W końcu lat '90 kraje, które wydostały się poza orbitę Moskwy, cieszyły się większą niż wcześniej wolnością. Zmagały się jednocześnie często z gospodarczym i społecznym chaosem. Jednym z takich państw był Kazachstan: borykający się z biedą, międzynarodową izolacją, a także ogromnym zanieczyszczeniem środowiska, stanowiącym pozostałość po sowieckich próbach nuklearnych. W kraju tym żyły już wówczas setki tysięcy katolików: potomków zesłanych tam przez Stalina Polaków, Litwinów czy Niemców.
"Żeby tutaj mieszkać, trzeba być świętym albo szaleńcem" – wyznał jeden z księży, który organizował pielgrzymkę św. Teresy po Kazachstanie. Jego świadectwo znalazło się w książce pt. Jak święta Teresa odwiedziła Rosję i Kazachstan (wyd. Témoins de vie, 2014), pod redakcją Tamary Teumy. Ta dziewica konsekrowana z francuskiej diecezji Fréjus-Tulon towarzyszyła relikwiom normandzkiej świętej w czasie podróży po dawnym ZSRR.
Wspólnoty katolickie, oddzielone od siebie o wiele kilometrów, żyły tam wówczas w poczuciu ogromnej niepewności. Sprowadzenie relikwii św. Teresy na te tereny wpisało się w odrodzenie ewangelizacji i wspólnotowości, które stało się możliwe dzięki upadkowi komunizmu. Święta z Normandii wzbudzała zainteresowanie i religijną żarliwość wszędzie, dokąd tylko docierała: nie tylko w kościołach, ale także szpitalach, więzieniach, osamotnionych kaplicach.
Tamara wspominała ciągłą obecność dzieci przy relikwiach św. Teresy. "Większość mieszkających tam dzieci w wyniku radioaktywności cierpi na problemy hormonalne. Pewna sześcio- czy siedmioletnia dziewczynka wyglądała na osiemdziesiąt lat. Miała siwe włosy, pomarszczoną skórę i ciało powykręcane przez reumatyzm. To ona, zafascynowana św. Teresą, prowadziła z nią wielogodzinny dialog przed relikwiarzem, od którego nic nie mogło jej oderwać. Następnego dnia modliła się już na kolanach, co wcześniej było niemożliwe" – opisywała wizytę w jednej z wiosek autorka książki.
Nawrócenia i uzdrowienia
W Kazachstanie, naznaczonym ateizacją czasów ZSRR, większość ludności wywodzi się z tradycji muzułmańskiej. Społeczeństwo pozostaje jednak tolerancyjne wobec konwersji na chrześcijaństwo. Na jednym z etapów peregrynacji muzułmańska dziewczynka Molinaksa, za zgodą matki zafascynowanej oddziaływaniem normandzkiej świętej, poprosiła o chrzest i przyjęła imię Teresa.
W miejscowości Szortandy obecność relikwii w jednym ze szpitali poskutkowała adopcją trzymiesięcznego dziecka przez małżonkę ambasadora Gwatemali, Marię Teresę. Kilka lat później jej mąż stał się przedstawicielem dyplomatycznym przy Watykanie, a ich adoptowane dziecko spotkało się z papieżami Benedyktem XVI i Franciszkiem.
Wiele poruszających momentów towarzyszyło również wizycie relikwii św. Teresy w Karagandzie. W mieście tym, gdzie "Kościół wyrósł wśród stepów", silna pozostaje diaspora Polaków. To w tym regionie tysiące ich rodaków umierało z wycieńczenia w pobliskich czterdziestu obozach pracy.
Gdy krzyżują się mała i wielkia historia...
Stanislas, który przeżył gułag, w dniu przybycia relikwii do Karagandy otrzymał list od rządu francuskiego przyznający mu rentę kombatancką. Stanowi ona zadośćuczynienie za 54 lata zapomnienia. Mężczyzna ten, o rosyjskich korzeniach, brał udział w operacjach Francuskiego Ruchu Oporu. Był nawet szoferem generała de Gaulle'a podczas zwycięskiej defilady na Polach Elizejskich w sierpniu 1944 r. Wielka i mała historia krzyżują się tu wszędzie. W tej perspektywie należy postrzegać też przyszłość Kościoła katolickiego w Kazachstanie.
Tamara wspomniała w książce o małym, zaledwie sześcioletnim chłopcu, który na pożegnanie relikwii św. Teresy rozpaczliwie płakał i powtarzał: "Ona odjeżdża, ona już odjeżdża!". Kilka lat później kobieta otrzymała z Kazachstanu list, w którym przeczytała: "To ja byłem tym chłopcem, rozpaczliwie płaczącym przy odjeździe Teresy. Teraz studiuję w seminarium duchownym".
Dziecko, które tak żywo zareagowało na obecność świętej, na swój sposób uczestniczyło we "wiośnie ewangelizacji", tak bardzo upragnionej przez św. Jana Pawła II. Polski papież wiele mówił o niej podczas swojej wizyty w Kazachstanie w 2001 r. Maleńka, acz żarliwa wspólnota katolików rozwija się tu cały czas, co zauważył w ostatnich dniach również Ojciec Święty Franciszek.