Marta Dybińska: W jakim celu powstała Fundacja Małych Stópek?
Anna Piotrowska, Fundacja Małych Stópek: Działania naszej Fundacji opierają się na trzech filarach. Pierwszy to pomoc, czyli wsparcie kobiet w ciąży, które znajdują się w trudnej sytuacji życiowej, zrezygnowały z dokonania aborcji. Drugim filmem jest edukacja – prelekcje o wartości życia człowieka, które prowadzimy w szkołach w całej Polsce przez cały rok. Trzeci filar to formacja, a więc promocja działa duchowej adopcji dziecka poczętego.
W jaki konkretnie sposób pomagacie kobietom, które rozważają aborcję?
Nasza pomoc jest „szyta na miarę”. Z reguły wygląda to jednak w ten sposób, że oprócz przygotowania wsparcia materialnego dla takiej kobiety – czyli wyprawki do szpitala dla dziecka i mamy (podkłady poporodowe, pieluchy, mokre chusteczki i inne artykuły kosmetyczne), szykujemy również wsparcie na ten czas już po przyjściu dziecka na świat. Mam tu na myśli bycie w stałym kontakcie z mamą i odpowiadaniem na potrzeby jej i dziecka. Bo to nie muszą być tylko pieluchy i artykuły pielęgnacyjne dla niemowląt, ale na przykład opłacenie leków czy rehabilitacji, bo dziecko nie urodziło się zdrowe. Czasem zorganizowanie tymczasowego lokum lub pomoc w wyposażeniu go (meble, lodówka). Po przyjściu dziecka na świat, pojawiają się też sprawy związane z alimentami.
Jak wygląda wsparcie w tej sprawie?
Zawsze zachęcamy nasze podopieczne aby uregulowały tę kwestię i służymy im również pomocą prawną w ramach fundacyjnych działań pomocowych. Jest to oczywiście poprzedzone wieloma rozmowami, w których pada wiele słów, jest dużo emocji, ale kiedy w końcu dostajemy „zielone światło” – zaczynamy działać. Czasem trzeba znaleźć lokum dla takiej kobiety od razu po odłożeniu słuchawki, bo zarówno jej rodzina jak i ojciec dziecka są zagrożeniem dla niej i tego nienarodzonego malucha, i to oni okazują się powodem dla którego ta matka w ogóle jest przerażona swoim stanem i myśli o aborcji. To jest straszne, że w sytuacji, w której kobieta jest tak bezbronna, jak właśnie w ciąży – okazuje się, że nie może liczyć na tych, których kocha i którym jeszcze chwilę temu ufała.
Nawet przykro się słucha tych historii... To są bardzo trudne tematy, kobiety przecież muszą mieć do was zaufanie... Które rozmowy są dla Pani najtrudniejsze?
Najtrudniejsze są te niedokończone rozmowy. Kiedy wszystko już szło ku dobremu i nagle cisza, głuchy telefon. W głowie mamy wtedy jedną myśl: czy zrobiła to, co chciała zrobić od początku? Czy może ojciec dziecka stanął na wysokości zadania i zadbał o rodzinę?
Kobiety, które zastanawiają się nad aborcją, mogą liczyć również – poza pomocą prawną - na wsparcie psychologa?
Wszystkie kobiety, które są pod naszą opieką, mogą liczyć na wsparcie psychologa.
Wróćmy jeszcze do pomocy po porodzie. Co dalej?
Drogi są różne. Jak już wspomniałam – oprócz regularnej wyprawki, a więc pieluch i artykułów pielęgnacyjnych dla dziecka, zapewniamy też wsparcie specjalistyczne, psychologiczne, prawne oraz związane z tymczasowym lokum. Most być to m.in. nasz Dom Małych Stópek, a więc miejsce prowadzone przez Darczyńców Fundacji Małych Stópek.
Może się też okazać, że matka od początku była nastawiona na zostawienie dziecka po porodzie w szpitalu i tak też zrobiła. Jest to pewna ostateczność, do której zdarza nam się nakłaniać kobiety, a że zdajemy sobie sprawę z problemu jakim jest niewystarczająca liczba rodzinnych domów dziecka, to postanowiliśmy wspólnie z naszymi darczyńcami stworzyć taki dom.
Czym wyróżniają się domy tworzone przez was?
To jest „Dom Małych Stópek” i „Mamy Dom”. Zamieszkują je kobiety, które naprawdę wiele przeszły, a mimo tego postanowiły urodzić. To jest ten akcent pro-life, który jest widoczny w naszych domach. Nasze mamy nie są w nich samotne, mają inne mamy, mieszkają tam też starsze dzieci. Jest to dom, w którym jest życie i jak w każdym innym domu są obowiązki, a żeby był porządek, to obowiązki trzeba wypełniać. Niektóre kobiety przyszły tam na chwilę, aby znaleźć spokój, inne – potrzebują więcej czasu, aby dojść do siebie. Każdy jest mile widziany.
Co daje najwięcej satysfakcji – kobietom, które u was znajdują wsparcie i Wam, którzy walczcie o każdego poczęte dziecko?
Naszym podopiecznym najwięcej satysfakcji daje to uczucie, że dały radę. Będąc w ciąży przeszły przez ten najtrudniejszy moment w swoim życiu, gdy ich najbliżsi się od nich odwrócili i mimo wszystko dały radę. W tym roku na Szczecińskim Marszu dla Życia pojawiała się taka kobieta, która po latach chciała podziękować Ks. Tomkowi, że odwiódł ją od aborcji, że uratował ją i jej syna, z którym przyszła na marsz. Myślę, że ona może czuć prawdziwą satysfakcję.
U nas lepszym określeniem będzie radość, kiedy widzimy dziecko, którego miało nie być, tulone w ramionach zakochanej w nim mamy.
Ile z matek, które znacie od jakiegoś czasu, a które urodziły dziecko – mówi otwarcie, że żałuje?
Nie znamy takiej.