Arek był w czynnym uzależnieniu od pornografii i masturbacji. Jest pewien, że za wstawiennictwem Maryi został uzdrowiony. Od 10 lat jest czysty, choć - jak sam o sobie mówi - nie jest święty, a jest grzesznikiem, który stale potrzebuje miłości Boga. Jak doszło do jego uzdrowienia z uzależnienia? Dlaczego to właśnie Maryja odegrała w nim tak istotną rolę?
„Żałuję, że cię urodziłam”
Jarosław Kumor: Skąd się wzięło twoje uzależnienie od pornografii i masturbacji?
Arek*: Często słyszałem w dzieciństwie, że mama nie miała czasu mnie urodzić. To był dla niej trudny okres. Uciekała w pracę. Kiedy miałem dwa i pół roku, moi rodzice się rozwiedli. Rok później wprowadził się ojczym.
To, co działo się w domu, było dla mnie bardzo trudne, bo moja mama była i jest osobą przemocową. Często słyszałem: “jesteś do niczego”, “żałuję, że cię urodziłam”. Doświadczyłem dużo nieakceptacji i wyśmiewania. Szukałem jakiegoś ujścia. Jednym z takich ujść była pornografia i masturbacja, a początki tego uzależnienia sięgają u mnie 6. roku życia.
Walczyłeś o czystość? Jak wyglądało twoje zmaganie?
To była wieloletnia walka, ale w swoim zamknięciu mówiłem o tym tylko na spowiedzi. Były dwie lub trzy sytuacje, gdy jako nastolatek tak głęboko w tym siedziałem, że chciałem pójść do rodziców i powiedzieć im o tym, ale bałem się znowu wyśmiania i lekceważenia.
Próbowałem walczyć z moim uzależnieniem od pornografii i masturbacji, ale zupełnie nie miałem na to siły. Czasami wytrzymywałem pół dnia, a parę razy zdarzało się 3 czy 4 miesiące. Bywało, że machałem ręką, potem na nowo podejmowałem nieskuteczne próby walki.
Matka Boża czuwała
W pewnym momencie pojawiła się w tym wszystkim Maryja. Co się wydarzyło?
Maryja zaznaczyła się w moim życiu już na samym jego początku. Przeżywając swoje pierwsze lata, słyszałem często, że byłem oddany Maryi przy urodzeniu. Miałem jeden punkt w skali Apgar i nie było wiadomo, czy w ogóle przeżyję. Kiedy zostałem oddany Maryi, moje wyniki zaczęły się polepszać.
Przez lata nie zwracałem na to specjalnie uwagi. Zauważyłem ten fakt na nowo, gdy uświadomiłem sobie w swoje ostatnie urodziny, że przyszedłem na świat we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej. W dodatku w tym roku, tak jak w dniu mojego urodzenia, była to sobota.
Rozumiem jednak, że wstawiennictwo Maryi po twoich narodzinach to nie jedyny moment, gdy zaznaczyła swoją obecność w twojej historii.
Tak i tu dochodzimy do mojego uzdrowienia z pornografii i masturbacji. Moja świadoma styczność z Maryją i jej opieką to były piesze pielgrzymki do Częstochowy. Będąc w czynnym uzależnieniu od pornografii i masturbacji i idąc każdego roku na pielgrzymkę, przeżywałem najwspanialszy czas. Za każdym razem było to 10 dni przeżywane w czystości i wolności.
Siłą rzeczy taki stan kojarzył mi się właśnie z Maryją. Oddając się pod Jej skrzydła na pielgrzymce, doświadczałem czegoś pięknego. Był w tym jednak niestety taki rys zarabiania na łaskę: muszę coś zrobić, wykazać się, żebym został uzdrowiony z mojego uzależnienia.
Na mojej ostatniej pielgrzymce – w 2011 roku – przytrafiła mi się poważna kontuzja. Rok później mogłem jedynie odwiedzić znajomych, idących do Częstochowy. To był 8 sierpnia 2012 roku. Pamiętam dokładnie, że nocowaliśmy w Starej Rawie i podczas wspólnej modlitwy zrobiło mi się bardzo gorąco. Tak jakby coś mnie rozpalało w środku. Usłyszałem wewnętrzny głos w swoim sercu. To był najpiękniejszy głos kobiecy, jaki kiedykolwiek słyszałem. To były słowa: “Od tej chwili nie będziesz się już masturbował i nie będziesz oglądał pornografii”.
To było niesamowite doświadczenie delikatności i matczynej opieki – bardzo namacalne, nie budzące wątpliwości. Nie miałem takich doświadczeń nigdy wcześniej. Później coś takiego zdarzyło się jeszcze tylko raz.
Uzależnienie po prostu zgasło
I tak po prostu wiedziałeś, że uzależnienie ustąpiło?
Nie dowierzałem. Byłem pewien, że prędzej czy później wrócę do tego, ale nie miałem po tym doświadczeniu głodów uzależnieniowych. Mogłem korzystać i mogę korzystać z komputera i nie mam takiego pociągu, żeby wejść na stronę pornograficzną. Nie czuję tego uzależnieniowego przymusu.
Raczej działa to w drugą stronę. Widzę treści tego typu, reklamy i po prostu to wyłączam. Mam świadomość, że to jest łaska, którą można zmarnować i nie mogę sobie pozwolić na szafowanie nią.
Ta historia uzdrowienia trwa do dzisiaj i jest to już ponad 10 lat. To nie pozwala mi zapomnieć o Maryi i daje poczucie wdzięczności i miłości. Ona wstawiła się za mną i ma swoje miejsce w moim sercu. Tym samym sercu, w którym się wtedy odezwała.
Czy to, że uzależnienie ustąpiło, oznacza, że Twoja seksualność z dnia na dzień stała się uporządkowana?
Oczywiście, że nie. Konsekwencje psychiczne czy fizyczne uzależnienia zostały.
Poza tym nie stałem się nagle impregnowany na pokusy. Zmieniło się to, że nie ma już tego wewnętrznego przymusu – chęci ulżenia sobie przez masturbację. Pojawiła się świadomość, samokontrola, natomiast skłonności, żeby na przykład pożądliwie patrzeć na kobietę, zostały.
Dlaczego Pan Bóg przez Maryję to wyrwał? Myślę, że mógłby się zdarzyć w moim życiu jakiś dramat, gdybym w tym został i nie otrzymał takiej łaski. Ale tego dowiem się być może po śmierci.
Natomiast wielkim plusem mojego uzdrowienia jest też zrozumienie i modlitewne wsparcie, jakie mogę dać innym uzależnionym. Kiedy słyszę od kogoś, że się z tym mierzy, to się włącza u mnie automatycznie.
Brakowało mi matki
Jak myślisz, dlaczego właśnie Maryja tak wyraźnie zadziałała w twoich zmaganiach?
Ciekawe, że zadajesz to pytanie, bo niedawno się nad tym zastanawiałem i jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że brakowało mi matki, która będzie delikatna, będzie kochała. Myślę, że dlatego ona.
Ja wewnętrznie potrzebowałem i potrzebuję kogoś takiego. I chyba najlepszym potwierdzeniem dla tego, co mówię, są łzy w moich oczach i głos, który zaczyna się łamać…
A ja mam ciarki na plecach…
To jest jedyne wytłumaczenie, które przychodzi mi na myśl. Dlatego powierzam Maryi w modlitwie osoby, które zmagają się z problemem pornografii i masturbacji. To właśnie ona jest centralną postacią w moim doświadczeniu czystości, delikatności i matczynej czułości.
* Na prośbę rozmówcy nie podajemy jego nazwiska.