„A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co stało się z tym Mojżeszem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej” (Wj 32,1). Żądanie ludu zostaje spełnione. Gdy się to dzieje, Mojżesz rozmawia z Bogiem na górze, otrzymując Torę – święte Prawo Przymierza. Kiedy dowie się o niewierności ludu i nadchodzącej karze, jego żarliwa wstawiennicza modlitwa za grzeszników wyjedna Boże przebaczenie.
Złoty cielec lepszy niż Bóg?
Dlaczego jednak – i to w momencie, w którym eksodus osiąga swój kulminacyjny moment, a lud wybrany obdarowany zostaje Przymierzem z Bogiem – mogło w ogóle dojść do tak „spektakularnego” odstępstwa? Co kryło się za katastrofalnym pomysłem, który przyszedł do głowy oczekującym na powrót swego wodza Hebrajczykom?
Mieli za sobą przekonujące doświadczenie Bożej wierności i troski. W pamiętną noc Paschy wyszli z egipskiej niewoli, prowadzeni mocną ręką Boga. Opiekował się nimi i wskazywał im drogę. „Pan szedł przed nimi w dzień jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą, w nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić, żeby mogli iść we dnie i w nocy” – czytamy w Księdze Wyjścia. Gdy uciekali przed ścigającym ich wojskiem faraona, rozstąpiło się morze, dając im ocalenie. Kiedy zaczął doskwierać im głód, wkrótce jedli do syta zesłany przez Boga cudowny pokarm. Gdy odczuwali pragnienie, woda trysnęła dla nich ze skały.
Czemu więc było im tak trudno okazać Bogu zaufanie? Czyżby lękali się dalszej drogi przez surową pustynię? A może zniechęcili się już swoim Bogiem, tak różnym od barwnych bóstw, na które napatrzyli się w Egipcie?
Zamiast wierzyć w Boga, człowiek woli czcić bożka
Kiedy nadszedł czas zawarcia Przymierza i stanęli wreszcie u stóp Synaju, okazało się, że nie potrafią czekać. Zżerała ich niecierpliwość. Lud żądał obecności Boga. Konkretnej, materialnej, natychmiastowej. Odlany ze złota byk, nazwany (o zgrozo!) Bożym imieniem, sporządzony został z cennego kruszcu, który był przeznaczony na pierwszą świątynię Boga. Arkę Przymierza Pana Zastępów zastąpił złoty cielak...
Pokusa, której ulegli Izraelici, ma charakter ponadczasowy. To pokusa, której ulega człowiek, który utracił więź z Bogiem. Nie słyszy już Jego słów i nie jest zainteresowany Jego objawieniem. Chce mieć boga do swojej dyspozycji, boga, który daje sobą manipulować, który jest jak plemienny totem, mający zapewniać „pomyślność” według koncepcji człowieka.
„Zamiast wierzyć w Boga, człowiek woli czcić bożka, którego oblicze można utrwalić i którego pochodzenie jest znane, bo został przez nas uczyniony. (...) Bożek jest pretekstem do tego, by postawić samych siebie w centrum rzeczywistości, adorując dzieło własnych rąk” (Franciszek, Encyklika Lumen Fidei). Wolter powiedział niegdyś z sarkazmem: „Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, a człowiek odpłacił Mu się z nawiązką”. Czyżby się nie mylił?