Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kilka dni temu w sieci pojawił się odcinek Podcastu Świat „Niewidoczni chrześcijanie”. Jego autor, Wojciech Cegielski, nakreśla sytuację chrześcijan mieszkających w Jerozolimie. „Chrześcijanie powoli znikają z Jerozolimy. Powodem są radykalni izraelscy osadnicy” – głosi zapowiedź odcinka.
Chrześcijańska Jerozolima
Jak zatem wygląda sytuacja wyznawców Chrystusa w Jerozolimie i szerzej – w Ziemi Świętej? Bez wątpienia wspólnoty chrześcijańskie (i nie tylko one) obserwują stałą radykalizację izraelskich grup osadniczych. Ich celem jest pozbycie się z terenu Jerozolimy (i całego Izraela, a także z Palestyńskich Terytoriów Okupowanych) tych, którzy nie są Żydami. Ekstremiści różnymi sposobami próbują przede wszystkim wykupić nieruchomości znajdujące się na jerozolimskim Starym Mieście. Starają się także uprzykrzyć życie tym nie-Żydom, którzy wciąż mieszkają w starej Jerozolimie. Tak chrześcijanom, jak i muzułmanom. Każdy, kto nie jest Żydem, może stać się celem ataków.
„Stoimy przed bezprecedensowym zagrożeniem ze strony radykałów, którzy aktywnie dążą do osłabienia wielokulturowego, wieloetnicznego i wielowyznaniowego krajobrazu Jerozolimy” – mówił w 2020 roku Teofil III, zwierzchnik prawosławnego patriarchatu Jerozolimy, w odniesieniu do osadników żydowskich. „Sytuacja może doprowadzić do zakłóceń w dostępie pielgrzymów i lokalnych chrześcijan do bazyliki Grobu Bożego” – dodał. Innym razem patriarcha podkreślał, iż chrześcijanie „nie mogą pozostać niemowami, gdy utrudnia się nam dostęp do miejsc świętych i coraz bardziej słabnie nadzieja na trwały pokój”.
Wojciech Cegielski w swoim reportażu podaje, że jedynie w 2022 roku w Jerozolimie odnotowano około pięćdziesiąt incydentów naruszenia prawa do wolności religijnej. Jednym z rodzajów przemocy stosowanej wobec chrześcijan jest m.in. opluwanie tych, którzy chcą wziąć udział w uroczystościach religijnych. Świeccy, kapłani czy siostry są wyzywani, przeklinani i opluwani. Dodać należy, iż zdarza się, że siostrom zakonnym zrywane są także welony.
We wspomnianym materiale wypowiada się abp Hosam Naoum, anglikański patriarcha Jerozolimy. Potwierdza on, że sam został czterokrotnie opluty, kiedy szedł ulicami Starego Miasta. Zresztą, pisząca te słowa również kilkukrotnie została opluta i zwyzywana. Ostatni raz w czasie pobytu w Ziemi Świętej w czerwcu 2022 roku, w zaledwie kilka godzin po przybyciu do Jerozolimy. Wcześniej nie zdarzyło mi się to np. podczas kilkudniowego, samotnego pobytu w Betlejem.
Ponadto chrześcijanie padają ofiarami zastraszeń, są dyskryminowani podczas podejmowania decyzji w samorządach lokalnych, zakłócana jest ich działalność biznesowa, utrudniany jest dostęp do edukacji czy ochrony zdrowia.
