Zawsze wspaniale jest świętować dobrze przeżyte życie, a ostatnio robimy to całkiem często! Od francuskiej rekordzistki s. Andre, która stała się najstarszą żyjącą osobą na świecie, do starszego księdza, który nadal odprawia msze. Jest coś imponującego w osobach, które poświęciły swoje życie Bogu.
109-letnia zakonnica z USA
Teraz mamy kolejną seniorkę, która w kwietniu osiągnęła sędziwy wiek 109 lat, co czyni ją drugą najstarszą siostrą zakonną w Stanach Zjednoczonych. To s. Francis Dominici Piscatella (Inna siostra dominikanka z Kentucky, s. Vincent de Paul Hutton, jest o kilka lat starsza i ma 111 lat).
Życie s. Francis nie zaczęło się najłatwiej. Urodziła się w Central Islip w Nowym Jorku i była jednym z siedmiorga dzieci. W wieku zaledwie dwóch lat musiała poddać się amputacji lewego przedramienia, a w późniejszym okresie życia zmagała się ze złamaniem prawej ręki po wypadku samochodowym.
Jako młoda kobieta była zdecydowana zostać siostrą zakonną, ale wiele zakonów odrzuciło jej prośbę ze względu na jej niepełnosprawność. Niezrażona, w końcu w wieku 18 lat wstąpiła do dominikanek, co oznacza, że spędziła ponad 90 lat w życiu zakonnym. Podczas jej życia było aż siedmiu papieży! Niewiarygodne!
"Miło jest mieć urodziny"
Mając za sobą studia licencjackie i magisterskie z pedagogiki wyjechała na Brooklyn, by uczyć pierwszoklasistów matematyki. A potem kontynuowała nauczanie przez 52 lata w Molloy College w Nowym Jorku. Następnie pracowała w biurze pomocy finansowej. Mając 84 lata przeszła na emeryturę.
Jej przedostatnie urodziny, z powodu trwającej pandemii, były raczej spokojne i skromne. Machała przez okno do przyjaciół i rodziny ze swojego zakonnego domu w East Williston – podaje magazyn The Island 360.
Ale tegoroczne obchody, które miały miejsce 20 kwietnia, były szczególnie uroczyste i odbyły się w towarzystwie jej rodziny.
"Miło jest mieć urodziny, zwłaszcza gdy ma się 109 lat. Nie mogę w to uwierzyć. Wciąż tu jestem. Cieszę się swoim życiem i jestem bardzo wdzięczna za to, że je miałam. Jestem wdzięczna, że ci wszyscy ludzie chcieli przyjść zobaczyć tę staruszkę" – mówiła z uśmiechem zakonnica.
"Myślę, że Bóg jeszcze mnie tam nie chce"
To uczucie wdzięczności jest czymś, co zdaje się uosabiać stulatków. Siostra nawet podczas pandemii nie nudziła się i nie pozwoliła, by ograniczenia uniemożliwiły jej robienie tego, co jest dla niej ważne. Uczestniczyła w mszach on-line i spędzała dużo czasu na modlitwie.
Obecnie mieszka ze swoją współsiostrą, która, jako znacznie młodsza (81 lat), wozi s. Francis na wszystkie spotkania i codziennie towarzyszy jej we mszy św. Niewiarygodne, że ta starsza siostra nadal porusza się bez użycia laski!
To dobrze, że obie siostry są współlokatorkami. Młodsza zakonnica była studentką s. Francis Dominici. Po ukończeniu studiów poprosiła swoją nauczycielkę o to, by się za nią wstawiła, gdy będzie chciała wstąpić do zakonu. Następnie podążyła podobną ścieżką jak kobieta, która ją zainspirowała.
Zastanawiając się nad tym, dlaczego jeszcze nie została wezwana do domu, do nieba, zwłaszcza, że w wieku 102 lat przeżyła krwotok w mózgu i przeszła operację wymiany stawu biodrowego, s. Francis mówi: "Myślę, że Bóg jeszcze mnie tam nie chce, chce tylko, żebym się trzymała blisko Niego" – podaje Catholic News.
Wydaje się, że Bóg wciąż ma plany wobec tej starszej siostry. I być może jednym z nich jest to, by inspirowała innych swoją niesamowitą postawą i wiernością wierze.