Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak
Sięgamy po ewangeliczne opisy, próbując odtworzyć okoliczności narodzin Jezusa Chrystusa. „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak...” – rozpoczyna Mateusz swoją relację. Czy możemy mieć pewność, że właśnie tak?
Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że obydwie Ewangelie dzieciństwa mają swój ścisły związek z tekstami Starego Testamentu. Opowiadania, mające charakter żydowskich midraszy, pełne są cytatów i aluzji do Starego Testamentu.
Można wręcz powiedzieć, że opowiadają historię, która interpretuje Pismo Święte, a dzięki tej opowieści to, co Pismo chciało w wielu miejscach powiedzieć staje się oczywiste. To ważny cel ewangelicznych opowieści.
Spojrzenie Maryi i przeżycia Józefa
Pytając o źródła wiedzy ewangelistów, dotrzemy zapewne do przekazu tzw. „tradycji rodzinnych”. Być może do nich właśnie czyni aluzję Łukasz, ukazując Maryję jako „chowającą w sercu” i rozważającą wydarzenia, które przeżywała, często zresztą ich nie rozumiejąc (tak było np. z samowolnym pozostaniem dwunastoletniego Jezusa w Jerozolimie).
Poza tym, dlaczego mielibyśmy nie wierzyć Łukaszowi (tak rzetelnemu w swoich relacjach), gdy w adresie swego dzieła, dedykowanego „dostojnemu Teofilowi”, zaznacza, że „postanowił zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i po kolei opisać”, aby dać pewność swemu czytelnikowi?
Mateusz i Łukasz korzystają zapewne z różnych źródeł. Perspektywa Łukasza jest „spojrzeniem Maryi” na dziejące się wydarzenia. Mateusz ukazuje przeżycia Józefa. Komplementarne, ale i różniące się w niektórych elementach opisy, mają dwa punkty stałe: Betlejem i Nazaret.
Ewangeliści o narodzeniu Jezusa
Opowieści ewangelistów o narodzeniu Jezusa są dość lakoniczne. Koncentrują się na istotnych szczegółach, mających znaczenie dla teologicznego przesłania. Gdy czytamy pobożne apokryfy, pełne najrozmaitszych i przedziwnych historii, które miały jakoby towarzyszyć zbawczym wydarzeniom (choćby Protoewangelię Jakuba), widać przepaść, jaka dzieli je od kanonicznych tekstów Nowego Testamentu.
Jeśli w ewangelicznych opowieściach o narodzeniu pojawiają się detale, to przede wszystkim w celu podkreślenia zbawczego przesłania opisywanych wydarzeń. Dotyczy to także kontekstu historycznego, ukazanego w Ewangeliach.
Mateusz nadmienia, że „Jezus narodził się w Betlejem Judzkim za panowania Heroda”. Łukasz rozpoczyna swoją opowieść od podania szczegółowych informacji, że narodzenie Jezusa miało miejsce w czasie panowania Cezara Augusta, gdy prowincją Syrii rządził Kwiryniusz (jego imię związane jest ze spisem ludności, który nadzorował).
Zbawcze wydarzenia w kontekście historii powszechnej
Ewangelista jest zresztą w tym konsekwentny i kiedy będzie opisywał wydarzenia, mające miejsce trzydzieści lat później, gdy Jezus rozpocznie swoją publiczną działalność, także wymieni ówczesnego cesarza Tyberiusza, prokuratora Judei – Poncjusza Piłata, innych lokalnych władców, a nawet arcykapłanów piastujących w tamtych latach swój urząd.
To nie tylko przejaw rzetelności literackiej. Autorowi zależy na ukazaniu zbawczych wydarzeń w kontekście historii powszechnej. Podkreśla w ten sposób ich prawdziwość historyczną (oprócz przesłania teologicznego), dając w ten sposób przesłanki do precyzyjnego określenia momentu narodzin Zbawiciela.
To nie mityczne „kiedyś”, ani nieokreślone „gdzieś”. Jezus rodzi się w czasie, który można dokładnie określić i żyje na określonym obszarze geograficznym, mając konkretne pochodzenie etniczne i narodowe.
To wszystko wpisane jest w DNA człowieczeństwa Jezusa. I to także wyznajemy, gdy mówimy, że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”.