostrych reakcji: kobieta odczuwa fizyczny i psychiczny ból po aborcji, ma poczucie wielkiej straty (roli rodzicielskiej, zaburzenia obrazu siebie, zaburzenia snu, utraty celu życia), przeżywa liczne konflikty (wzajemnych relacji, ról, obawy przed współżyciem seksualnym, następną ciążą). Zespół PAD zaliczono do zaburzeń przystosowania, pełnienia funkcji społecznych. Badania wskazują, że zespół PAD występuje w ostrej formie u ok. 15% kobiet, ale jego objawy w łagodniejsze formie można stwierdzić u około 30%. Jest to świadomie przeżywana rozpacz po śmierci dziecka. Zespół ten trwa na ogół około roku. Bardzo często kobiety w tym okresie przeżywają gorące pragnienie wynagrodzenia za popełnione zło. Prawdopodobnie zespół ten występuje częściej u kobiet wierzących, wrażliwych moralnie, które zostały przymuszone do zabicia swego dziecka.
Natomiast zespół PAS nie zależy od światopoglądu, wyznania, wrażliwości moralnej kobiety. Jego przyczyny mają raczej charakter fizjologiczno-psychologiczny związany z gwałtownym przerwaniem przemian zachodzących w organizmie matki po poczęciu dziecka. PAS jest typem zaburzenia chronicznego, u którego podłoża leżą wyparte reakcje emocjonalne oraz ból fizyczny i psychiczny. Niestety nie wiadomo, jak często on występuje, dane z różnych krajów są rozbieżne, a przeprowadzenie rzetelnych badań w tym zakresie, nie jest możliwe. Syndrom postaborcyjny (PAS) zaczyna się kilka lat po zabiegu, najczęściej jednak w okresie klimakterium. Często ma charakter zaburzeń o charakterze psychotycznym. Może go wywołać urodzenie następnego dziecka, lub niemożność urodzenia dziecka. Kliniczny obraz tego syndromu objawia się dużym niepokojem, bez uświadomienia sobie przyczyny, niezadowoleniem z życia bez obiektywnych przyczyn, brakiem sensu życia, beznadziejnością, depresją. Często występują zaburzenia relacji z najbliższymi, niechęć do współżycia seksualnego. Mogą wystąpić także bardzo silne lęki, koszmary senne, kobieta może słyszeć głosy nienarodzonych dzieci. Często zespół PAS – podobnie jak inne zaburzenia psychiczne – wraca i o ile kobieta w czasie remisji (poprawy stanu zdrowia) nie podda się terapii – zaburzenie to powraca aż do śmierci.
W sytuacji naturalnej śmierci dziecka, także w przypadku samoistnego poronienia, matka może rozładować wszystkie trudne, bolesne emocje, żal, smutek. W przypadku przerywania ciąży do takiego rozładowania emocji nie dochodzi. Natomiast w wielu przypadkach zaraz po aborcji następuje silna racjonalizacja, wręcz uczucie ulgi. Dopiero później „stygmat” aborcji, (jak go nazywają lekarze) daje o sobie znać, wywołując poczucie mniejszej wartości, zgorzknienie, wyrzuty sumienia, które bardzo trudno zagłuszyć.
Zdecydowana większość kobiet podkreśla, że przeżywały taki okres, trwający czasem kilka lat, w którym wypierały możliwość doświadczania negatywnych skutków. Jednak, gdy pojawia się syndrom postaborcyjny wywołuje on wielkie cierpienia – depresję, tendencje i wręcz próby samobójcze, często poczucie zupełnej pustki psychicznej.
Jak leczyć postaborcyjną traumę?
Terapia nie jest prosta. Nie ma takiej „gumki” terapeutycznej, która wymazałaby z pamięci pozbawienie życia własnego dziecka. Konsekwencje aborcji odczuwa także cała rodzina, często przez długie lata. W rodzinie takiej panuje chłód, dzieci nie czują się kochane. Z moich doświadczeń w pracy z kobietami, które zdecydowały się na tak dramatyczny krok pozbawienia życia nienarodzonego dziecka wynika, że w wielu, wielu przypadkach nie podjęłyby tej decyzji, gdyby w trudnym dla siebie okresie otrzymały wsparcie – męża, chłopaka, narzeczonego – ojca dziecka, czy wsparcie kogoś z otoczenia.
