Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Nie pomogę, bo nie jestem lekarzem
John Petrovich mieszka w Green Tree w Pensylwanii. Regularnie uprawia jogging, by zachować zdrowie i dobrą kondycję. Pewnego dnia biegał po okolicy, do której zwykle się nie udawał. Tam zobaczył karetkę na podjeździe nieznanego mu domu.
– Nie jestem lekarzem. Nie wiem, czyj to podjazd – pomyślał i kontynuował swój bieg. Zrobił jeszcze jedną rzecz: odmówił jedno "Zdrowaś Maryjo".
“Uratowałeś mi życie”
Tydzień później znowu biegał w tamtej okolicy. Nagle zaczepiła go nieznana mu kobieta i wprawiła go w osłupienie krótkim zdaniem:
– Uratowałeś mi życie. Znam twoją twarz – ciągnęła kobieta. W zeszłym tygodniu zostałam przewieziona karetką do szpitala i umierałam. Ukazał mi się Jezus. Wyciągnął swoją rękę, a była na niej twoja twarz. A Jezus powiedział: „miałeś umrzeć, ale dzięki modlitwie tego człowieka będziesz żyła”.
Potęga modlitwy
Nie możemy zweryfikować, czy to widzenie było prawdziwe. Jednak przesłanie, które płynie z tej historii, jest prawdą: każda modlitwa, nawet ta najkrótsza ma moc i wartość u Boga.
W Ewangelii św. Jana przeczytamy: “Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 16-17). Bóg jest największym zwolennikiem człowieka i wykorzysta każdą sposobność, by przyjść mu z pomocą. Czasami będzie to jedno krótkie "Zdrowaś Maryjo".
Źródło: churchpop.com