Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Tę historię powinien znać każdy”
29 grudnia w polskich kinach pojawi się fabularny film o powstaniu w Wandei. To epicka, nakręcona z rozmachem opowieść o masowym buncie katolickiego ludu francuskiego, który wybuchł po ponad trzyipółletniej tyranii przywódców Rewolucji Francuskiej. „Tę historię powinien znać każdy, szczególnie każdy katolik. To nieprawdopodobne, że dopiero teraz powstał pierwszy kinowy obraz o bohaterskich wandejczykach” – mówi Przemysław Wręźlewicz, dyrektor Rafael Film, polskiego dystrybutora dzieła „Wandea. Zwycięstwo albo śmierć”.
Film – co zrozumiałe – cieszył się wielkim zainteresowaniem we Francji, a teraz na wielkim ekranie będą mogli zobaczyć go polscy widzowie. Fabuła rozpoczyna się z początkiem 1793 r. i rozgrywa w zachodniej Francji. Brutalna rewolucyjna tyrania krwią spod gilotyny znaczy i buduje „nową Francję”. Zabito króla, zwolenników monarchii, tysiące księży i wiernych, ale czterech na pięciu straconych pochodziło ze stanu trzeciego, czyli „ludu francuskiego”, w imię którego podobno wybuchła i toczyła się rewolucja. Trzy wielkie hasła rewolucji: wolność, równość, braterstwo, brzmią w tym kontekście jak ponury żart. Wiosną 1793 r. lud francuski z Wandei mówi dość. Wybucha powstanie, stworzona zostaje Armia Katolicka i Królewska, na której sztandarach widnieje Najświętsze Serce Jezusa... Wizerunek ten do dziś stanowi symbol i słusznie otaczany jest szacunkiem przez francuskie środowiska katolickie i tradycyjne.
Bohaterska walka o wolność
Głównym bohaterem filmu jest legendarny François de Charette, młody, choć już od czterech lat emerytowany oficer dawnej Królewskiej Marynarki Wojennej. Wandejscy chłopi niemal siłą zmuszają go do objęcia dowództwa powstania. Niechętny początkowo oficer w najbliższych miesiącach okaże się nie tylko sprytnym strategiem wojskowym, ale stanie się również charyzmatycznym przywódcą i budowniczym bohaterskiej, wolnościowej, oddanej idei oraz gotowej na wszystko armii powstańczej.
Barbarzyństwo rewolucjonistów naznaczyły okrutne represje wobec ludności Wandei. Do przeprowadzenia eksterminacji wysłano otoczone złą sławą Kolumny Piekielne gen. Louisa Marie Turreau. Te w wymyślny sposób mordowały mieszkańców zbuntowanych prowincji, nie szczędząc kobiet, dzieci i starców. Jednym ze sposobów szybkich i masowych morderstw było upychanie kilkuset osób na barkach i zatapianie ich na środku rzeki. Przy tym, by upokorzyć ofiary, rozbierano je do naga i wiązano ze sobą osoby przeciwnej płci. Nazywano to „małżeństwami republikańskimi”, a topienie barek - „deportacją pionową”. Do dziś nie wiadomo, ilu wandejczyków zostało zgładzonych w wyniku barbarzyńskich praktyk. Za najbardziej prawdopodobną uznaje się liczbę 300 tys. ofiar. W 1984 r. Jan Paweł II beatyfikował 99 męczenników wandejskich z Angers zamordowanych z nienawiści do wiary...
„10 lat temu polscy widzowie wypełnili kina, oglądając „Cristiadę”. Wierzę, że zechcą teraz poznać podobną heroiczną historię bohaterów, którzy gotowi byli poświęcić wszystko w obronie wiary, wolności, tradycji” – żywi przekonanie Przemysław Wręźlewicz. Jak podkreśla dystrybutor, polska premiera „Wandei. Zwycięstwo albo Śmierć” będzie mieć miejsce dokładnie w 350. rocznicę objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Marii Alacoque. To dzięki tej mistyczce i tym objawieniom rozprzestrzenił się kult Serca Jezusowego we Francji (a także w Polsce), a powstańcy wandejscy umieścili je na swoim sztandarze.