„Chyba pójdę do zakonu”. „Może powinienem zostać księdzem?”. Takie myśli pojawiają się w niejednej głowie. To może być głos powołania, ale też może to być tylko chęć ucieczki od problemów codzienności.
Do Jezusa przychodziły wielotysięczne rzesze ludzi, aby Go słuchać, patrzeć na znaki, które czynił, pod Jego wpływem zmieniać swoje życie. Ale tylko niektórzy usłyszeli od Niego bezpośrednio do nich skierowane słowa „Pójdź za Mną”. Chrystus w ten sposób powoływał do „zadań specjalnych” we wspólnocie Jego wyznawców. I robi to nadal. Jak usłyszeć i rozpoznać Jego głos? Odkryć, że to właśnie do mnie? Co zrobić, aby go nie przeoczyć? Na co, krok po kroku, zwrócić uwagę?
1Nie ma jednego schematu powołania
Internet pełen jest poradników dla kandydatów na księży i osoby konsekrowane. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „jak rozeznać powołanie”. Gdy się je uważnie przejrzy, łatwo dostrzec, że nie ma w tej sferze schematu ani szablonu. Jednak, jak zauważył niedawno pewien ksiądz, Jezus nie ogłaszał naboru, lecz każdego traktował indywidualnie, wzywał po imieniu, zapraszał do podjęcia konkretnej misji.
Niektórzy z powołanych wcześniej się Nim zainteresowali (jak np. dwaj uczniowie Jana Chrzciciela). Inni, jak np. Mateusz celnik, raczej mieli inne sprawy na głowie. Byli i tacy powołani do szczególnych misji, których do Chrystusa przyprowadzili inni – np. Szymon Piotr.
Dzisiaj jest podobnie. Głos powołania mogą usłyszeć pobożni katolicy, mocno zaangażowani w życie Kościoła, ale także ci, którzy raczej widzieli się dotąd na jego obrzeżach. Bywa, że ktoś z rodziny lub znajomych, a czasem obcy człowiek, rzuca jakieś zdanie, które zawiera w sobie Chrystusowe „Pójdź za Mną”.
Wszystkich tych, którzy za Jezusem poszli, odpowiadając na Jego wezwanie, łączyło to samo:
2Jesteś otwarty i gotowy do zmiany swego życia?
Ewangelia wielokrotnie opisuje sytuacje, w których usłyszawszy wezwanie Jezusa, jego adresaci reagują natychmiast. Wyraźnym znakiem jest z ich strony pozostawienie swoich dotychczasowych zajęć, a przede wszystkim zmiana trybu życia, spowodowana nakierowaniem go na nowy cel, wskazany przez Jezusa. Spotkanie z Nim okazuje się dla nich punktem zwrotnym, na który mniej lub bardziej świadomie czekali, do którego się przygotowywali. Chcą zmienić swoje życie, ale nie ze względu na siebie.
Jeśli tej gotowości do radykalnej zmiany w życiu nie ma, jeśli trwa przywiązanie do różnych spraw związanych z dotychczasowym życiem, jeśli pojawiają się próby stawiania warunków, wtedy wezwani przez Chrystusa najczęściej nie są w stanie podjąć pozytywnej decyzji. Odchodzą smutni, jak bogaty młodzieniec, mimo że są – przynajmniej we własnym mniemaniu – pełni dobrych zamiarów.
3Poszukaj ciszy oraz rozmowy z już powołanym
W hałasie, jaki nie tylko dzisiaj wypełnia życie człowieka, można nie dosłyszeć wezwania Jezusa, ale można też się pomylić i uznać za Jego głos coś, co nim nie jest. Dlatego z jednej strony potrzebna jest cisza, która pozwoli upewnić się, że to Chrystus woła. Potrzeba dużo modlitwy, bezpośredniego spotkania z Jezusem, bez zakłóceń.
Często doradza się wyjazd, np. na rekolekcje zamknięte, ale też np. w góry, na wyprawę w miejsca wypełnione ciszą, bo jak zauważył Adam Mickiewicz, „Głośniej niźli w rozmowach Bóg przemawia w ciszy, / I kto w sercu ucichnie, zaraz go usłyszy”.
