separateurCreated with Sketch.

O kleryku, który w dyskoncie uczył się zaufania Bogu

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 18.06.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ubogi człowiek zapytał: "Czy księżulek nie kupiłby mi trochę rzeczy do jedzenia?". Gdy kasjerka podliczyła koszyk, wyszło prawie 400 zł. To tyle, ile Adam miał w portfelu na cały najbliższy miesiąc.

Zadzwonił do mnie ks. Robert. Znamy się z oazowych, kleryckich czasów. W trakcie rozmowy opowiedział mi historię księdza z ich diecezji, która była na tyle poruszająca, że zapytałem go, czy mogę opublikować ją u siebie na stronie. Zgodził się.

Ksiądz – bohater tej opowieści – ma na imię Adam. Wtedy, gdy historia się działa, był jeszcze w seminarium. Adam pochodzi z ubogiej rodziny, a ponieważ klerycy częściowo pokrywają czesne za seminarium, musiał każdego miesiąca w jakiś sposób uzbierać na comiesięczną opłatę.

I tutaj małe dopowiedzenie ode mnie: jak wygląda takie „zbieranie”? Mamy taki księżowski zwyczaj, że ci, którzy skończyli seminarium, wspierają kleryków drobnymi kwotami. Sam wielokrotnie takie wsparcie otrzymałem, a gdy grzecznościowo odmawiałem, słyszałem zazwyczaj te same słowa: "Nie odmawiaj, weź. Ale jak już zostaniesz księdzem, sam masz wspierać młodszych kolegów. Pamiętaj o tym!". Czasem też pomoże proboszcz albo dumna ciocia 🙂. Oczywiście wspierają też rodzice. Ale co zrobić, gdy w domu ciężko związać koniec z końcem…

Wracamy do opowieści o ks. Adamie. Pewnego dnia podszedł do niego ubogi człowiek i zapytał, czy "księżulek nie kupiłby mi trochę rzeczy do jedzenia?". Wyjaśnił, że znalazł się w trudnej sytuacji. Adam wysłuchał i zgodził się. Gdy weszli do Biedronki, powiedział: "Niech pan weźmie, ile panu potrzeba". Ubogi mężczyzna zaczął wkładać towary do wózka. Gdy dojechali do kasy, po podliczeniu wyszły 394 złote. Prawie wszystko, co Adam miał na opłacenie kolejnego miesiąca i na drobne wydatki. Ale pomyślał, że skoro obiecał, to przecież teraz się nie wycofa…

Słowo się rzekło

I tutaj ks. Robert dodaje, że gdy jego kolega dziś (po latach) o tym opowiada, zawsze dodaje trochę żartobliwie: "Łatwo jest powiedzieć, że się pomoże, ale gdy musisz oddać wszystko, co masz… to wtedy zaczynasz się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze zrobiłeś...".

Słowo się rzekło. Ubogi mężczyzna podobno podziękował i obiecał modlitwę. Adamowi zostało w portfelu 6 zł. Za bieżący miesiąc już nie zapłacił. Wiedział też, że będzie "w plecy" o jeden miesiąc. Trudno, uzbiera i odda dług w wakacje.

Gdy po miesiącu poszedł opłacić czesne, usłyszał: "Nie musisz płacić. Przyjechał pewien ksiądz, który nie chce, abyś poznał jego nazwisko. Z góry opłacił twoje czesne do końca roku akademickiego".

Gdy kleryk Adam dopytał, kiedy to było, usłyszał, że kilka tygodni temu…

Radosnego dawcę miłuje Bóg

Gdy ks. Robert opowiedział mi tę historię, przeszły mnie ciarki. To przecież iście biblijny przykład, jak Bóg nagradza szczere i hojne serce. Przypominają mi się słowa z Pisma Świętego o liliach polnych i ptakach powietrznych. I o tym, że dzień ma swoją biedę i nie można zbytnio martwić się o to, co przyjdzie.

W Liście do Koryntian też jest chyba coś o tej historii… Oceńcie sami…

Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki według tego, co jest napisane: Rozproszył, dał ubogim, sprawiedliwość Jego trwa na wieki. (2 Kor 9, 6-9).

Z Bogiem!
Ksiądz. Też człowiek.

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia Polska.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.