Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Francisco Ascarza ma obecnie 57 lat. Jego żona Silvia odeszła nagle we wrześniu 2019 roku. Para zaręczyła się w ciągu siedmiu dni od pierwszej randki i wbrew wszelkim przeciwnościom losu była małżeństwem przez ponad dwie i pół dekady.
Francisco za pośrednictwem portali społecznościowych upublicznił wzruszającą historię ich małżeństwa. Ponad dwa i pół roku po śmierci Silvii nadal nosi własną obrączkę, a obok niej obrączkę żony.
– To było tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy, wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie odpowiedni. Zawsze byliśmy sobie bardzo bliscy – Francisco wspomina moment, w którym poznał Silvię.
W rozmowie z Aleteią Francisco Ascarza mówi, że wkrótce po śmierci żony wielu przyjaciół i znajomych sugerowało mu, aby otworzył się na nowe małżeństwo. On jednak postanowił przeżyć swoją żałobę w samotności, zachowując najlepsze wspomnienia o żonie. – Za tymi obrączkami kryje się całe życie – mówi.
– Dla mnie te obrączki są symbolem całej miłości, którą budowaliśmy przez 25 lat, tego, jak bardzo się kochaliśmy. Jej obrączka symbolizowała jej wieczną miłość, miłość bez początku i bez końca, jak okrąg. To coś więcej niż pamięć o kimś, posiadanie zdjęcia, filmu. Ten pierścionek jest na całe życie – wyjaśnia.
Silvia Oliveira de Ascarza była analitykiem systemów i inżynierem dźwięku, natomiast Francisco pracował jako analityk systemów i specjalizował się w reżyserii telewizyjnej. – Poznaliśmy się na uczelni, na studiach drugiego stopnia – wspomina.
Kobieta, którą można podziwiać
Francisco opowiada, że Silvia była "bardzo słodką kobietą, bardzo zrównoważoną, osobą, która zawsze znajdowała właściwe słowa". Opisuje ich związek jako zawsze bardzo bliski i mówi, że pomimo pewnych kłótni cisza nie trwała u nich dłużej niż 15 minut. – Silvia była bardzo wyjątkową kobietą – przekonuje.
– Miała silną wiarę i była bardzo praktykująca. Kiedy się poznaliśmy, była w żeńskiej gałęzi Szensztatu [katolicki ruch maryjny], a kiedy się pobraliśmy, przeszliśmy do gałęzi małżeńskiej. Ze względu na to, co się dzieje w życiu, oddaliliśmy się od wiary i w końcu zostałem ateistą. Ale na tym się nie skończyło. W ciągu ostatnich trzech lat zacząłem na nowo podążać drogą wiary, kiedy zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd na drodze, którą obrałem. Silvia towarzyszyła mi w tym procesie, aż w końcu odeszła – wspomina.
Dla Francisco sposób życia jego żony były kluczem do powrotu na drogę wiary i modlitwy.
4 września 2019 r. Silvia zmarła nagle z powodu migotania przedsionków [serca]. – Jest to coś w rodzaju arytmii. Serce bez powodu bije arytmicznie i osoba umiera. Często nazywa się to po prostu nagłą śmiercią – wyjaśnia Francisco.
Mężczyzna utrzymuje, że historia, którą przeżył z Silvią, jest po prostu przykładem głębokiej miłości, jaka może istnieć między dwojgiem ludzi. Ubolewa również nad tym, że w dzisiejszych czasach wielu ludzi – głównie młodych – nie wierzy w małżeństwo.
– Myślę, że młodzi ludzie są dziś zakłamani i cynicznie podchodzą do miłości. Dużo rozmawiam z młodymi ludźmi i często są oni niedowiarkami, jeśli chodzi o miłość między mężczyzną a kobietą. Tak jakbyśmy żyli w czasach, w których miłość jest jak mit, ale ja chcę zaświadczyć, że naprawdę można kochać i być kochanym. To może być tajemnicą, jak to się dzieje, ale mogę potwierdzić, że głęboka miłość istnieje – opowiada.
– Nie każdemu musi się to przytrafić w ten sam sposób, ale w moim konkretnym przypadku udało mi się przeżyć bardzo głęboką miłość z kobietą, która pozwoliła mi siebie kochać i pozwoliła mi być sobą w jej towarzystwie. Moja żona dała mi szansę na miłość i nie mogę być za to bardziej wdzięczny Bogu i życiu.