Miłość i przyjemność
Małżonkowie są powołani do życia w pełni. Czy istnieje różnica między miłością a przyjemnością? Czy są one sobie przeciwstawne? Co niweczy zdolność o odczuwania seksualnej rozkoszy? Carlos Beltramo, naukowiec z Instytutu Kultury i Społeczeństwa Uniwersytetu Nawarry, wyjaśnia różnicę między przyjemnością doświadczaną w czasie współżycia małżeńskiego a odczuciami osób korzystających z pornografii. Jego zdaniem pornografia to dzisiaj najbardziej niebezpieczny narkotyk.
Hiszpańska Akademia Królewska definiuje przyjemność jako „fizyczną lub duchową satysfakcję spowodowaną realizacją lub doznawaniem czegoś, co daje miłe odczucia lub jest uważane za dobre”. Do tej definicji Carlos Beltramo dodaje, że odczuwanie przyjemności jest bardzo ważną częścią miłości. Powinno ono być obecne w małżeństwie.
Rozkosz jest ważna
Małżonkowie są powołani do tego, żeby cieszyć się współżyciem seksualnym i innymi formami bliskości. „W kontekście miłości dana jest nam także przyjemność” – mówi Beltramo. Satysfakcja seksualna jest tak ważna w relacji małżeńskiej, że jeśli jej nie ma, warto się zastanowić, czy para nie potrzebuje profesjonalnej pomocy.
Miłość nie jest sumą przyjemności
Trzeba jednak podkreślić, że miłość nie jest tylko sumą przyjemności. Gdybyśmy patrzyli na nią w ten sposób, zgubilibyśmy istotę małżeństwa, które nie ogranicza się do aktu małżeńskiego, ale obejmuje związek i wzajemność w codziennym współżyciu.
Przyjemność jest egocentryczna, ponieważ kieruje moją uwagę na mnie samego. Ale nie zawsze musi być egoistyczna. Jeśli umieszczę przyjemność w kontekście miłości, staje się ona wzajemnym obdarowaniem.
Niestety, w naszych czasach mamy wroga, który wprowadza spore zamieszanie w sferę przyjemności seksualnej.
Wielki wróg: pornografia
Czym jest pornografia? To materiał audiowizualny lub narracyjny, w którym znaczenie ciała nie jest pokazywane prawdziwie, tylko – wręcz przeciwnie – w sposób błędny i uprzedmiotowujący. Carlos Beltramo definiuje to jako „obietnicę, zwykle niespełnioną, rzekomo niewyczerpanej przyjemności, która jednak w głębi duszy niszczy wszelkie drogi do miłości, ponieważ ma na celu egoizm”.
Ekspert z Uniwersytetu Navarry wymienia trzy obszary, w których pornografia wpływa na osobę, a co za tym idzie, na życie małżeńskie.
„Odczuwanie przyjemności może być pierwszym krokiem na drodze do miłości. Nie to proponuje nam pornografia. Przy korzystaniu z pornografii źle zarządzana przyjemność staje się przeszkodą dla miłości” – mówi.
1Uszkodzenia mózgu
W chwilach radości i podniecenia mózg uwalnia substancję chemiczną związaną z przyjemnością, zwaną dopaminą. Reaguje tym na zachowania, które odbieramy jako pozytywne.
Reakcje hormonalne podczas konsumpcji pornografii ulegają zmianie, dlatego można ją uznać za „nowoczesny narkotyk”. Organizm rejestruje obiektywne zło, jakim jest oglądanie pornografii, jako coś dobrego ze względu na generowane przez nią dawki dopaminy. Efekt jest taki, że „już nie myślisz, po prostu czujesz, czujesz i chcesz czuć coraz mocniej” – tłumaczy Carlos Beltramo.
2Szkody w związku na poziomie psychicznym i emocjonalnym
Podczas aktu seksualnego małżonkowie jednoczą się także na poziomie emocjonalnym. W poszukiwaniu satysfakcji seksualnej mężczyzna ma własny cykl, tempo i nastawienie psychiczne, a kobieta ma własne. Razem poszukują tego, co najlepsze. Pornografia zaburza ten proces.
„Mężczyzna może osiągnąć przedwczesny wytrysk, ponieważ wierzy, że kobieta idzie w tym samym tempie co on. I wtedy zaczynają się problemy małżeńskie. Kobieta jest niezadowolona ('On mnie nie słucha') i mężczyzna jest niezadowolony ('Jesteśmy razem, ale nie czułem tego intymnego zjednoczenia, które wykracza poza ciało')” – tłumaczy Carlos Beltramo.
3Szkody na poziomie społecznym
Tracimy życzliwe spojrzenie na sąsiada. Teraz to spojrzenie jest pełne pożądania. „Zaczynasz postrzegać osoby innej płci jak chodzące przedmioty i myślisz tylko o tym, jak się zaspokoić” – mówi Beltramo. Dzieje się tak dlatego, że pornografia, bez względu na to, jak często jest oglądana, zakłóca rzeczywistość.
Przyjemność powinna prowadzić do miłości
Akt małżeński powinien prowadzić do miłości. Musi budować prawdziwy związek, w którym realizuje się godność obu osób. „Seksualność o to prosi. Ona zaczyna się od fizyczności, ale się na niej nie kończy” – podkreśla rozmówca Aletei.
W zdrowym współżyciu powinny istnieć przestrzenie dialogu i negocjacji. Można wtedy poznać drugą osobę w naprawdę intymny sposób i stworzyć związek pełen hojności. Można żyć taką seksualnością, do jakiej wzywa nas Bóg: płodną i jednoczącą.
Św. Jan Chryzostom sugeruje mężom, aby myśleli o swoich żonach w taki sposób: