separateurCreated with Sketch.

Ma porażenie mózgowe i napisał książkę… nosem. Poznaj Przemysława Kondratowicza! [wywiad]

Przemysław Kondratowicz
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Beata Dązbłaż - 09.07.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czego się nie robi, by osiągnąć wyznaczony cel? – pyta Przemysław Kondratowicz, autor książki „Pod napięciem…”. Pisał ją przez 5 lat…nosem stukając w klawiaturę. O czym opowiada?

Pod napięciem. Historia prosto spod nosa, która nie powinna się zdarzyć Przemysława Kondratowicza to szczera do bólu relacja z życia z porażeniem mózgowym. Dla każdego, kto podejrzliwie patrzy na wszystkich wyglądających na pierwszy rzut oka inaczej, niż nam się wydaje, że powinni.

Beata Dązbłaż: W książce jest pan szczery. Bez ogródek, autentycznie pisze pan o życiu w konflikcie między umysłem a ciałem „pod napięciem”, czyli z głębokim porażeniem mózgowym. Też o tym, że jest ono przyczyną rezygnacji z wielu ważnych dla pana spraw. Książka ma dla pana moc terapeutyczną? Napisanie wszystkiego, czego nie może pan wypowiedzieć swoją „porażoną” mową, przyniosło ulgę?

Przemysław Kondratowicz: W książce przytaczam cytat z Biblii: „Tylko prawda nas wyzwoli”. Gdy studiowałem wpajano mi, że należy dążyć do prawdy. Dlatego postanowiłem napisać tak, jak jest, stąd wspomniana szczerość, autentyczność. Pisanie książki nie było łatwe. Nie była to dla mnie żadna terapia. Było to zadanie, które chciałem wykonać.

Książka napisana… nosem

Nie dedykuje pan książki politykom, ale sądzę, że dobrze byłoby, gdyby przeczytali ją ludzie odpowiedzialni za tworzenie systemu wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami w Polsce.

Moją książkę otrzymała pani poseł Agnieszka Pomaska, Donald Tusk oraz europoseł Tadeusz Cymański. Zobaczymy, czy wzniosą się ponad partyjne interesy, wykażą poczuciem legislacyjnego obowiązku i wspólnie stworzą system wsparcia, o którym pani wspomniała.

Może warto wysłać ją do minister rodziny?

Może jestem naiwny, ale mam nadzieję, że ministerstwo rodziny nie tylko zakupi książkę, ale zrobi z niej ustawowy pożytek.

Przemysław Kondratowicz

Mnie niektóre fragmenty rozśmieszyły z powodu sposobu opisania pewnych wydarzeń. M.in. gdy nieznajomy, dobrze ubrany mężczyzna dał panu czekoladę pod sklepem, gdzie przystanął pan na rowerze, by napić się wody. Czy to źle, że mnie rozśmieszyły?  

Napisałem książkę nie tylko po to, by uświadamiać czytelników czy skłonić ich do refleksji, ale też by trochę rozśmieszyć. W pani pytaniu odnajduję potwierdzenie tego, że w jakiejś części to się udało.

Walka o samorealizację

Pisze pan: „Zatem według mnie życie z porażeniem mózgowym to nieustanny deficyt zgodności między wolnym rozumem a porażonym ciałem, to konfrontacja ambicji i marzeń z rzeczywistością, nieustające starcie naturalnych potrzeb z nienaturalną niemożnością ich zaspokojenia. Walka zarówno fizyczna, jak i mentalna. Pogodzenie się z nieuchronnością przegranej ze schorzeniem, w którym stawką jest zaspokojenie głodu osobistej oraz zawodowej samorealizacji”. Pogodził się z pan nieuchronnością tej przegranej?

Myślę, że przywyknąć do porażenia mózgowego można, ale fakt, że odebrano mi samodzielność nie jest kwestią, z którą da się pogodzić. Czy ktokolwiek dobrowolnie zrezygnowałby z samodzielności?

Czy choroba wyzwoliła w panu siłę do walki o samorealizację? Nauka w szkole, a nie w domu, studia z przeszkodami stawianymi przez ludzi, aż w końcu próby odnalezienia się na rynku pracy i zabieganie o związek z kobietą, o relacje z przyjaciółmi. Niezależnie od wszystkiego, ma pan taki charakter?                  

Tak, po prostu mam taki charakter. Jeśli coś mi nie odpowiada, staram się to zmienić i odnajdywać w każdej napotkanej w życiu przeszkodzie szansę. Ale niestety są rzeczy, których już nie zmienię.

Przemysław Kondratowicz

Przemysław Kondratowicz: Każdy napotkany człowiek to szansa

Bolał pana nos przy pisaniu książki? Jak długo powstawała?

W trakcie pisania czubek nosa był zaczerwieniony. Oczywiście wywoływało to niewielki jego ból, ale czego się nie robi, aby osiągnąć wyznaczony cel, prawda? Książka powstawała pięć lat. Wynikało to nie tylko z faktu pisania na klawiaturze nosem, ale z powodów kondycji psychofizycznej. Większość książki powstała w mojej głowie podczas wysiłku fizycznego, jazdy trójkołowym rowerem i treningów na siłowni, ale nie można cały czas jeździć lub ćwiczyć, prawda?

Książkę dedykuje pan przyszłej żonie. Trzymam kciuki, byście mogli razem pojechać na festiwal w Kostrzyniu nad Odrą. Czemu właśnie tam, czytelnicy dowiedzą się z książki. Gdzie można ją kupić?

Organizatorem festiwalu jest m.in. Fundacja WOŚP. Jurek Owsiak oraz jego fundacja objęli patronatem książkę. Po drugie, na tego typu imprezy jeżdżą pozytywnie nastawieni do życia ludzie. Jak napisałem w książce: każdy napotkany człowiek to szansa. Im więcej mamy takich ludzi wokół siebie, tym więcej czasu na dzielenie się dobrem. Książkę można kupić pisząc do mnie na Facebooku, ustalając wysyłkę i spotykając mnie wożącego wycieczkowym meleksem turystów wokół zamku w Malborku. W nieodległej przyszłości książka pojawi się również w formie audiobooka.

Pod napięciem książka napisana nosem Przemysława Kondratowicza
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.