Kogo obowiązuje tajemnica spowiedzi?
Tajemnica spowiedzi obowiązuje przede wszystkim spowiednika. Obowiązuje go bezwzględnie. Do jej przestrzegania zobowiązany jest przez prawo kanoniczne również tłumacz, który posługiwałby przy spowiedzi ze względu na niemożność porozumienia się spowiednika i penitenta bez jego pomocy.
Obowiązkiem zachowania tajemnicy spowiedzi objęci są także „wszyscy inni, którzy w jakikolwiek sposób zdobyli ze spowiedzi wiadomości o grzechu” (Kodeks Prawa Kanonicznego Kan. 983 §2), czyli na przykład osoby, które, znajdując się w pobliżu konfesjonału, choćby przez przypadek usłyszały treść spowiedzi lub jej fragmenty.
Formalnie nie obowiązuje ona natomiast samego penitenta.
Czego dotyczy tajemnica spowiedzi?
Prawo kanoniczne stanowi, iż „tajemnica sakramentalna jest nienaruszalna; dlatego nie wolno spowiednikowi słowami lub w jakikolwiek inny sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny w czymkolwiek zdradzić penitenta” (Kan. 983 § 1). Oznacza to, że tajemnica spowiedzi obejmuje wszystko, czego spowiednik (i ewentualne osoby postronne, o których mówiliśmy wyżej) dowiedział się podczas spowiedzi od konkretnej osoby. Przedmiotem tajemnicy spowiedzi są zatem:
- zarówno grzechy ciężkie, jak i lekkie wyznane przez penitenta;
- wiadomości dotyczące osoby penitenta, poczynając od danych, pozwalających ustalić jego tożsamość;
- informacje dotyczące okoliczności popełnienia grzechu;
- słabości, wady, złe skłonności penitenta i inne jego cechy, zwłaszcza te mogące wskazać na jego tożsamość;
- ewentualni wspólnicy w grzechu, których penitent wymieniłby wprost lub wskazał pośrednio.
Tajemnica spowiedzi obejmuje także:
- rodzaj zadanej pokuty;
- fakt udzielenia lub nieudzielenia penitentowi rozgrzeszenia.
Tajemnica spowiedzi obowiązuje niezależnie od tego, czy penitentowi udzielono rozgrzeszenia czy nie. Nie ustaje wraz z jego śmiercią ani (ze strony osób postronnych) z chwilą śmierci spowiednika.
Czego tajemnica spowiedzi nie obejmuje?
Tajemnica spowiedzi nie obejmuje samego faktu przystąpienia do spowiedzi. Nie są nią również objęte wszelkie informacje, które spowiednik znałby spoza spowiedzi – od samego penitenta, od innych lub z obserwacji.
Spowiednik powinien zachowywać jednak daleko posuniętą ostrożność i mieć całkowitą pewność moralną, że ewentualnie ujawniana przez niego wiedza o penitencie i jego postępkach rzeczywiście pochodzi spoza spowiedzi. Bowiem w przypadku złamania tajemnicy grożą mu surowe kary.
Co grozi za złamanie tajemnicy spowiedzi?
Jeśli spowiednik łamie tajemnicę spowiedzi w sposób bezpośredni – wyjawiając komukolwiek w jakikolwiek sposób grzech konkretnej osoby znany mu z wyznania poczynionego w sakramentalnym akcie spowiedzi – to automatycznie popada w ekskomunikę latae sententiae, czyli wiążącą mocą samego prawa.
Popada się w nią przez sam fakt dopuszczenia się zabronionego czynu – w tym wypadku przez zdradę tajemnicy spowiedzi. Ekskomunika ta jest zastrzeżona Stolicy Apostolskiej, co oznacza, że jej zdjęcie i usunięcie jej skutków wymaga odniesienia się drogą urzędową do Stolicy Apostolskiej, a dokładnie do urzędu Penitencjarii Apostolskiej i nie odbywa się bez wymierzenia stosownej kary oraz nałożenia pokuty.
Jeśli spowiednik narusza tajemnicę spowiedzi pośrednio – słowami, gestami, zachowaniem lub w jakikolwiek inny sposób powodując niebezpieczeństwo zdradzenia konkretnego penitenta i jego grzechu – „powinien być ukarany stosownie do ciężkości przestępstwa” (KPK, Kan. 1388 § 1). Oznacza to, iż kara może być w tym wypadku nałożona przez kompetentną władzę kościelną, jeśli przestępstwo pośredniej zdrady tajemnicy spowiedzi stanie się jawne, ale nie jest wymierzana automatycznie, jak w przypadku bezpośredniego naruszenia tajemnicy spowiedzi.
