Tak mówi Pan:
„Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela po to, byś słysząc z mych ust napomnienia, przestrzegał ich w moim imieniu. Jeśli do występnego powiem: Występny musi umrzeć – a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi – to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę”.
(Ez 33, 7-9)
Ezechiel - stróż domu Izraela
Z pewnością wydawał się podejrzany dla uprowadzonych z Judy wygnańców, przebywających w obcej ziemi Babilonu. Pewnego dnia stanął pośród nich: niepozorny, z tobołkiem w ręku, oznajmiając, że zawładnął nim Bóg i pozwolił mu przemieszczać się w czasie i przestrzeni, by mógł objawić ludowi Izraela jego przyszłość. Miał upominać i zapowiadać klęskę, która wkrótce się ziści. Mówił, że w czasie niezwykłej wizji spotkał Boga: „W gwałtownym wichrze nadchodzącym z północy ujrzałem wielką chmurę i błyskający ogień. Wokół tej chmury była światłość, a w jej środku jakby blask pozłacanego srebra w ogniu. (…) Jak tęcza pojawiająca się na obłokach w dzień deszczowy, taka była światłość dokoła. Było to widzenie chwały Pana. Gdy ją ujrzałem, upadłem na twarz. I usłyszałem głos, który mówił”.
Przybył wtedy do wygnańców, mieszkających w Tell-Abib nad rzeką Kebar. Wstrząśnięty tym, co przeżył, przebywał wśród nich siedem dni. Potem znów usłyszał głos Boga. „Synu człowieczy, ustanawiam cię stróżem ludu izraelskiego. Ilekroć usłyszysz słowo z moich ust, ostrzeż ich w moim imieniu.”
Spełnione przepowiednie
Wypełnił polecenie. Zapowiadał oblężenie Jerozolimy i nadchodzącą niewolę. Zwiastował klęskę głodu i obwieszczał upadek świętego miasta. Prorokował przeciw ziemi Judy i piętnował bałwochwalstwo, panoszące się w świątyni jerozolimskiej. Przeciwstawiał się fałszywym prorokom. Jerozolimę zaś, wychowaną i wypieszczoną przez Boga, ukazywał jako prostytutkę, której cudzołóstwem było bałwochwalstwo pogańskich kultów. Ezechiel używał przy tym oryginalnych artefaktów, organizując coś w rodzaju „happeningów”, symbolicznie przedstawiających zapowiadane przez niego tragiczne wydarzenia.
Gdy jednak dramatyczne przepowiednie zaczynały się spełniać, gdy w 586 r. przed Chrystusem Jerozolima została zburzona przez wojska Nabuchodonozora, a znaczna część mieszkańców została uprowadzona w kolejnej, najliczniejszej deportacji, ton przepowiedni Ezechiela zaczął się zmieniać. Surowe, karcące mowy proroka ustąpiły słowom niosącym nadzieję, zapowiadającym Boże przebaczenie i odrodzenie narodu.
Nadejdzie dobry Pasterz
Wtedy właśnie Ezechiel przeżył swoje powtórne powołanie. Słowa, które usłyszał, przywołuje dziś niedzielna liturgia. Prorok ponownie otrzymuje polecenie pełnienia roli stróża Izraela. Dzieje się to jednak w zupełnie innej sytuacji. Stąd podkreślenie osobistej odpowiedzialności proroka za powierzonych mu ludzi. Ma ich upominać, głosząc jednocześnie Boże miłosierdzie.
To właśnie w tym kontekście pojawia się w Księdze Ezechiela obraz Boga – dobrego Pasterza, który uwolni swoje owce, rozproszone pośród obcych narodów. Zgromadzi je i poprowadzi na dobre pastwiska. Opatrzy i uleczy poranione. Do tych słów Ezechielowego proroctwa odwoła się Pan Jezus, ukazując ich wypełnienie w swojej zbawczej misji. „Ja jestem dobrym Pasterzem” – powie. Odda swoje życie za owce.