Z wykształcenia wybitny teolog, który pilnie strzegł nauczania Kościoła i tradycji przed błędami. Profesor, potem prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a w końcu – papież. Ale Joseph Ratzinger był również wrażliwym na piękno natury i sztuki, otwartym na innych człowiekiem. Obdarzał ludzi uśmiechem, żartował, ujawniał dystans do samego siebie.
Benedykt XVI nieformalnie. Jaki był?
Jego prostota i skromność prowadziły nieraz do zabawnych sytuacji. Jak wtedy, gdy wyjechał na plac św. Piotra w ciepłej, czerwonej czapce. Okazało się nią camauro, papieskie nakrycie niestosowane od czasów Jana XXIII. Zdjęcia papieża w "czapce św. Mikołaja" podbiły wówczas media. „Było po prostu zimno, a ja mam wrażliwą głowę” – przyznał potem szczerze w wywiadzie rzece „Światło świata”.
Po wyborze na papieża kard. Ratzinger nie zarzucił swoich pasji. Od młodości uwielbiał grę na fortepianie. Jego instrument stał w letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Muzyka klasyczna towarzyszyła mu także podczas lektury dzieł teologicznych.
O hobby i gustach papieża pamiętali górale z Bawarii, którzy przywozili mu do Watykanu urodzinowe prezenty. W Alpy Benedykt XVI również chętnie jeździł – wychował się przecież u ich podnóża, a górskie krajobrazy szczególnie sprzyjały modlitwie i kontemplacji. Szczęśliwe dzieciństwo wspominał nieraz ze swoim bratem Georgiem, który odwiedzał go przy różnych okazjach.
Kliknij w galerię poniżej, żeby zobaczyć Benedykta XVI w mniej oficjalnych sytuacjach!