separateurCreated with Sketch.

Męża znalazła w zakonie. Teraz wspólnie wzrastają duchowo pod znakiem krzyża maltańskiego

Rodzina Stęclików
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Pani Agnieszka odnalazła przestrzeń życiową do działania w zakonie i tak zaczęła się jej droga. Od lat działa tu z przekonaniem, że rozwija się wewnętrznie.

Jeżeli pragniemy pomagać osobom chorym i potrzebującym - możemy to robić pod znakiem krzyża maltańskiego. Zakon Maltański zaprasza osoby chętne do służby „Chrystusowi w drugim człowieku” – osoby, które czują więź z ideami Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników Świętego Jana.

Nie trzeba bać się pomagania

W zakonie jest wielu wolontariuszy, wśród nich - rodzina państwa Stęclików. Są wzorem wolontariuszy Zakonu Maltańskiego - potwierdza prezes zarządu Fundacji Pomoc Maltańska - Maltańska Służba Medyczna w Katowicach dr n.med. Marcin Świerad.

- Od lat młodzieńczych z zakonem tu działają, tu się poznali, a ich potomstwo w sposób naturalny zasila najmłodsze kadry - mówi.

Agnieszka Jarzyńska-Stęclik zetknęła się z misją zakonu poprzez swoją parafię. Dekretem księdza arcybiskupa Damiana Zimonia wikarym w parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Świętochłowicach-Chropaczowie został ks. Michał Palowski, kapelan Konfraterni Śląskiej. Opowiedział o zakonie i zachęcił do udziału w kursie udzielania pierwszej pomocy, na który zgłosiło się kilkadziesiąt osób, także pani Agnieszka - wówczas jeszcze animatorka wspólnoty „Dzieci Maryi”. Z czasem spośród chętnych, pragnących włączyć się w różne posługi Zakonu, pozostała tylko ona jedna z parafii.

- Zakon ma wiele ważnych misji do spełnienia, a ratowanie ludzkiego życia jest tu priorytetowe - zaznacza pani Agnieszka, odwołując się do okresu pierwszych spotkań z maltańczykami. Przyciągają zatem, jak twierdzi, propozycje kursów pierwszej pomocy.

- Uczymy się nie tylko tego, że możemy pomóc, ale i tego, że nie trzeba bać się pomagania, a kursy prowadzone w duchu chrześcijańskim zachęcają do zaangażowania szczególnie tych, którzy pragną odnaleźć swoje miejsce i chcą coś robić dla innych - wyznaje.

Wolontariat rozwija

Ona odnalazła przestrzeń życiową do działania w zakonie i tak zaczęła się jej droga wolontariatu pod znakiem krzyża maltańskiego. Brała udział w spotkaniach i pielgrzymkach z przekonaniem, że rozwija się wewnętrznie. Wówczas była na studiach polonistycznych z zamiarem poświęcenia się po ich ukończeniu pracy pedagogicznej.

Poprzez wolontariat, szczególnie w trakcie organizowanej przez zakon pielgrzymki do Lourdes, utwierdziła się co do słuszności wyboru kierunku: pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami.

- Poznałam wspaniałe osoby, od których uczyłam się również opieki nad niepełnosprawnymi - stwierdza. - Miałam dzięki temu olbrzymią bazę, także dydaktyczną, którą potem mogłam wykorzystać na studiach, a następnie w pracy zawodowej - podkreśla pani Agnieszka, która już od 10 lat jest nauczycielem w szkole specjalnej.

- Wielu naszych wolontariuszy zaczynało od udzielania pomocy, z apteczką na plecach, podczas pielgrzymek do Piekar Śląskich - opowiada. - Dziś są lekarzami i mówią, że zachwycili się tą służbą będąc wolontariuszami w zakonie.

Rodzina Stęclików

Męża znalazła w zakonie maltańskim

To zakon otworzył ją na działalność na rzecz osób niepełnosprawnych, ale i dzięki zakonowi poznała swojego przyszłego męża. Wspólne, jej i pana Tomasza, poświęcenie dla niepełnosprawnych stało się w pewnym sensie przygotowaniem do pełnienia swoich ról w związku małżeńskim. Od kilkunastu lat jest żoną i matką dwóch córek.

- Kiedy pracujemy jako wolontariusze, widzimy siebie w różnych sytuacjach, także trudnych i granicznych, i mam takie poczucie, że mało co może mnie teraz zaskoczyć w małżeństwie - zdradza, dodając, że oboje wzrastają duchowo i poprzez działanie.

- Na pierwszym miejscu stawiamy Pana Boga, pracujemy, ale też potem dobrze się razem bawimy. Jeżeli w drugim człowieku nie widzimy Boga, to tak naprawdę nie będziemy mogli działać na rzecz innych, sami ze sobą także nie będziemy się czuli dobrze - mówi Jarzyńska-Stęclik.

Służba drugiemu człowiekowi

Ich dzieci również weszły na drogę wytyczoną przez Zakon Maltański, na którą zaprowadzili ich rodzice. - Uczą się tego, że można robić coś dla innych bezinteresownie. Nie mam poczucia, że są do czegokolwiek przymuszane, ani że cokolwiek tracą, kiedy my działamy jako wolontariusze - mówi pani Agnieszka.

- Starsi wolontariusze przyprowadzają na spotkania swoje dzieci, bo wiedzą, że to miejsce, w którym będą wzrastały w duchu dobroci dla innych.

Agnieszka Jarzyńska-Stęclik wielokrotnie była doceniana za służbę drugiemu człowiekowi, otrzymała m.in. wyróżnienie rektora Uniwersytetu Śląskiego za działalność społeczną i dobroczynną, a także  srebrny medal zasługi Pro Merito Melitensi.

W swojej 20-letniej działalności, obok zaangażowania na rzecz niepełnosprawnych wspomagała też osoby starsze, towarzysząc im, prowadząc zajęcia plastyczne. Była koordynatorem Maltańskiego Dnia Dziecka i Opłatka Maltańskiego w Katowicach. Jest instruktorem udzielania pierwszej pomocy. - Dobrze jest zrobić coś dla innych - wyznaje.

Osoby gotowe do niesienia bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi pod znakiem krzyża maltańskiego mogą się zgłaszać poprzez e-mail: biuro.msm@zakonmaltanski.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.