Matka Boża na Ukrainie zapłakała całkiem niedawno, bo w 2005 roku. A działo się to w miejscu bardzo związanym z Fatimą, gdzie od kilku lat prowadzone są nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca, o które tak prosiła Maryja.
Maryja płacze na Ukrainie
Nie padły tam z Jej ust żadne słowa, były tylko łzy... Może uznała, że to, co miała powiedzieć swym dzieciom, już powiedziała. Teraz przyszła płacząca... W październiku 1917 roku kilkadziesiąt tysięcy osób było świadkami cudu Słońca w Fatimie. Ten cud w Niżankowicach został powtórzony przynajmniej trzykrotnie.
Maryja po raz kolejny dała znak swojej obecności... Jakby chciała powiedzieć, że Fatima wciąż jest aktualna, Jej orędzie ważne, że historia znów może zatoczyć koło, a wszystko mamy w swoich rękach...
W swej cudownej figurze Matka Boża wciąż stoi w małym kościółku zaraz za granicą z Polską i woła o nawrócenie, różaniec i post. Wciąż przypomina, że tylko w ten sposób możemy uratować świat przed kolejną wojną, przed zagładą. A po ostatnich wydarzeniach widać wyraźnie, że jesteśmy od niej niemal o krok (...).
Matka Boża z Niżankowic
Figurka, jakich wiele. Właściwie niemal identyczna stoi od lat w moim domu. Ile takich kopii wykonano, trudno powiedzieć. Na odwrocie tej, która znajduje się w świątyni w Niżankowicach, można odczytać napis: „Częstochowa” i nazwisko „S. Kozikowski”, a także jakiś numer, zapewne serii, z której pochodzi. Figurka długi czas stała przy bocznej ścianie kościoła na metalowym podwyższeniu.
5 stycznia 2005 roku Matka Boża w Niżankowicach po raz pierwszy zapłakała. Jako pierwszy zauważył to siedemnastoletni kościelny, Włodzimierz Moroz. Maryja płakała od 5 stycznia do 13 lutego – czterdzieści dni. Łzy płynęły Jej obficie przez trzy dni i trzy noce, kiedy umierała siostra Łucja, wizjonerka z Fatimy, jak również kiedy odchodził do domu Ojca papież Jan Paweł II, oraz w rocznicę jego śmierci.
Po pewnym czasie zauważono, że Matka Boża płakała przez osiemnaście miesięcy każdego trzynastego dnia miesiąca, w dzień objawień fatimskich. Ksiądz Jacek Waligóra, obecny kustosz sanktuarium, łączy tę liczbę także z objawieniami w Lourdes, gdzie Maryja ukazała się właśnie osiemnaście razy. Ostatni raz Matka Boża w Niżankowicach płakała 9 września 2007 roku. „Maryja płakała w Niżankowicach w ważnych momentach życia Kościoła” – zauważył kiedyś ksiądz prałat Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny tygodnika „Niedziela”.
Cudowny zapach róż
Jak wspominają świadkowie tamtych dni, na początku nie mogli uwierzyć w autentyczność zjawiska, w to, że Matka Boża płacze w swej figurce. Kiedy jednak zrozumieli, że to dzieje się naprawdę, chwycili za różańce i zaczęli się modlić. Wiadomość o cudzie rozchodziła się po okolicy i do Niżankowic zaczęło przybywać coraz więcej pielgrzymów, również z Polski. Nie wszyscy mogli zobaczyć płaczącą Maryję.
W Zeszycie świadectw znaleźliśmy taki zapis Włodzimierza Moroza z 5 stycznia 2006 roku:
Nie wszyscy czuli również cudowny zapach róż, który co najmniej dwukrotnie pojawił się w świątyni. Włodzimierz Moroz i Janina Zielińska są świadkami tego nadzwyczajnego zjawiska w ich kościele. Nie jest to jednak nic dziwnego. Ci, którzy trochę znają żywoty świętych, wiedzą, że czciciele świętego Ojca Pio nieraz odczuwają cudowny zapach fiołków. Z kolei święta Teresa z Lisieux, ta od Dzieciątka Jezus, roztacza zapach róż. Spotykający się ze świętym Piotrem Faberem odczuwali zaś niezwykły zapach górskich kwiatów, ziół alpejskich łąk, żywiczny zapach świerków i jodeł.
Zobacz zdjęcia niezwykłej figury z Niżankowic:
Katolicy, prawosławni, grekokatolicy
Powróćmy jednak do Niżankowic, do czasu, kiedy z oczu Maryi płynęły łzy. Warto podkreślić, że w czasie trwania tego cudu przybywali do kościoła na wspólną modlitwę katolicy, prawosławni i grekokatolicy. Pewnego dnia przyszedł także miejscowy greckokatolicki ksiądz wraz ze swoimi wiernymi, aby odprawić nabożeństwo przy Matce Bożej Płaczącej.
Do Niżankowic ściągnęli też dziennikarze, którzy sfilmowali i sfotografowali łzy Maryi. Ksiądz Edward Loranc, ówczesny wicedziekan dekanatu samborskiego, któregoś dnia zebrał łzy z figury i oddał je do ekspertyzy w Polsce. Badania zostały wykonane w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Przeprowadzone analizy wykazały podobieństwo pomiędzy łzami dostarczonymi z Niżankowic, a łzami pobranym od człowieka. Znajdowały się tam atomy sodu, chloru, potasu, obecne w naturalnych łzach ludzkich.
*M. Pabis, Maryja płacze na Ukrainie, Rafael, wyd. drugie 2022; tytuł, lead, śródtytyły pochodzą od redakcji Aleteia.pl