Z moimi nastoletnimi dziećmi przeżyłam wiele wspaniałych chwil. Rozmów na temat życia, wygłupów i podróży. To dzięki moim nastolatkom wiem, kim jest Thor i ile było części „Spider-Mana”. Mimo że na ich lata nastoletnie przypadło moje dojrzewanie w rodzicielstwie na tyle, by móc stać się dla nich oparciem, a nie zrzędą – nadal zdarzają się chwile, gdy kurczy się moje zrozumienie dla prawideł dorastania. I kiedy syn do mnie coś gniewnie odkrzykuje (na ogół w odpowiedzi na to, co głupiego powiem), włącza się we mnie rycząca lwica. „No bo jak on do mnie może tak!”.
Złość nastolatka
Złość nastolatka uruchamia w nas rozmaite trudne sfery. Może po części dlatego, że jest gwałtowna i w skali dziesięciostopniowej z natężenia w okolicach zera szybko rośnie do ósemki. Kiedy nastolatek się wkurza – krzyczy, potrafi rzucić uwagą z sarkazmem tak ostrym, że pójdzie w pięty, klnie albo trzaska drzwiami. Jeszcze gorzej, gdy odpala rakietę uzbrojoną w krytykę naszych wyborów lub ocenę naszego rodzicielstwa – dając nam nie więcej niż „dostateczny”.
Gdy nastolatek się złości, może również dziękować nam za uwagę. „Nie idę na żadną plażę”, „nigdzie z wami nie jadę”, „nie chcę mieszkać w tym domu”. Co gorsza nie zawsze wiadomo (albo wiadomo za późno), co było zapalnikiem. Do mnie jako rodzica oświecenie przychodzi niekiedy po czasie. Mogła to być ironia („weź bluzę, o ile ją znajdziesz w tym bałaganie”), niezauważenie, że powiedziałam coś jak do małego dziecka, a nie dryblasa („wychodzimy za kwadrans”) albo przypisywanie złych intencji („olewasz mnie, gdy cię wołam”). Poza tym zapominamy niekiedy, że nastolatek może mieć od groma własnych powodów do złości – po pierwsze ma znajomych i w relacji z nimi przeżywa trudne sytuacje, po drugie z mozołem buduje swoją tożsamość i może mieć momenty, że czuje się „do niczego”, a po trzecie, ludzie generalnie czasami wstają lewą nogą i świat wydaje się wtedy okropny.
Jeśli chcemy budować dobre relacje z nastoletnimi dziećmi, potrzebujemy wiedzieć, dlaczego ich złość nas tak dotyka. Jeśli bowiem nastolatek ci odpyskuje, a w tobie odezwie się lew i postanowisz wygrać ten pojedynek słowny – dojdzie do jatki, w której może i powiesz ostatnie słowo, ale nie będzie w niej zwycięzców. A na pewno nie zostaniesz nim ty, jako rodzic, który nawciskał swojemu dziecku tyle, że on lub ona nie będą chcieli cię więcej widzieć, a ty będziesz z trudem zalepiać dziurę wyrwaną z wzajemnego zaufania.
Nastolatek złości się gwałtownie i z fajerwerkami, bo jego niedojrzały układ nerwowy ulega rozstrojeniu – i gdy uaktywnia się układ limbiczny, mózg zostaje metaforycznie „zalany” (tak jak świece w aucie) emocjami. Miejscem, które odpowiada za rozumienie emocji i ubieranie je w dyplomatyczne słowa jest zaś kora nowa przedczołowa, która u nastolatka nadal jest w fazie rozwoju i dostęp do niej w takiej chwili „zalania” jest niemożliwy. Nie powie więc ładnie i składnie, o co mu czy jej chodzi, bo nie potrafi.
W chwili, gdy młody człowiek się złości, rodzicom przypominają się własne historie. Często w mgnieniu oka! Dlatego tak ważne jest praktykowanie wewnętrznej pauzy, by uchwycić ten moment. Może to być przemożny żal, że sami w tym wieku nie mieli w domu żadnej przestrzeni na ekspresję emocji. Stąd zresztą odruchowo narzucają się słowa: „Gdybym ja tak odpyskował ojcu/matce, to tak bym dostał, że nakryłbym się nogami”. Co ciekawe, zdanie bywa tylko hipotezą, bo wielu dzisiejszych rodziców nie miało w ogóle żadnej możliwości zgłaszania sprzeciwu – tak się swoich rodziców bali.
Usłyszeć
Może być to dla nas dobra informacja. Jeśli twoje dziecko ma odwagę ci odpyskować, to znaczy, że czuje się przy tobie bezpiecznie i jakaś jego cząstka wierzy, że gdy nada ci swoje s.o.s., to zechcesz usłyszeć. Zainteresować się przyczynami tego pożaru, który się w nim zadziewa. Więc jeśli pogłębiasz zdolność słyszenia, o co tak naprawdę chodzi twojemu dziecku i że we wszystkim, co mówi, opowiada ci o tym, że potrzebuje twojej miłości i akceptacji – będzie ci łatwiej nie odpowiadać krzykiem na krzyk.
Zarazem dobrze jest wrócić do swojej nastoletniej czy dziecięcej części i spędzić z nią trochę czasu. Zobaczyć, czego się nauczyła na temat złości w wyniku wychowania. Może to historia o tym, że złościć się (i to bardzo) mogą tylko rodzice, a dzieci i ryby głosu nie mają. Albo, że na emocje w ogóle nie ma w domu miejsca, więc skrzętnie tłumione – mogą jedynie niszczyć od środka ludzi i ich wzajemne relacje.
Kiedy więc twój nastolatek się złości, weź trzy głębokie oddechy i zajrzyj z miłością do siebie. Powiedz sobie, że teraz mówi tak do ciebie, ale z czasem nauczy się inaczej. Zaciekaw się, co się u niego dzieje i o czym tak naprawdę chce ci opowiedzieć. „Czy wkurzasz się na mnie, bo miałeś inne pomysły na spędzenie popołudnia i chciałbyś, żebyśmy dawali ci wcześniej znać o naszych planach?”. „Pomogłoby mi, gdybym wiedziała, co dokładnie cię zezłościło”. „Czego ode mnie potrzebujesz teraz?”. A gdy ciśnienie opadnie, zawsze możecie do tej sytuacji wrócić na spokojnie i opowiedzieć, o co komu chodziło i czego potrzebujecie na przyszłość, by uniknąć podobnych spięć.
Dobrych poszukiwań i pięknych rozstrzygnięć konfliktów.