„Pośrodku hercegowińskiego kamienia, skrawków ziemi i wierzchołków drzew wzniósł się posąg, który wystrzeliwuje ku niebu i jest koroną wszystkiego, co istnieje. Jest krzykiem modlitwy człowieka i krzyżem Bożego zbawienia” – tak napisał o nim Tone Pavček.
Każdy, kto odwiedził Medjugorje w ciągu ostatnich 25 lat, z pewnością zatrzymał się przy sześciometrowej figurze Chrystusa Zmartwychwstałego, z której od 2001 roku kapie przezroczysta ciecz. Z prawego kolana rzeźby Jezusa wypływa około jedna kropla na minutę.
Dzieło słoweńskiego artysty
Posąg z brązu jest dziełem słoweńskiego artysty Andreja Ajdiča, który tak powiedział o „łzach Chrystusa”: „Sam jestem zaskoczony i nie potrafię wytłumaczyć, co dzieje się z wykonanym przeze mnie posągiem. Rzeźba jest odlana z brązu i dla utrzymania równowagi została wypełniona do połowy żelbetem i żelazem. Znajduje się w niej także uziemienie dla piorunochronu. Nie ma tam wody”.
Artysta oryginalny posąg o wymiarach 6 × 4 metry postawił w swojej posiadłości w Rečica ob Savinja. Miniaturową replikę, odlaną w srebrze, podarował papieżowi Janowi Pawłowi II podczas jego pierwszej wizyty w Słowenii. Za namową przyjaciół wykonał kolejną rzeźbę i podarował Medjugorje jako dar Słowenii dla sanktuarium w Hercegowinie. Rzeźbiarz wzniósł również podobną figurę w mieście Brusnice. Ale tylko z rzeźby w Medjugorje wycieka płyn.
Artysta chciał, aby pomnik stanął w pobliżu kościoła lub na skwerze i początkowo był rozczarowany, że znajduje się on przy drodze prowadzącej na cmentarz. Mówił, że nie będzie ona wystarczająco dostępny dla wiernych. Ale stało się inaczej. Pielgrzymi stoją w kolejce i to od wczesnego rana do późnej nocy, aby dotknąć „łez Jezusa” lub wytrzeć ją chusteczką i zanieść bliskim.
Porównanie do całunu turyńskiego
Jak artysta wpadł na połączenia ukrzyżowania i zmartwychwstania?
Całkiem niechcący. Gdy pracował, do masy modelarskiej, której używał, wpadł krucyfiks. Szybko wyjął go z pojemnika i zauważył, że w masie pozostał odcisk figury Jezusa.
Franciszkanin Josip Marcelić porównuje figurę Zmartwychwstałego z całunem turyńskim, a Ajdič mówi, że „porównanie z całunem polega na tym, że na płótnie jest odcisk umęczonego ciała Chrystusa, a rzeźba przedstawia Chrystusa zmartwychwstałego, który pozostawił swój „odcisk” na krzyżu, idąc do nieba”.
„Bez wątpienia możemy powiedzieć, że Jego obecność, Jego ślady pozostały na Ziemi. Ostatni odcisk pozostawił na krzyżu, co skłoniło mnie do wyrzeźbienia tego właśnie śladu, który jest niewątpliwie ludzki. Zarazem jego wizerunek pozostawia przestrzeń dla wyobraźni każdego z nas i stworzenia w ten sposób swego rodzaju rzeźby we własnym sercu”.
Czuję, że w tym przypadku dotknęła mnie niewidzialna ręka, rodzaj intuicji lub wewnętrznego widzenia.
Jezus przepasany Słowem
Artysta odlał także z brązu płótno, którym są owinięte biodra Chrystusa. Na przepasce dużymi i małymi literami są powtórzone słowa: „Resurrexi at adhuc tecum sum, alleluja”. To werset Psalmu 138. Tekst można przetłumaczyć: „Zmartwychwstałem, zawsze będę z Tobą, alleluja”. To fragment antyfony na wejście w okresie Wielkanocnym.
Skąd wziął się nieznany płyn?
Profesor Giulio Fanti, wykładowca termo-mechaniki z Uniwersytetu w Padwie (Włochy), badał ten przypadek. Powiedział, że „ciecz wydobywająca się z rzeźby to w 99 procentach woda i zawiera śladowe ilości wapnia, miedzi, żelaza, potasu, magnezu, sodu, siarki i cynku.
Około połowa rzeźby jest pusta w środku, a ponieważ na brązie pojawiają się różne mikropęknięcia, można przypuszczać, że wypływający płyn to efekt kondensacji związanej z wymianą powietrza. Ale zjawisko to jest w tym przypadku niezwykłe, ponieważ obliczono, że dziennie z posągu wypływa litr wody, czyli około 33 razy więcej, niż można by się spodziewać po normalnej kondensacji. To niewytłumaczalne, nawet biorąc pod uwagę 100-procentową wilgotność powietrza.
Co więcej, stwierdzono, że kilka kropel tego płynu pozostawionych do wyschnięcia na szkiełku laboratoryjnym wykazuje specyficzną krystalizację, różnicą się od krystalizacji uzyskiwanej ze zwykłej wody”.
Lokalni przewodnicy twierdzą, że naukowcy sprawdzili płyn i stwierdzili, że ma on taki sam skład jak ludzkie łzy. Przeszukaliśmy Internet, by sprawdzić źródło tej informacji, ale niczego nie znaleźliśmy.
Pavček napisał też: „Chrystus przepasany płótnem wstaje z krzyża, symbolu ziemskich cierpień: ręce ma wyciągnięte, jakby dopiero co przybito je do krzyża, ale jednocześnie rozkłada je już w uwielbieniu i obejmuje nimi lud: Chrystus zmartwychwstały odkupił świat przez swoją śmierć.
Zmartwychwstanie to wywyższenie prawdy o zbawieniu. Sylwetka Chrystusa pozostającego na krzyżu mówi natomiast o wiecznej obecności Boga na ziemi”.
Anja Rajter