Kobieta, która decyduje się na podjęcie terapii musi mieć świadomość, iż przeżycia związane z aborcją, w skutek mechanizmów obronnych najczęściej zostały zepchnięte do podświadomości. W procesie terapii trzeba je wydobyć i przepracować. Bardzo często kobiety przychodziły nie z powodu wyrzutów sumienia, ale z powodu braku odczuwania pozytywnych uczuć, bolesnej „uczuciowej pustyni”.
W wielu sytuacjach potrzebne jest uświadomienie sobie, w jaki sposób powstały problemy, które doprowadziły do aborcji i jakie mechanizmy obronne zostały wykorzystane do rozwiązywania trudnej sytuacji, a także ponowne przeżycie i odtworzenie wydarzeń związanych z aborcją oraz dokładne zidentyfikowanie uczuć jej towarzyszących.
Natomiast podczas terapii konieczne jest przejście przez proces przebaczenia sobie oraz wszystkim osobom, które były związane z podjęciem decyzji o aborcji, ale także tym, które nie udzieliły wsparcia. Potrzebne jest także przebaczenie tym osobom, które uczestniczyły w aborcji. Bardzo często decyzja o aborcji wynikała z wcześniejszych trudnych doświadczeń, zranień, różnych form zaniedbania czy przemocy. Często problemy te sięgają okresu dzieciństwa, złego traktowania ze strony rodziców, czy wynikają z braku bezpiecznego stylu przywiązania w dzieciństwie.
W przypadku osób wierzących proces zdrowienia osoby, która doświadczyła dramatu aborcji jest połączony z odwołaniem się do Pana Boga i Jego miłosierdzia. Kobieta w trakcie terapii musi przyjąć Boże przebaczenie i doświadczyć Jego wielkiego miłosierdzia. Z tego doświadczenia rodzi się zdolność do przebaczenia tym wszystkim, którzy doprowadzili ją do decyzji o aborcji i są za tę decyzję współodpowiedzialni. Dopiero wybaczając innym, kobieta odnajdzie w sobie siłę do wybaczenia sobie samej. Obecnie istnieje wiele programów duchowej pomocy kobietom zranionym w wyniku aborcji. Jednym z bardziej znanych jest działająca także w Polsce „Winnica Racheli”.
Warto tutaj przypomnieć słowa Jana Pawła II, który w encyklice „Evangelium vitae”, zwraca się do kobiet cierpiących z powodu zabicia swego nienarodzonego dziecka. Pisze On „Szczególną uwagę pragnę poświęcić wam, kobiety, które dopuściłyście się przerwania ciąży. Kościół wie, jak wiele czynników mogło wpłynąć na waszą decyzję, i nie wątpi, że w wielu przypadkach była to decyzja bolesna, może nawet dramatyczna. Zapewne rana w waszych sercach jeszcze się nie zabliźniła (…). Nie ulegajcie jednak zniechęceniu i nie traćcie nadziei. Starajcie się raczej zrozumieć to doświadczenie i zinterpretować je w prawdzie. Z pokorą i ufnością otwórzcie się – jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście – na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Odkryjcie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu. Wsparte radą i pomocą życzliwych wam i kompetentnych osób, będziecie mogły uczynić swoje bolesne świadectwo jednym z najbardziej wymownych argumentów w obronie prawa wszystkich do życia”.
To pełne nadziei orędzie życia wypływa z wiary w moc Bożego miłosierdzia. Rodzi to nadzieję, że osoby, które przeżywają dramat aborcji nie zostaną opuszczone w cierpieniu. Proces terapeutyczny polega na zamianie dotychczasowego dramatycznego i odrzucającego rodzicielstwa, w rodzicielstwo pełne miłości do własnego dziecka które, mimo, iż zostało zabite w tzw. zabiegu aborcji, to jednak żyje i to życiem pełnym miłości w odwiecznej Miłości Pana Stwórcy Życia.
W nawiązaniu do aktualnej sytuacji i proponowanych polskiemu społeczeństwu ustaw warto przypomnieć słowa Matki Teresy z Kalkuty: „Największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać Ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?”