Ataki na chrześcijańskie sanktuaria
W ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami m.in. podpalenia kościoła Rozmnożenia Chleba i Ryb w Tabdze (w 2015 roku). Za zniszczenie sanktuarium odpowiadali żydowscy ekstremiści. Ujęto wówczas szesnastu podejrzanych, ale wyrok usłyszała jedna osoba. W 2020 r. 49-letni Żyd próbował podpalić bazylikę Getsemani na Górze Oliwnej. Zniszczeniu uległ w fragment bizantyjskiej posadzki w kościele, na szczęście ogień szybko ugaszono. Trzy lata wcześniej w Beit Jamal, miejscowości położonej na zachód od Jerozolimy, zniszczono figurę Maryi, a w świątyni prowadzonej przez salezjanów wybito szyby. W 2016 roku na Górze Syjon w Jerozolimie, na murach bazyliki Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny pojawiły się antychrześcijańskie napisy. W 2012 r. na ścianie „chrześcijańskiego Wieczernika” ktoś wypisał bluźniercze hasła obrażające Maryję oraz Jezusa…
To tylko kilka najgłośniejszych przypadków prześladowań z ostatnich kilku lat na terenie dzisiejszego Izraela. Z „polskiego” podwórka wystarczy wspomnieć nieustanne ataki na Nowy Dom Polski w Jerozolimie. Tamtejsze siostry elżbietanki wielokrotnie informowały m.in. o niszczeniu krzyża, który znajduje się na dachu prowadzonego przez nie domu. I choć każdy z tych przypadków siostry zgłosiły na policję, sprawców żadnego z przestępstw nie wykryto.
Wycofać się z Ziemi Świętej?
Czy zatem dla „świętego spokoju” nie byłoby lepiej, aby chrześcijanie (czy szerzej – nie-Żydzi) opuścili tereny Jerozolimy, albo całej Ziemi Świętej? Skoro przewiduje się, że sytuacja będzie się stale zaogniać, a ekstremiści jeszcze bardziej radykalizować?
Warto przytoczyć tutaj słowa, które wypowiedział maronicki patriarcha Antiochii kard. Bechara Rai w rozmowie z Isabelle Dillmann: „Niektórzy chrześcijanie zachodni bez ogródek mówią nam, że nie pozostaje nic innego, jak tylko opuścić rodzinne ziemie. Ale nasze prawo do tej ziemi Nauczyciel podpisał własną ręką dwa tysiące lat temu. Kto może poszczycić się czymś podobnym? W imię czego miałyby emigrować miliony chrześcijan Bliskiego Wschodu? (…) Są przecież chrześcijańskimi Arabami, którzy wyrośli na tej ziemi, nie zaś intruzami, brutalnymi osadnikami czy cudzoziemcami w oczach świata, który nie ma pojęcia o swojej historii i który zaciera tej historii ślady”.
Dalej patriarcha podkreśla, że chrześcijanie Wschodu potrzebują pomocy, aby w spokoju móc żyć na swojej ojczystej ziemi: „Trzeba zrobić wszystko, aby tutejsi chrześcijanie mogli zostać na rodzinnej ziemi, do której mają pełne prawo. Ziemia to tożsamość, a tym bardziej ziemia Chrystusa i Jego uczniów. Dla nas, maronitów, ziemia pozostaje symbolem daru i misji. Kto ją porzuca, ten traci swoją tożsamość i wyrzeka się własnej historii” (W sercu chaosu. Dramat chrześcijan na Bliskim Wschodzie, Święty Wojciech Dom Medialny, Poznań 2017).
Aby zapobiec dalszemu exodusowi, z inicjatywy Teofila III przedstawiciele 13 Kościołów stworzyli koalicję na rzecz ochrony chrześcijan w Ziemi Świętej. Jej celem jest m.in. informowanie o tym, w jaki sposób współcześnie wyznawcy Chrystusa są dyskryminowani i prześladowani w Izraelu.
Nasza troska o Ziemię Świętą
Dlatego tak ważne jest, aby do Ziemi Świętej wciąż pielgrzymować, i – co ważne – wspierać w ten sposób (także finansowo) zwłaszcza wspólnoty chrześcijańskie i lokalnych wyznawców Chrystusa. Można to robić niejako „przy okazji”, chociażby nocując w hotelach prowadzonych przez zgromadzenia zakonne (ich lista dostępna jest np. tutaj i tutaj), gdzie najczęściej zatrudnia się świeckich chrześcijan. Można także zamawiać intencje mszy świętych, odprawianych potem w kościołach Ziemi Świętej czy przesyłać ofiarę (można to zrobić nie wychodząc z domu, np. tutaj). Ponadto warto wspierać lokalnych sprzedawców: w sklepach, na bazarach, w kawiarniach, kupując pamiątki, pocztówki czy dewocjonalia.
Troska o chrześcijan w Ziemi Świętej jest naszą wspólną sprawą.
Odsłuchaj cały odcinek Podcastu Świat „Niewidoczni chrześcijanie”: