Fale elektromagnetyczne, a nie rytuał
Od czasu do czasu można usłyszeć o takim zwyczaju jak przytulanie się do drzew. Może to wyglądać dziwacznie lub kojarzyć się z jakąś praktyką parareligijną, związaną z New Age lub pogaństwem. I czasami rzeczywiście tym jest, zwłaszcza kiedy przytulaniu towarzyszą specyficzne rytuały czy modlitwy.
A jednak, jak się okazuje, przytulanie się do drzewa czy opieranie się o nie podczas siedzenia ma sens na poziomie czysto biologicznym. Jak opisują Marco Mencagli i Marco Nieri, autorzy książki Lecznicza moc drzew, drzewa wytwarzają słabe fale elektromagnetyczne wchodzące w rezonans z falami elektromagnetycznymi wytwarzanym przez ciało człowieka. Autorzy podają przy tym konkretne źródła naukowe swoich twierdzeń.
Do serca przytul dąb...
Ten rezonans może być dla nas korzystny lub niekoniecznie. Gdy pobadano konkretne gatunki drzew okazało się, że warto przebywać w pobliżu (nie chodzi tylko o przytulanie się, ale też o zwykłe siedzenie pod drzewem) następujących gatunków drzew, które znajdziemy w Polsce:
jabłoń, jesion, buk, brzoza, wiśnia, kasztan, dereń, bez, wiąz, miłorząb, ostrokrzew, dąb ostrolistny, grab, kasztanowiec, jałowiec, lipa, magnolia, mirt, dąb, sosna, platan, wierzba.
Natomiast nie należy się tulić do:
wiśni wawrzynowej, mirtu krepowego, cyprysu, oleandra, orzecha włoskiego i cisu.
Fale elektromagnetyczne produkowane przez te ostatnie są dla nas niekorzystne.
... lub usiądź w jego cieniu
Okazuje się, że niekoniecznie trzeba się tulić do kory drzewa, by doświadczyć jego prozdrowotnego działania. Można też pod drzewem usiąść (zaleca się siadanie od strony południowo-zachodniej).
A zatem warto przy najbliższej okazji wybrać się na przykład z książką lub modlitewnikiem do parku czy lasu i rozwiesić hamak między drzewami albo zwyczajnie przez pół godzinki posiedzieć w ich cieniu.