Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Doskonały Bóg
Czy Bóg może się dziwić? Brzmi to nieco… dziwnie, zważywszy na fakt, że jeśli jest Tym, kim jest, nie może doświadczać żadnego braku. Z logicznego punktu widzenia to zrozumiałe. W końcu Bóg, jak pisał niegdyś św. Anzelm z Canterbury, jest tym, ponad co nic doskonalszego nie mogę sobie pomyśleć. Krótko mówiąc – pełnią doskonałości. Znaczy to, że na poziomie swej natury i wiedzy nie może mieć żadnych braków. Jeśli przyjmiemy, jak argumentowali średniowieczni myśliciele, że Jego istotą jest czyste, absolutne istnienie, to wszystkie wzniosłe przymioty realizują się w Nim w najwyższym możliwym stopniu. Znaczy to, że Bóg nie tylko jest miłosierny, ale jest miłosierdziem, nie tylko jest dobry, ale jest samym dobrem, pięknem, świętością, sprawiedliwością. Jego poznanie jest więc pełne i najwyższe – nie ma w nim miejsca na jakąś niewiedzę. A zatem w jaki sposób możliwe byłoby zdziwienie?
Dwie natury w Jezusie
A jednak w Ewangelii według św. Mateusza czytamy: „Setnik odpowiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! – a idzie; drugiemu: Chodź tu! – a przychodzi; a słudze: Zrób to! – a robi». Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: «Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary»” (Mt 8, 8-10).
Oczywiście – powie ktoś – ale przecież Jezus był człowiekiem, mógł więc czegoś nie wiedzieć i w konsekwencji doświadczyć zdumienia – w tym wypadku z powodu silnej wiary i pokory setnika. Owszem – można by na to odrzec – ale przecież był też Bogiem. Wszak teologia mówi, że Jezus, jako Syn Boży, to Osoba Boska posiadająca dwie natury – boską i ludzką. Jest więc w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem. Czy zatem, jako człowiek, może się dziwić i jednocześnie – nie doświadczać zdziwienia jako Bóg? W rzeczywistości próba odpowiedzi na to pytanie to jedna z najbardziej fascynujących tajemnic i zarazem wyzwanie dla teologów. Jak się ma w Jezusie świadomość boska do świadomości ludzkiej? Jak w czasie ziemskiego życia Jezusa mogły one ze sobą współistnieć? Jak tworzyły osobową jedność?
Uważa się, że Jezus, jako człowiek, ze względu na ograniczenia ludzkiej natury, nie mógł mieć nieustannego, pełnego wglądu w swą boską naturę. Być może jakaś forma takiego wglądu była mu dana w określonych momentach Jego ziemskiego życia (np. modlitwa osobista, przemienienie na Górze Tabor, itd.), prawdopodobnie inaczej wyglądało to również przed, a inaczej po zmartwychwstaniu. Można uznać, że świadomość bycia Bogiem również odsłaniała się w nim stopniowo, w miarę rozwoju i dojrzewania w latach, mądrości i łasce. Wszystko to pozwala sądzić, że zdziwienie, które mógł przeżywać jako człowiek, nie kłóci się z bynajmniej z wszechwiedzą i doskonałym poznaniem właściwym Bogu. Jednak tekst grecki Ewangelii według św. Mateusza zwraca naszą uwagę jeszcze na coś innego.
Podziw Boga
Otóż słowo ἐθαύμασεν (ethaumasen), którym posługuje się Ewangelista w odniesieniu do Jezusa oznacza nie tylko „zdziwił się”. Można je bowiem przetłumaczyć również jako: „wpadł w podziw”. Paradoksalnie właśnie ten fakt jest dla nas dużo istotniejszy niż wzniosłe teologiczne spekulacje. Ukazuje on bowiem Syna Bożego, który jest pełen podziwu dla człowieka zwracającego się do niego z prostą, ale zarazem pokorną, silną i niezwykle ufną wiarą. Właśnie ta ufność setnika dotyka najbardziej i wywołuje podziw Jezusa. To ważna lekcja dla nas. Dziecięca ufność, z którą przychodzimy do Boga, którą w sobie wzbudzamy i o którą tak często walczymy, to nie naiwność, czy duchowa brawura. To klucz do Bożego serca.