Jakie czekają nas wyzwania wobec aktualnych propozycji zmiany ustaw?
Chyba najskuteczniejszym sposobem zapobiegania i przeciwdziałania negatywnym skutkom tego typu postaw będą pozytywne działania służące budowaniu cywilizacji miłości. A więc czeka nas na nowo poważna batalia o budowanie cywilizacji miłości. Budowanie cywilizacji miłości to troska o „świat bardziej ludzki”, świat oparty na wartościach, w pierwszym rzędzie na miłości, ale także na sprawiedliwości, prawdzie, wolności i solidarności.
Cywilizacja miłości – jak podkreślał Jan Paweł II – to cywilizacja oparta na właściwej hierarchii wartości, na prymacie etyki przed techniką, człowieka przed rzeczą, wartości duchowych przed materialnymi, miłosierdzia przed sprawiedliwością, „być” przed „mieć”. Cywilizacja miłości – chociaż opiera się na wartościach ewangelicznych – stanowi ideę uniwersalną, ideę, w realizacji której winni zaangażować się nie tylko chrześcijanie, ale wszyscy ludzie dobrej woli. Jest cywilizacją, która ma być służebna wobec wszystkich i może stać się faktem wówczas, gdy w jej urzeczywistnianie zaangażują się wszyscy bez względu na różnice światopoglądowe.
Niezwykle istotnym zadaniem staje się wypracowanie i wdrożenie strategii działań, które po pierwsze, przywrócą małżeństwu i rodzinie należne im miejsce. Po drugie, zagwarantują rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie z ich przekonaniami i wartościami. Zapewnią również dzieciom możliwość integralnego rozwoju w domu i w szkole, natomiast przedstawicielom nauki pozwolą na przeprowadzanie i ogłaszanie wyników rzetelnych badań, pozbawionych presji ideologicznej. Potrzebne są strategie, które zagwarantują medycynie powrót do przysięgi Hipokratesa, mediom stworzą warunki służenia prawdzie i dobru, a prawnikom i społeczeństwu przywrócą system prawodawstwa spójny, przejrzysty, sprawiedliwy i uczciwy.
Szczególnie ważne staje się wspieranie w rozwoju młodych ludzi, zachęcanie ich do kształtowania takich postaw, które służą promocji dobra, promocji małżeństwa i rodziny, promocji takich wartości jak: miłość, pokój, dobro, szacunek dla drugiego człowieka, poszanowanie godności osobowej wszystkich ludzi.
Konieczne staje się objęcie troską młodego pokolenia, które – będziemy wychowywać na ludzi prawego sumienia, na ludzi którzy – zgodnie z zasadami cywilizacji miłości – będą kierowali się troską o więzi międzyludzkie, o to, aby każdy człowiek rodził się i wzrastał w kochającej się rodzinie złożonej z matki i ojca. Troska o wychowanie ludzi zgodnie z cywilizacją miłości to troska o to, by kierowali się bardziej etyką niż zasadami wynikającymi z dobrodziejstw nauki i techniki, dla których ważniejszy będzie człowiek niż jakakolwiek, nawet najcenniejsza rzecz, którzy będą bardziej cenili wartości duchowe swoich środowisk, narodów, państw niż dobra materialne, dla których ważna będzie sprawiedliwość, ale miłosierdzie będzie większe niż sprawiedliwość, dla których „być” będzie ważniejsze niż „mieć”.
Rozmawiała Maria Osińska
***
Dr hab. Maria Ryś, profesor Katedry Psychologii Rozwoju, Wychowania i Rodziny na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, stworzyła 16 metod, wykorzystywanych w poradniach i w pracach naukowych, badających m. in. systemy rodzinne, odporność psychiczną, style przywiązania, poczucie własnej wartości. Od 2005 roku jest prezesem Towarzystwa Uniwersyteckiego Fides et Ratio, do którego należy ponad 100 osób – pracowników naukowych kilkunastu uczelni, artystów i działaczy społecznych, przedstawicieli Polonii z Ameryki, Kanady, Niemiec, Rosji, Szwecji i Włoch.