Czy księdzu powinna wystarczyć modlitwa? Czy to wypada, by kapłan „uzewnętrzniał się” przed terapeutą? I po co, skoro „Jezus to najlepszy psycholog”? Te niebezpieczne i nieprawdziwe stereotypy słychać wciąż z różnych kościelnych zakamarków. A przecież zdrowie psychiczne, przepracowanie trudności, traum, schematów, zbliżają nas nie tylko do drugiego człowieka, ale przede wszystkim do własnego serca. A dzięki temu do tego, który w nim mieszka – do Boga.
Ksiądz na terapii
Tego doświadcza o. Roman Groszewski, który podzielił się swoim osobistym doświadczeniem z Danielem Wojdą, twórcą „Pogłębiarki”. W podcaście opowiedział o tym, czym jest dla niego psychoterapia i dlaczego z niej korzysta. „Nie tyle, że formacja nie działa, ale czasem nie wystarcza. Bo to, że formacja działa, to można tego doświadczyć i wszyscy moi współbracia tego doświadczają. Nie wszyscy, oczywiście, potrzebują psychoterapii. Zresztą sami psychoterapeuci o tym mówią, że nie każdy musi pójść na psychoterapię. Psychoterapia może jednak dobrze zrobić, choć niektórzy potrzebują jej więcej, a niektórzy mniej” – powiedział o. Groszewski.
Jego doświadczenie pokazuje, że potrzeba terapii i pracy nad konkretnymi sprawami może pojawić się w różnych momentach życia. Sam korzystał z tej formy wsparcia po raz pierwszy wiele lat temu, potem wrócił na terapię. „Ta psychoterapia trwała rok. Potem, po krótkiej przerwie chodziłem dwa lata. Po kilkuletniej przerwie, wróciłem jeszcze na rok do tej samej psychoterapeutki. Dwa lata temu znowu wróciłem na psychoterapię, do innego psychoterapeuty. I pracuję z nim teraz dwa razy w tygodniu” – powiedział.
Nie wszystkie problemy da się „zamodlić”
I jak dodał, terapię zasugerowali mu duchowi kierownicy. „Kilku moich kierowników duchowych zasugerowało, że pewne tematy są na tyle poważne, na tyle głęboko w nie wchodzę, że powinienem być może przegadać je z kimś, kto w takich konkretnie tematach ma większe obeznanie... Z perspektywy czasu widzę, że ja miałem kiedyś duże pomieszanie ról, w jakich byłem, i to jakoś zaburzało moje funkcjonowanie. I ja też chciałem się zmierzyć z pewnymi tematami jeszcze bardziej, niż dawała mi to duchowość” – mówi jezuita.
„Moi przełożeni mówili też, że traktują to jako narzędzie wspierające formację. I rzeczywiście to nie jest główne narzędzie mojej formacji. Samo życie zakonne, czy samo życie, jest najbardziej kształtującym mnie czynnikiem. Natomiast psychoterapia pewne procesy katalizuje, przyspiesza, dodaje pewnych, potrzebnych narzędzi” – dodaje.
Jak podkreślił o. Roman, „nie wszystkie problemy «się zamodli»”, a terapia i duchowość mogą się dobrze uzupełniać.
Posłuchajcie całej rozmowy z o. Groszewskim:
Źródło: yt/poglebiarka; opoka.org.pl