Otwartość na życie
Historia rodziny McGarrity rozpoczęła się w 2001 r. Wtedy Jeff po raz pierwszy spotkał Sonię. Po ślubie w 2003 r. małżonkowie powitali na świecie Thomasa, a potem Seana. Wiadomość, że ich trzecie dziecko będzie miało zespół Downa całkowicie ich zaskoczyła.
Jeff urodził się z trisomią. W 2008 r. para powitała na świecie Brendana. Lekarze przekazali im, że nie będą mogli mieć więcej dzieci. Sonia i Jeff rozważali więc adopcję. Przeprowadzili się z Waszyngtonu do Kolorado. Byli jednak tak bardzo zajęci budową domu, że odłożyli te plany na przyszłość. Po kolejnych poronieniach kobieta zaczęła się zastanawiać, czy Bóg ma dla ich rodziny inny plan. Skontaktowała się z National Down Syndrome Adoption Network.
„Byliśmy bardzo zajęci, prowadziliśmy terapie, próbowaliśmy znaleźć i przebudować dom, i nie byliśmy aktywnie zainteresowani adopcją” – opowiada Sonia McGarrity w rozmowie z Catholic News Agency.
„Ale kiedy Brendan miał około dwóch lat, miałam dwa poronienia i byliśmy otwarci na posiadanie większej liczby dzieci. Jedną z rzeczy, która poruszyła nasze serca było dowiedzenie się o zespole Downa” – dodaje.
Pracownica National Down Syndrome Adoption Network poinformowała Sonię, że na adopcję czeka czwórka dzieci z zespołem Downa. Państwo McGarrity podczas całego procesu adopcyjnego otwarcie mówili o swojej wierze. Wkrótce z małżeństwem skontaktowali się biologiczni rodzice Cecilli z pytaniem, czy nie chcieliby stworzyć nowego domu dla ich córki. Zgodzili się.
„Nikt nie rozumie, co te piękne dusze, z ich bezwarunkową miłością i akceptacją każdej napotkanej osoby, mogą zrobić” – mówi Sonia w wywiadzie dla Catholic News Agency.
„Chodzi o otwarcie swojego serca, aby powiedzieć: „Boże, chcę kochać tak bardzo, jak Ty dajesz mi miłość’. Jesteśmy otoczeni miłością i możliwościami do kochania” – tłumaczy.
„Małe maszyny miłości”
Wkrótce w domu Soni i Jeffa pojawił się Augustine. Następnie małżonkowie adoptowali RoseMarie i Charlotte. Obie dziewczynki mają zespół Downa.
„Nie sądziliśmy, że sobie z tym poradzimy, ale oczywiście poradziliśmy, bo ona jest nasza – mówi ze śmiechem McGarrity. „Jest taki piękny moment, który ma miejsce, gdy spotykasz swoje dziecko, i myślisz ‘O, tak, ona jest moja’. Bóg wie, kim będą twoje dzieci i wybiera cię specjalnie, abyś je wychowywał” – tłumaczy Sonia.
Kobieta przyznaje, że czuje błogosławieństwo Boga nad ich rodziną. Nazywa swoje pociechy „małymi maszynami miłości”.
„Doprowadzenie siebie i dzieci do nieba”
Państwo McGarrity pomagają innym rodzicom, którzy oczekują narodzin dzieci z zespołem Downa. Służą swoją radą, otwarcie opowiadają o swoim doświadczeniu wychowawczym, o wyzwaniach, których będą musieli się podjąć.
„Naszym celem zawsze było powiedzenie: „Jeśli jesteś rodzicem biologicznym i masz diagnozę prenatalną, przyjdź i poznaj naszą rodzinę. Przyjdź i zobacz, jak wygląda życie. Ponieważ istnieje pewnego rodzaju niewiadoma oraz dołączone do niej piętno. Do tego to, co mówią ci lekarze, utrudnia podjęcie decyzji, czy chcesz być rodzicem” – wyjaśnia Sonia.
Mama cudownej ósemki tłumaczy, że najważniejszą rzeczą, jaką musi robić każdego dnia, to kochać swoje dzieci i być dla nich wsparciem. Deklaruje, że w codziennych obowiązkach pomagają jej mąż, przyjaciele oraz sąsiedzi. „Mam wspaniałego męża. Wszyscy, którzy nas znają, mówią, że tworzymy wspaniały zespół. Każdego ranka, kiedy się budzi, schodzi na dół, przytula mnie mocno i mówi: 'Czy jesteś gotowa zrobić to dzisiaj jeszcze raz?' To przypomina mi, że cokolwiek stanie na naszej drodze, możemy się z tym zmierzyć, możemy to przyjąć i nie jestem sama” – opowiada Sonia w rozmowie z Catholic News Agency.
Jeff pracuje jako dyrektor muzyczny w kościele St. Thomas More w Centennial, w stanie Kolorado. Rodzina modli się wspólnie. Każdy dzień kończą brewiarzem, modlą się za siebie nawzajem, a przed położeniem się spać, kiedy jest taka potrzeba, proszą się o przebaczenie.
„Moim jedynym zadaniem jest doprowadzenie siebie i moich dzieci do nieba. Ja po prostu robię to, co do mnie należy” – podkreśla Sonia McGarrity w wywiadzie dla Catholic News Agency. Małżonkowie deklarują, że są otwarci na adopcję kolejnego dziecka z zespołem Downa. "Każdy dzień to nowe wyzwanie i przygoda. Obserwuję naszą rodzinę, patrzę, jak starsze dzieci opiekują się młodszymi i myślę sobie: "Coż to za błogosławieństwo" – komentuje Jeff.
Korzystałam: liveaction.org; coloradoparent.com; catholicnewsagency.com; spuc.org.uk; National Down Syndrome Adoption Network/Facebook.