Wojna jest jednym z istotnych tematów poruszanych przez Tolkiena w jego twórczości. Można śmiało powiedzieć, że cień wojny spowija wszystkie opowiadane przez niego historie. We Władcy Pierścieni będzie to oczywiście walka z Sauronem, w Silmarillionie – pojedynek z Morgothem, a w Hobbicie – finalna bitwa Pięciu Armii, w której połączone siły ludzi, elfów i krasnoludów muszą odeprzeć atak goblinów i wargów. Tolkien – uczestnik I i obserwator II wojny światowej – znalazł się blisko wojennych doświadczeń, które są widoczne również w stworzonym przez niego świecie. Jak te wojenne wątki mogą zainspirować nas w obecnej sytuacji?
Czy warto toczyć bój o swój kraj?
24 lutego 2022 r. świat wstrzymał oddech zwracając oczy na Ukrainę. Wybuch wojny w Europie zdawał się być niemożliwy. Tym bardziej dla pokolenia, które nigdy jej nie zaznało, społeczeństwa, dla którego wojna pozostawała jedynie domeną odległych geograficznie rejonów Afryki lub Bliskiego Wschodu.
Rosyjska agresja pokazała, że pokój jest tworem kruchym i nie ma na niego dożywotniej gwarancji. Dla mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej perspektywa konfliktu zbrojnego nabrała realnych kształtów. Zaczęli zastanawiać się nad sensem walki, nad tym, czy – w razie pojawienia się takiej konieczności – warto toczyć bój o swój kraj czy może lepiej uciec przed okrucieństwem wojny w kierunku bezpieczniejszych regionów.
Trzeba być gotowym na każdą okoliczność
Hobbici w świecie Tolkiena są rasą będącą w pewnym sensie na marginesie głównego nurtu światowej polityki. Ich życie doskonale oddają słowa carpe diem. Korzystają z codzienności, cieszą się spotkaniami towarzyskimi i dobrym jedzeniem. W ich świecie praca pozbawiona jest karierowiczostwa i dążenia do abstrakcyjnych wielkich celów.
Kluczowe wydarzenia wojny o Pierścień omijają Shire. Wydawać by się mogło, że tę ochronę hobbici zyskują wyłącznie dzięki poświęceniu innych walczących. Jednak gdy Frodo Baggins i jego towarzysze po powrocie do rodzinnych stron zastają kraj okupowany przez Sarumana, również oni muszą stanąć do walki o wolność, choć jak mówi Frodo: „Żadne nadzieje ani żadne lęki nie podszepnęłyby takiego zakończenia”[1] – jak to kwituje Frodo. Ta historia pokazuje, że przed wojenną rzeczywistością czasem nie sposób się obronić ani uciec. Trzeba być przygotowanym na każdą okoliczność.
Planować czy żyć "tu i teraz"?
W październiku 1940 r. w liście do swojego syna Michaela, który przerwał studia w Oksfordzie i rozpoczął szkolenie na artylerzystę przeciwlotniczego, Tolkien pisze:
Chociaż w czasie pokoju być może (co naturalne i zgodne z tym celem) zbytnio się angażujemy w myślenie o wszystkim jako o przygotowaniu, szkoleniu czy też sposobieniu się – do czego? W każdej chwili liczy się to, kim jesteśmy i co robimy, a nie to, kim planujemy być i co planujemy robić. [2]
Rzeczywistość wojny wywraca do góry nogami codzienność. Życie w poczuciu zagrożenia, troski o najbliższych, przestawianie całego społeczeństwa i gospodarki w tryb mobilizacyjny zmienia proporcje w wartościach i sposobie myślenia. Większą wartość od planów i marzeń, które stają się nagle odległe i mgliste, ma chwila obecna – to, co dzieje się tu i teraz.
"Nie kocham błyszczącego miecza dla jego ostrości"
W liście do syna Tolkien przestrzega przed pułapką przyszłościowego myślenia. Nie tylko na wojnie – ważniejsze od naszych planów jest to, kim jesteśmy i co robimy teraz. Tolkien wskazuje, że więcej wagi powinniśmy przykładać do tego, jak wygląda nasze „dzisiaj” w perspektywie przyszłości. I to jest odpowiedź na pytanie o sens toczenia walki i obrony siebie, swoich bliskich, wartości i kraju. W tym rozumieniu walka nie odbywa się dla samej walki. Jest bowiem wyłącznie narzędziem do obrony tego, co dla nas ważne. Tę wojenną perspektywę zauważa Faramir:
Nie kocham jednak błyszczącego miecza dla jego ostrości, strzały dla śmigłości, a wojownika z racji bitności. Kocham to, czego oni bronią: miasto Númenorejczyków, sławiąc jego dzieje, szlachetność, piękno i dzisiejszą mądrość. [3]
Te słowa pięknie tłumaczą motywy toczącej się w Śródziemiu wojny. Są też wskazówką dla współczesnego świata. Dowodem na to, że warto znaleźć – parafrazując słowa Jana Pawła II na Westerplatte – swój własny Númenor, czyli dziedzictwo, tożsamość, którego będziemy w stanie bronić nawet za cenę życia. Dopiero wówczas można zdobyć się na porzucenie życia tym, kim planujemy być i co planujemy robić i zacząć żyć naprawdę – tu i teraz, czyli po prostu dzisiaj.
[1] J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Powrót Króla, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017, tłum. Jerzy Łoziński.
[2] J.R.R. Tolkien, Listy, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2020, tłum. Agnieszka Sylwanowicz „Evermind”.
[3] J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Dwie Wieże, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017, tłum. Jerzy Łoziński.