Kard. Konrad Krajewski dotarł z pomocą do mieszkańców i żołnierzy, którzy od 200 dni zmagają się ze stałym ostrzałem ze strony Rosjan. Duchowny przedostał się do strefy przyfrontowej za pośrednictwem busa. Wraz z biskupem Janem, biskupem protestanckim Andrzejem oraz jednym z żołnierzy - dostarczyli na miejsce transport z żywnością i pomocą humanitarną.
"Zakładali różańce od Papieża Franciszka od razu na szyję"
W okolicy Zaporoża przebywa ok. 4 tys. ludzi, którzy z różnych przyczyn nie opuścili niebezpiecznej strefy. Przedostanie się w okolice linii frontu nie jest łatwym zadaniem. "Tam nie ma żadnych praw ani kodeksu. Rosjanie strzelają do wszystkiego, co się rusza. Przestrzegano nas, żeby tylko zostawić jedzenie i szybko uciekać. Mówili, że wszędzie, gdzie gromadzą się ludzie, Rosjanie od razu strzelają. I tak niestety było tym razem - w pewnym momencie między blokami nagle spadły rakiety. Dobrze, że był z nami żołnierz, który powiedział, gdzie uciekać" - relacjonuje kard. Krajewski.
"Rozdaliśmy wszystkim różańce od Ojca Świętego. Nieważne, kto jakiego jest wyznania. Krzyż dla nich jest najważniejszy. Zakładali te różańce od Papieża Franciszka od razu na szyję" - opowiada jałmużnik papieski. Spotkanie zwieńczyli krótką modlitwą i błogosławieństwem. "Po wszystkim od razu się rozeszliśmy, by uniemożliwić Rosjanom namierzenie nas i ponowny ostrzał" - relacjonuje kardynał.
Źródło: Vatican News