Rozmowa jednak też jest potrzebna. Warto pogadać z kimś, kto usłyszał głos powołania i już na niego odpowiedział, z księdzem, z siostrą zakonną, członkiem jakiegoś zgromadzenia zakonnego, osobą konsekrowaną. Warto pytać, szukać, dowiadywać się, jak wygląda ich życie.
4Koniecznie: modlitwa i Pismo Święte
Przede wszystkim konieczna jest rozmowa z Bogiem. To On daje powołanie, Jego więc trzeba prosić o pomoc w rozpoznaniu właściwej drogi. Warto poświęcić na modlitwę więcej czasu, z nastawieniem nie tylko na mówienie, zasypywanie Boga prośbami i pytaniami, ale przede wszystkim na słuchanie.
Chodzi o to, aby odkryć i zrozumieć, jaka jest wola Boża wobec mnie, a nie o to, aby przekonać Boga do własnej wizji przyszłości.
Nasłuchując głosu Bożego, trzeba sięgać po Pismo Święte, bo w nim są zawarte odpowiedzi na wiele pytań i wątpliwości dotyczących powołania. Warto skupić się na historiach poszczególnych ludzi, których Bóg wybierał. Prześledzenie losów np. Apostołów nie tylko daje wiele do myślenia, ale pokazuje też, w jaki sposób dokonuje się samo powoływanie przez Jezusa i co potem następuje.
5Bądź odważny i gotowy na niespodzianki
Rozpoznawanie powołania wymaga odwagi. Może się okazać, że aby odpowiedzieć na głos Chrystusa, trzeba jak św. Stanisław Kostka przeciwstawić się najbliższym ludziom, których się kocha.
Czasami bywa tak, że ktoś jest głęboko przekonany, że powinien iść do zakonu, jak św. Brygida Szwedzka, która od dzieciństwa miała taki zamiar. A jednak jej powołanie okazało się inne. Co prawda założyła zgromadzenie, ale sama nigdy ślubów zakonnych nie złożyła. Przez wiele lat była żoną, urodziła ośmioro dzieci i... wywarła ogromny wpływ na życie Kościoła.
Zdarza się, że ktoś, kto przez wiele lat formowany jest (np. w parafii lub w konkretnej wspólnocie) w określonym typie duchowości i gdy słyszy głos powołania, za naturalne uznaje pójście dalej w tym kierunku. Innym razem niespodziewanie odkrywa, że Bóg posyła ją lub jego w zupełnie innym kierunku. Np. komuś ukształtowanemu przez redemptorystów daje powołanie do salezjanów albo do jezuitów.
6Pierwszy wskaźnik powołania: radość
Odpowiadając na pytanie, jak można w dzisiejszym świecie odkryć swoje powołanie, papież Franciszek stwierdził, że pierwszym wskaźnikiem jest radość spotkania z Jezusem.
Małżeństwo, życie konsekrowane, kapłaństwo – każde powołanie zaczyna się od spotkania z Jezusem, który daje nam radość i nową nadzieję; i prowadzi nas, także poprzez próby i trudności do coraz pełniejszego spotkania z Nim i do pełni radości – tłumaczył.
Powołanie jest darem, nie można na nie zasłużyć. Jest darem nie tylko dla samego powołanego, ale przede wszystkim dla Kościoła. Dlatego, jak wskazał Franciszek, powołany „nie jest panem swojego powołania, ale zarządcą daru, jaki powierzył mu Bóg dla dobra całego ludu, a wręcz wszystkich ludzi”.
Powołanie dokonuje się za pośrednictwem wspólnoty, rodzi się i wzrasta w Kościele, jest przez Kościół rozpoznawane i wspierane. Odpowiedzią Kościoła na odkrycie przez któregoś z jego członków powołania jest formacja. Chodzi o to, by było ono owocne.
Ktoś, kto wstępuje do seminarium lub przekracza próg zgromadzenia zakonnego, nie podejmuje w tym momencie decyzji na całe życie. Zanim złoży śluby wieczyste lub przyjmie święcenia, Kościół, jako wspólnota wierzących, pomoże jej lub jemu dobrze rozpoznać powołanie i przygotuje do życia zgodnie z nim.