Jeśli naruszenia tajemnicy spowiedzi dopuszcza się tłumacz lub ktokolwiek inny poza spowiednikiem, to prawodawca kościelny żąda, by ukarać ich „sprawiedliwą karą, nie wyłączając ekskomuniki” (por. KPK, kan. 1388 §2).
Polskie prawo państwowe wobec tajemnicy spowiedzi
Polski ustawodawca uznaje tajemnicę spowiedzi i w sprawach karnych nie zezwala na przesłuchiwanie spowiednika w zakresie faktów poznanych przez niego przy okazji sakramentalnego aktu spowiedzi, a w sprawach cywilnych zezwala mu na odmówienie zeznań odnośnie wiedzy uzyskanej przy tej okazji (por. Kodeks Postępowania Karnego art. 178; Kodeks Postępowania Cywilnego art. 261 §2).
Warto zaznaczyć, że nie we wszystkich krajach duchowni mają taki „luksus” prawny, który chroniłby ich przed konfliktem pomiędzy posłuszeństwem prawu kanonicznemu i dyscyplinie sakramentalnej Kościoła, a prawu państwowemu.
Długi język spowiednika
Jeśli więc spowiednik ujawnia, że dwa dni temu Jan Kowalski był u niego u spowiedzi, to co do litery prawa, nie dopuścił się jeszcze zdrady tajemnicy spowiedzi. Tak samo, jeśli wyjawi częstotliwość z jaką tenże przystępuje do spowiedzi. Trudno jednak pojąć jakiemu dobru miałoby to służyć i doprawdy należałoby sobie życzyć, by spowiednik bez wyjątkowej potrzeby w ogóle nie poruszał tematu spowiedzi konkretnych osób w rozmowach z osobami trzecimi. Z samym penitentem poza spowiedzią właściwie też nie powinien tego robić – chyba że na wyraźne życzenie penitenta.
Jeśli ksiądz z jakichkolwiek powodów uważa za konieczne wspomnieć na przykład, że wczoraj spowiadał kogoś, kto zdradził swojego współmałżonka, to powinien mieć absolutną pewność, że nikt ze słuchających (a tak naprawdę również nikt, komu mogliby oni przekazać tę informację) nie będzie miał szans skojarzyć, że e.c. wczoraj spowiadał on tylko trzy osoby, w tym dziecko i osobę owdowiałą lub samotną.
Tak naprawdę więc, dla własnego kanonicznego bezpieczeństwa, lepiej, żeby nie serwował nikomu takich wiadomości. Nie wolno mu także powiedzieć, jaką pokutę zadał konkretnej osobie. Również w wypadku, gdy pyta o nią rodzic zapominalskiego malucha. Tym bardziej nie powinien on zdradzać swoich spowiedniczych obyczajów w kluczu: „za grzech X zawsze daję za pokutę modlitwę/czyn Y”. Nastręczać by to mogło nieprzewidywalnych okazji do identyfikacji konkretnego penitenta i jego przewin. Choć miałoby to znamiona pośredniej zdrady tajemnicy spowiedzi, z oczywistych względów należy tego unikać.
Fatalny zwyczaj niektórych kaznodziejów, którzy w trakcie homilii pozwalają sobie na wstawki typu „ostatnio pewna osoba spowiadała się u mnie z…” należy piętnować celem jego eliminacji, gdyż nawet jeśli nie narusza on nawet pośrednio tajemnicy spowiedzi, to z pewnością nie służy budowania atmosfery zaufania i poczucia bezpieczeństwa u penitentów. Te zaś są nie do przecenienia istotne ze względu na wagę i świętość sakramentu.
Co jeśli wiem o zdradzie tajemnicy spowiedzi?
Jeśli jestem świadkiem, choćby mimowolnym, zdrady tajemnicy spowiedzi, to moim moralnym obowiązkiem jest przede wszystkim upomnieć dopuszczającego się zdrady, przypominając mu o konsekwencjach jego czynu.
W pewnych sytuacjach należałoby też chyba zawiadomić odpowiednią władzę kościelną – choćby bezpośredniego przełożonego tego, kto dopuścił się zdrady tajemnicy spowiedzi. Oczywiście bez podawania informacji pozwalających zidentyfikować konkretnego penitenta i jego grzech.