Informację o zapadłym wyroku podał jako pierwszy dziennikarz Tomasz Terlikowski. U przełożonego Polskiej Prowincji Dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego potwierdził ją następnie magazyn "Więź".
Proces o. Pawła M. toczył się z wyłączeniem jawności. Według nieoficjalnych doniesień "Więzi", podczas ogłoszenia wyroku nie odczytano jego uzasadnienia. Jak z kolei przekazała Polska Agencja Prasowa, wyrok obejmować ma zarzuty o gwałt na kobiecie i zmuszanie jej do innych czynności seksualnych w okresie od maja 2011 do sierpnia 2018 r. Do czasu jego uprawomocnienia skazany pozostanie w areszcie, w którym przebywa od marca ub. roku.
"Jeśli coś mnie martwi czy dotyka, to może jedynie to, że gdzieś w głębi serca – może dlatego, że słuchałem świadectw osób, które później zeznawały przed sądem – czuję, iż ten wyrok jest nieadekwatny do miary zbrodni" – skomentował dzisiejszą decyzję sądu Terlikowski.
Wyrok nieadekwatny?
Przestępstwa, których dopuścił się Paweł M. oraz zaniedbania zakonu dominikanów w tej sprawie opisała szczegółowo Komisja Ekspercka pod przewodnictwem wspomnianego Tomasza Terlikowskiego. Raport z jej prac ukazał się 15 września ub.r. (szczegółowo omówiliśmy go tutaj).
Najważniejsze wnioski z niego wskazują, iż w prowadzonej przez skazanego w latach 1996-2000 Wspólnocie św. Dominika dopuszczał się on psychomanipulacji, a także przemocy fizycznej i seksualnej. W marcu 2021 r. zgłoszenie do prokuratury w tej sprawie skierowała jedna z sióstr zakonnych. W przypadku pozostałych przestępstw doszło do przedawnienia.
"Skłamałbym, gdybym chciał powiedzieć, że moim zdaniem to już koniec tej sprawy. Tak nie jest. I wcale nie chodzi o to, że wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a adwokaci Pawła M. już zapowiedzieli apelację, lecz o to, że ta sprawa w istocie niewiele nauczyła Kościół w Polsce" – podsumował dziennikarz.