Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ksiądz i dziecko: skojarzenia gotowe
Mężczyzna mówi do kobiety „jesteś piękna”. Może to podryw, może po prostu są parą, albo już małżeństwem, a on lubi podkreślać jej urodę. Czasami jednak słyszy się takie słowa kompletnie niespodziewanie. Ja ostatnio usłyszałem je w kościele.
Różnica wieku między nadawcą komunikatu i jego adresatką to pewnie jakieś 65 lat. Nadawca to ksiądz, a adresatka to moja córka.
Wiem… W dzisiejszych czasach taka scena może się kojarzyć źle. Ksiądz w podeszłym wieku prawi komplementy dziecku. Skojarzenia gotowe.
Kapłan zachował się po ojcowsku
Do sytuacji doszło w czasie kolekty czyli zbierania na tacę. Dwójka dzieci nam zasnęła. Pięcioletnia Zosia jednak trwała i tylko czekała, aż dostanie swoje upragnione pięć złotych, by z dziką satysfakcją wrzucić je do koszyka.
Muszę tu nadmienić, że nasze córki kochają się stroić – a jakże! I wyjście do kościoła jest świetną ku temu okazją. Starszy ksiądz się zbliżał. Zosia, z nieodłącznymi blond lokami na głowie, tradycyjną miną wyrażającą nieśmiałość pomieszaną z radością i w pięknej sukni wyskoczyła z ławki, podbiegła i wrzuciła pieniążek.
Natychmiast wróciła do ławki, a ksiądz, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, zamiast odpowiedzieć „Bóg zapłać” na nasze banknoty złożone w koszyku, nachylił się do Zosi, spojrzał jej prosto w oczy i powiedział: „Jesteś bardzo piękna. Wiesz o tym?”.
My zdębieliśmy. Zosi broda przyklejona do szyi i typowe introwertyczne zawstydzenie nie przeszkodziły w tym, by natychmiast przytaknąć. W tych słowach, postawie kapłana i w jego oczach nie było cienia sztuczności. To było bardzo dojrzałe i wręcz ojcowskie zachowanie, dające wartość i wzmacniające. Ksiądz poszedł dalej, a ja zacząłem myśleć… Co wymyśliłem?
Trzy wnioski
1. Chcę, żeby tacy byli księża. I nie tylko oni, ale w ogóle katoliccy mężczyźni. By umieli w czysty sposób zachwycać się niewinnością i pięknem. By byli wrażliwi, a jednocześnie ojcowscy i szli za natchnieniami Ducha Świętego.
Przecież równie dobrze ksiądz mógł pomyśleć, że coś takiego będzie źle odebrane i – świadomie lub nie – odpowiedzieć w tej sytuacji Duchowi Świętemu: „daj spokój”. Tym bardziej, że scena miała miejsce w czasie apogeum medialnego wokół sprawy ks. Andrzeja Dębskiego.
2. Skoro piszę o pragnieniu, by tacy byli mężczyźni w Kościele, to piszę to przede wszystkim do siebie. I o sobie w tamtym momencie pomyślałem. Rodzonemu ojcu łatwo jest zapomnieć o takich słowach, bo codzienność, praca, mecz, niezwykle ważna audycja itd… A tego typu „kwiatki”, jak sytuacja z tym księdzem, to absolutna rzadkość i okazja dla mnie, by się przejrzeć w tej scenie jak w lustrze i coś ważnego wywnioskować.
Otóż zobaczyłem, że moja Zosia słyszy ode mnie takie słowa, ale wiem dobrze, że czasami są one wymuszone i wypowiadane dlatego, że tak trzeba. Nieco w kontrze do braku takich komunikatów w moim dzieciństwie.
3. Bóg jest wielki. W duchowym dołku, którego wtedy doświadczałem, przysyła księdza w tak niecodziennej scenie. Te słowa dały wartość i mnie i mojej żonie. W końcu to nasza córka i możemy być z niej dumni. To dar, w którym ktoś dostrzegł Bożą iskrę, bo takich słów, wypowiedzianych w takich okolicznościach i w taki sposób, nie mówi się ot tak. A więc mamy pod swoimi skrzydłami mały cud i Bóg nam o tym przypomniał.
Kościół, choć grzeszny, daje mi siłę!
Ojcostwo to nie jest jedynie kwestia biologicznego przekazania życia. To przede wszystkim potencjał drzemiący w każdym mężczyźnie, by przekazywać innym życie duchowe, wzmacniać, być ostoją. Chcę być takim ojcem.
Wiem, że nic z tego nie będzie bez otwartości na relację z Najlepszym Ojcem i bez mojej pracy nad sobą. Jestem słaby, ale mam wokół silnych. Mam Kościół, którego grzechy krzyczą, ale nie zmienia to faktu, że wciąż drzemie w nim ogromna duchowa siła.